
Czy wybitny polski pianista żydowskiego pochodzenia Władysław Szpilman był w czasie wojny funkcjonariuszem cieszącej się złą sławą Żydowskiej Służby Porządkowej? Tak przynajmniej twierdziła Wiera Gran, słynna artystka getta warszawskiego, zmarła w 2007 roku. Jej relację o Szpilmanie wykorzystała w książce „Oskarżona: Wiera Gran” Agata Tuszyńska. O tym, czy zgodnie z prawem, ma w piątek zadecydować sąd.
Problem w tym, że w trakcie jednej z rozmów z Tuszyńską Gran wyznała, że Władysław Szpilman, sugestywnie sportretowany w „Pianiście” Romana Polańskiego, pełnił funkcję żydowskiego policjanta w getcie warszawskim. Artystka miała widzieć, jak Szpilman własnoręcznie pomaga okupantom w doprowadzeniu swych rodaków na Umschlagplatz, skąd wywożono ich na pewną śmierć do Treblinki.
Był naprzeciw, tuż przede mną, widziałam wyraźnie. Szpilman w czapce policjanta. Ten sam Szpilman, pianista. Nie mogę tego zapomnieć. Wywlekał za włosy kobiety. Chronił dłonie. Ręce pianisty wymagały specjalnej opieki.
Nigdy o tym nie mówiłam, nie chciałam mu szkodzić. Teraz chcę, żeby wiedział, że ja wiem. Daleka jestem od wydawania wyroków. Ale to musi zostać, to jest historia i to musi zostać z nazwiskiem. On wie, że ja wiem. I milczy.
Ten pierwszy wydał w październiku 2010 roku oświadczenie, w którym zarzucał autorce publikowanie informacji wyssanych z palca. Fakt, że Gran sama była oskarżana o kolaborację – występowała w czasie wojny w kawiarniach „tylko dla Niemców” (mimo że w 1950 roku została uwolniona od tych zarzutów, do śmierci żyła na emigracji z piętnem zdrajczyni) - miał w opinii syna pianisty całkowicie przekreślać jej wiarygodność. – To pomówienia i oszczerstwa – mówił o wspomnieniach Gran Andrzej Szpilman.
Mogę tylko wyrazić radość, że nie jest teraz rok 1942. Powielanie niesprawdzonych plotek i nieprawdy, mających zdyskredytować polskiego Żyda wpisuje się w najgorszą tradycję okresu marca 1968 roku.
Władysław Szpilman nigdy nie był policjantem w Getcie Warszawskim, ani nie brał udziału w żadnych akcjach policji żydowskiej. Władysław Szpilman był ofiarą drugiej wojny i eksterminacji Żydów, co jest wiedzą już publiczną od blisko 70 lat.
W 2013 roku warszawski Sąd Okręgowy oddalił pozew rodziny Szpilmana wobec Tuszyńskiej i Wydawnictwa Literackiego. Wtedy strona oskarżająca wnosiła o naruszenie dóbr osobistych i prawa do kultu po zmarłym. Domagała się publikacji przeprosin oraz usunięcia w kolejnych wydaniach książki kontrowersyjnych fragmentów. W czasie ubiegłorocznego procesu zeznawał m.in. Władysław Bartoszewski, działacz Rady Pomocy Żydom "Żegota".
– Uważam, że gdyby człowiek tej rangi był policjantem w getcie, to jest wykluczone, aby nie rozniosło się to wtedy w środowisku żydowskim.
Żydowska Służba Porządkowa, zwana policją żydowską, to tworzona przez Niemców w gettach w okupowanej Polsce formacja mundurowa, która miała strzec porządku i dbać o bezpieczeństwo. Formalnie podlegała Judenratom, czyli radom żydowskim. W praktyce była całkowicie podporządkowana Niemcom.
Część funkcjonariuszy nawet w czasach wojny zachowała ludzkie oblicze. Wielu z nich wstąpiło w szeregi policji w obawie o los własny i rodziny (praca dla Niemców miała zapewnić im przetrwanie). Jak się okazało, gwarancje bezpieczeństwa w wielu przypadkach okazywały się niewiele warte.
