Na bagatela 24 mln dolarów wyceniono złoty zegarek z lat 30. XX wieku, sprzedany w ubiegłym tygodniu na aukcji w Genewie. To najdroższy zegarek na świecie, a wyprodukowała go renomowana szwajcarska firma Patek Phillippe SA. Jej założycielem był... Polak, który przybył do Szwajcarii po upadku Powstania Listopadowego.
Podczas licytacji zorganizowanej przez Dom Aukcyjny Sotheby's sprzedano łącznie 368 zegarków za 47 milionów dolarów. Nazwiska nabywcy rekordowo drogiego egzemplarza nie ujawniono. Przed 15 laty ten sam zegarek sprzedano na aukcji za „zaledwie” 11 mln dolarów.
Złotek Patek Philippe należał do amerykańskiego bankiera Henry'ego Gravesa, który bez względu na koszty pragnął stać się posiadaczem tego cuda. Firma Patek cieszyła się już wówczas światową sławą i uchodziła za jedną z najbardziej luksusowych manufaktur zegarmistrzowskich. To ona jako pierwsza na świecie zaczęła masową produkcję zegarków kieszonkowych. A założył ją pewien polski bojownik o wolność.
Przedsiębiorczy jak Patek
Mowa o Antonim Patku – jednym z największych polskich przedsiębiorców XIX stulecia. Na swoją fortunę pracował jednak latami. Do Szwajcarii przybył jako nieznany nikomu człowiek, bez żadnych oszczędności. Jak zaczęła się jego błyskotliwa kariera?
Antoni Patek herbu Prawdzic przyszedł na świat w 1812 roku, a już w wieku 15 lat zaczął zarabiać na życie. Niebawem wstąpił w szeregi armii Królestwa Polskiego. Służył w Pułku Strzelców Konnych, a w 1830 roku – na wieść o wybuchu antycarskiego zrywu niepodległościowego – zasilił szeregi powstańców. W czasie walk z Rosjanami Patek był dwukrotnie ranny. Za męstwo w boju uhonorowano go Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari – najwyższym polskim odznaczeniem wojennym.
Klęska powstania sprawiła, że Patek szukał schronienia na emigracji. Trafił do Szwajcarii, ale zanim odbił się od finansowego dna, minęło kilka lat.
W końcu przyszedł rok 1839, który zapoczątkował jego międzynarodową karierę. Właśnie wtedy, wraz z innym Polakiem Franciszkiem Czapkiem, także powstańcem listopadowym, założył pierwszą firmę „Patek, Czapek & Cie”. Zajmowała się oprawianiem skupowanych wcześniej gotowych mechanizmów w ozdobne koperty. Minęło kolejne pięć lat, a Patek został bywalcem europejskich salonów.
Błyskawiczna kariera ex-powstańca
W 1844 roku dwaj polscy przedsiębiorcy wyjechali do Paryża, gdzie los jednego z nich odmienił się na dobre. Jednego, bo niebawem Czapek odszedł z firmy. Jego miejsce zajął francuski zegarmistrz Adrien Philippe, który poznał Patka właśnie nad Sekwaną. Philippe miał już ogromne doświadczenie na rynku zegarmistrzowskim. Początkowo pełnił funkcje dyrektora technicznego firmy, a następnie został wspólnikiem Patka. W genewskiej fabryce Polaka i Francuza pracowało ok. 300 robotników. Na sukcesy nie trzeba było długo czekać.
Osiągnięciem firmy założonej przez Patka było wyprodukowanie w 1868 roku jednego z pierwszych zegarków na rękę. Bogacze pragnęli w przenośni i dosłownie "iść z duchem czasu", a zegarki Patka i Philippe'a nosiły koronowane głowy: królowe Wielkiej Brytanii - Wiktoria i Danii - Luiza, a także król Włoch Wiktor Emanuel III.
Także inne wybitne jednostki chciały mieć ten wyjątkowy zegarmistrzowski okaz. Wśród nich ludzie kultury – Zygmunt Krasiński, Lew Tołstoj i Piotr Czajkowski, nauki – Albert Einsten, Niels Bohr i Maria Skłodowska-Curie. Klientem Patka i Phillipe'a był nawet papież Pius XII. Ponoć kunszt szwajcarskiej firmy doceniał też jeden z największych tyranów ludzkości – Józef Stalin.
W 1989 roku, na 150-lecie istnienia firmy, powstał najbardziej skomplikowany zegarek na świecie – Patek Philippe Calibre 89. Składał się on z 1728 elementów, zawierał 33 mechanizmy. Ważył ponad kilogram.
Drogocenna klasyka
Założyciel firmy, znany w Szwajcarii jako hrabia Antoine Norbert de Patek, umierał w 1877 roku w Genewie z poczuciem, że na trwałe zapisał się w historii. Nie mylił się, jego firma istnieje nieprzerwanie od 175 lat. A niewiele brakowało, by w ogóle nie powstała. Polski szlachcic mógł pozostać wojskowym bądź zarabiać na życie jako malarz – był bowiem wielkim entuzjastą tej dziedziny sztuki. Zanim zajął się na emigracji zegarkami, handlował winami.
Los jednak skierował go na właściwą drogę. Dzięki temu jego nazwiskiem sygnuje się małe dzieła sztuki, pożądane na całym świecie. Na próżno w nich szukać elektronicznych wyświetlaczy. Firma Patek Philippe SA postawiła na klasykę, a dziś taka klasyka kosztuje nawet... 24 mln dolarów za sztukę.