Fot. shutterstock.com

Optymalizacja kosztów, racjonalizacja, restrukturyzacja... Te pojęcia sieją popłoch w każdej firmie, bo zwykle oznaczają jedno: szykują się zwolnienia grupowe. Utrata pracy i lądowanie na przysłowiowym bruku to czarny scenariusz, który kreśli większość pracowników. Ale pracodawcy coraz częściej piszą ten optymistyczny: oferując im szkolenia, opiekę i pomoc w znalezieniu nowej posady. Tak działa outplacement.

REKLAMA
Wymyślili go Amerykanie, po II Wojnie Światowej. Kiedy zmaltretowani żołnierze wracali do kraju, państwo organizowało im pomoc w przystosowaniu się do nowego życia i znalezieniu pracy. Uczono ich, jak zaprezentować się na rozmowie kwalifikacyjnej i napisać dobrą aplikację. Ta metoda odniosła taki sukces, że szybko podchwyciły ją firmy prywatne. W Polsce zagościła wraz z przyjazdem zachodnich korporacji. - I staje się u nas coraz bardziej popularna - mówi Iwona Sączawa, Principal Consultant z firmy doradztwa personalnego Hays.
Zwalniają, aż miło
Czym jest outplacement? Mówiąc najprościej, to takie „miłe zwolnienie”. Pracownik dowiaduje się o nim sporo wcześniej i ma czas, żeby przygotować się na nadchodzące zmiany. Nie ma nieprzyjemnej rozmowy, papierka z wymówieniem, płaczu i pakowania swoich rzeczy do kartonu. Jest za to sztab konsultantów, szkoleniowców i coach'ów, którzy pomagają odnaleźć się na nowo na rynku pracy.
logo
Fot. shutterstock.com
Firma płaci, a pracownicy uczą się pisać dobre CV, poznają swoje słabe i mocne strony, dostają wsparcie psychologiczne. Ćwiczą symulowane rozmowy kwalifikacyjne, dowiadują się jak zarządzać swoim czasem i budować sieć kontaktów. Słowem: "była" firma pomaga im bezpiecznie wylądować w nowej pracy, na nowym stanowisku. I zaplanować dalszą karierę. – Zwykle ten proces trwa od jednego do trzech miesięcy. Ale zdarza się, że outplacement jest prowadzony i przez pół roku – mówi Iwona Sączawa z agencji Hays – Taki program musi być szyty na miarę, uwzględniać indywidualną sytuację każdego pracownika, brać pod uwagę specyfikę konkretnej branży – dodaje.
Dobre wzorce
Ale co zyskuje firma, która inwestuje czas i pieniądze w pracowników, których i tak zwalnia? - Dowiedziono, że ludzie którzy obserwują zwolnienia grupowe, czują się zagrożeni i niepewni, nawet jeśli ich to nie dotyczy. A to z kolei wpływa na ich efektywność pracy - wyjaśnia Iwona Sączawa - Poza tym, pracownicy nie będą źle mówić o firmie, która rozstała się z nimi w przyjazny sposób i pomogła znaleźć nową posadę. To wpływa na jej wizerunek - dodaje.
Jacek Kowalski, członek zarządu ds. zasobów ludzkich w Orange Polska to potwierdza.
Jacek Kowalski
członek Zarządu ds. Zasobów Ludzkich w Orange Polska

Na wprowadzenie nowatorskiego na polskim rynku programu outplacementu w Orange Polska zdecydowaliśmy w grudniu 2013 r. Nasza decyzja wynikała z chęci zaoferowania pracownikom, oprócz odprawy, także wsparcia w poszukiwaniu pracy na rynku zewnętrznym. Wiemy, że każda osoba ma inne zainteresowania i oczekiwania odnośnie nowej roli zawodowej, stąd nasza oferta indywidualizacji działań w stosunku do każdego uczestnika programu. Dlatego podjęliśmy współpracę z partnerami zewnętrznymi, którzy taką indywidualizację gwarantują, a także przygotowują uczestnika nie tylko do poszukiwania pracy, ale i jej znalezienia. Takie działanie przynosi korzyści przede wszystkim pracownikom, szczególnie tym dla których OPL był w historii zatrudnienia jedynym pracodawcą i dzięki naszemu programowi stwarza się szansę przygotowania do innych ról zawodowych i współpracy z innymi pracodawcami na lokalnych rynkach pracy. Oczywiście też dzięki takim działaniom wzmacniamy swoją markę i budujemy wizerunek pracodawcy.

Największy w Polsce telekom jest w trakcie reorganizacji i zmniejsza zatrudnienie. W latach 2014-2015 z firmy odejdzie ponad 2 tys. pracowników. Dlatego niedawno w Orange wystartował program, wspierający aktywność zawodową osób odchodzących z firmy. Oprócz odprawy, której wysokość jest uzależniona od stażu pracy, mogą skorzystać właśnie z outplacementu.
logo
Fot. Przemek Wierzchowski/ AG
Ten jest podzielony na dwa etapy. Pierwszy to warsztaty grupowe i spotkania indywidualne, przygotowujące do planowania dalszej kariery zawodowej. Trwa trzy miesiące. Drugi etap jest dłuższy i realizowany już po zakończeniu umowy o pracę w Orange.
Były pracownik firmy spotyka się ze swoim osobistym konsultantem, który pomaga mu odkryć mocne i słabe strony, poznać rynek pracy i znaleźć nową posadę - albo założyć działalność gospodarczą. Orange sfinansowało program w całości, więc pracownicy nie muszą ponosić żadnych kosztów. Jak podaje telekom, już okazał się skuteczny: 80 proc. ocenia, że outplacement znacznie przybliżył ich do podjęcia zatrudnienia.