Rodzice na Facebooku. Osiem sytuacji, które czekają cię, gdy mama i tata odkryją Fejsa
Rodzice na Facebooku. Osiem sytuacji, które czekają cię, gdy mama i tata odkryją Fejsa Fot. Shutterstock

Niektórzy mają to (nie)szczęście, że ich rodzice również upodobali sobie korzystanie z Facebooka. I nie ma w tym absolutnie nic złego. Problemy zaczynają się wtedy, gdy rodzice tracą (a często po prostu go nie posiadają) internetowy instynkt zachowawczy. Można to bardzo łatwo zobaczyć na ich tablicach, a także po próbach facebookowych interakcji ze swoimi dziećmi. Intencje są oczywiście dobre, efekt odwrotny.

REKLAMA

Statystyki

– 92% amerykańskich rodziców, którzy korzystają z serwisów społecznościowych, przyjaźni się na FB ze swoimi dziećmi.

– Jeden na dwóch ankietowanych rodziców przyznaje, że ma konto m.in. po to, by śledzić poczynania swojej pociechy.

– Wielu śledzi je dość intensywnie – aż 43% przyznaje się do codziennego przeglądania profili swoich dzieci. 31% robi to cztery, pięć razy w tygodniu. Tylko 1% nie zagląda nigdy na timeline dziecka.

–41% rodziców najbardziej interesują statusy ich dzieci, 39% – to, co inni napisali na ich tablicach, 29% – zdjęcia.

– 30% nastolatków mówi, że najchętniej wyrzuciłoby rodziców z grona znajomych, gdyby tylko mogło.

–Co trzeci nastolatek przyznaje, że rodzice zamieścili zawstydzające go komentarze Czytaj więcej

dane z 2010 roku

1. Początek – zaproszenie do znajomych

Prędzej czy później przychodzi ten moment. "Synku, córeczko – wysłałam/em Ci zaproszenie na Facebooku". I się zaczyna. "Ale jak to, nie przyjmiesz mnie do znajomych, dlaczego". Lepiej nie ulegać presji – plusów z tego nie będzie. Jeśli jednak chcecie to zrobić, warto wtedy swoją aktywność ukryć przed konkretnym użytkownikiem. Można to zrobić w ustawieniach Facebooka.

2. Synku/córeczko...

Rodzice po coś na Facebooka się decyduję, a jak już są – to trzeba komentować. Co? Wszystko. A dokładniej: wszystkie posty dzieci. "Córeczko, ale wyrosłaś", "Synku, ale jesteś przystojny", "Kochanie, kiedy przyjedziesz do domu". I w samych komentarzach nie byłoby pewnie nic złego, gdyby nie forma – praktycznie zawsze z pieszczotliwym określeniem.

3. Zdjęcia/imprezy

Często połączone z punktem nr dwa. Dobrze wiemy, że spora część zdjęć na Facebooku to te z imprez. Nie zawsze w najlepszej formie. I o ile znajomi to zrozumieją, rodzice mniej. Zwłaszcza w przypadku młodszych użytkowników. "Ładnie się bawisz syneczku", "Ty palisz?!", "Szlaban, pogadamy w domu". Nierzadko jest też druga strona medalu: ci bardziej wyluzowani, którzy.... też komentują. "Niezła była impreza", "A kac synuś był"? Można wymieniać długo.

4. Obrazki

Dawniej rodzice/ciocie/wujkowie pokazywali innym "śmieszne" prezentacje w Power Pointcie, dziś udostępniają "śmieszne", "mądre", "filozoficzne" grafiki na Facebooku. Chociaż faktem jest, że robią to nie tylko oni.

5. "Matkowanie"

"A Ty ciągle grasz w gry? Nie jesteś już za stary!?"

6. Tablica nie jest prywatna

Często nie zdają sobie sprawy, że ich tablica jest publiczna. "U nas wszystko dobrze, tata trochę chorował, ale już w porządku. Tęsknimy za Tobą, powodzenia na sesji" – i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby przeczytać coś takiego w prywatnej wiadomości. Problem w tym, że często rodzice publikują to właśnie na tablicy. A przykłady można mnożyć.

7. Zdjęcia dzieci

Każdy czasem wrzuca zdjęcia, które mogą być dla nas średnio korzystne. Nie zmienia to jednak faktu, że wrzucamy je my. Gorzej, gdy rodzice zaczynają wrzucać "śmieszne" zdjęcia swoich dzieci. A nie ma wątpliwości, że lubią to robić. Często w połączeniu z punktem nr 2 – zawstydzającym komentarzem.

8. Znajomi

Twoi, nie rodziców. Tak, tak – jednym z argumentów przeciw rodzicom na Facebooku może być wstyd, ale nie za nich – a swoich znajomych. Ci często potrafią "popisać" się w komentarzach jeszcze lepiej niż rodzice.