Piękna pogoda i aż dziewięciodniowy długi weekend, to nie tylko zabawa, wypoczynek i oderwanie od codzienności. Więcej wolnych dni to więcej "upojnych" wieczorów, nietrzeźwych poranków i oczywiście więcej ofiar. Od lat prowadzone kampanie przeciwko pijakom za kierownicą nie dają nic, lub prawie nic. Z czego wynika ta bezradność? Czy w jakimkolwiek kraju udało się wygrać walkę z nietrzeźwymi kierowcami?
Tysiąc pijanych kierowców od początku majówki. Dwieście trzydzieści wypadków. Trzystu rannych. Jedenaście osób nie żyje. Na nic zdają się kampanie społeczne, prośby policji, zabieranie prawa jazdy za jazdę z zawartością alkoholu powyżej dwóch dziesiątych promila. Czy jesteśmy skazani na jazdę wśród nietrzeźwych kierowców?
Propozycja internauty dotycząca rozwiązania problemu pijanych kierowców
wystarczy bardzo wysoka kara pieniężna np. 20 tysięcy i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Te 2 miesiące w zawiasach i śmieszne 500 zł kary to sobie pijaczki wśród kolegów posłów i sędziów załatwili. Ostatnio mówili że w Belgii na 1600 zatrzymanych pojazdów było 2 narkomanów 8 !! na podwójnym gazie , w sumie zatrzymano 40 praw jazdy . Reszta za przekroczenie prędkości. Zobaczcie jakie tam mają kary to was to nie zdziwi.
W 2011 roku policja zatrzymała 183 tysiące pijanych kierowców. To o 17 tysięcy osób więcej niż rok wcześniej.
W Szwecji prawa jazdy nie stracisz
Szwedzi pracują nad ustawą, według której jazda na podwójnym gazie nie będzie musiała kończyć się utratą uprawnień. O ewentualnym odebraniu prawa jazdy miałby decydować sam zatrzymany. Jako alternatywę będzie miał instalację w swoim aucie specjalnego urządzenia, będącego połączeniem alkomatu ze stacyjką. Każdorazowe odpalenie samochodu będzie wymagało "dmuchnięcia w balonik".
Szwecja ma najwięcej tego typu urządzeń. Do tej pory były montowane w samochodach ciężarowych. Już od 2005 r. Volvo Trucks oferuje fabrycznie montowany Alcolock. Już co czwarta sprzedawana tam w zeszłym roku ciężarówka, była wyposażona w to urządzenie.
W ślad za Szwedami idą Francuzi i Finowie. Takie urządzenie jest tam montowane we wszystkich autobusach szkolnych. Sceptycy zauważają, jak łatwo obejść to zabezpieczanie, choćby prosząc trzeźwego przechodnia o pomoc w uruchomieniu auta. Tu pojawia się kolejny problem związany z pijanymi kierowcami, czyli przyzwolenie społeczne na jeżdżenie po spożyciu alkoholu.
Rosyjski alkolaser
Pijani kierowcy w Rosji to zupełnie inna skala niż ta, o której możemy mówić w przypadku większości państw europejskich. Skala problemu sprawia, że kontrola kierowców przebiega bez zatrzymywania pojazdu. Rosyjską bronią na kierowców po kilku głębszych jest alkolaser. Urządzenie to pozwala na badanie zawartości alkoholu w organizmie kierowców, nawet przy prędkości 120 km/h. Pomiar odbywa się przez przednią szybę. Urządzenie wykrywa opary z wydychanego alkoholu, co może sprawiać również pewne problemy. Może dojść do zafałszowania wyniku badania, choćby w przypadku rozlania się alkoholu wewnątrz auta. Wówczas opary alkoholu zadziałają tak samo, jakby jego kierowca był po spożyciu.
Jak to się robi w Ameryce
W każdym amerykańskim stanie walka z nietrzeźwymi kierowcami wygląda nieco inaczej. W niektórych z nich alkohol jest zaliczany do kategorii narkotyków. W stanie Illinois wykroczeniem jest jazda pod wpływem 0,8 promila, czyli cztery razy więcej niż w Polsce. Nie jest to jednak sztywna zasada i kierowca może zostać również skazany za prowadzenie z mniejszą ilością alkoholu we krwi. Ważnym jest fakt, że taki incydent na zawsze pozostaje w kartotece danego kierowcy i nie podlega przedawnieniu.
Za jazdę pod wpływem alkoholu każdorazowo trafia się do aresztu. Stosowane są również kary finansowe oraz pozbawienia wolności. Przy pierwszym wyroku można również otrzymać dozór kuratora na osiemnaście miesięcy. Każdorazowo zatrzymanego kieruje się na zajęcia psychokorekcyjne. Jeśli dana osoba nie będzie na niego uczęszczała, może trafić do więzienia.
Cała Europa zmaga się z problemem nietrzeźwych kierowców
Jest bardzo wiele sposobów na walkę z pijanymi kierowcami, choć żadne państwo do tej pory nie poradziło sobie z problemem w wystarczającym stopniu. Jedną z najpopularniejszych metod jest wyrywkowe badanie kierowców, tak jak to ma miejsce w Polsce. Coraz częściej jednak stosuje się działania prewencyjne. Najpopularniejszą metodą jest prowadzenie kampanii społecznych. Ich skuteczność jest jednak trudna do zweryfikowania. Liczne kampanie prowadzone są między innymi w Wielkiej Brytanii, Grecji, Estonii, Austrii, Danii i na Łotwie.
Jednym ze sposobów walki z nietrzeźwymi kierowcami jest promowanie tzw. "wyznaczonego kierowcy". Polega ona na tym, aby jedna osoba w grupie zrezygnowała z picia alkoholu. Za każdym razem w danym towarzystwie wyznaczoną osobą jest ktoś inny, a wszyscy bezpiecznie wracają do swoich domów.
Francuzi prowadzą także działania następcze. Polegają na przeprowadzaniu zajęć dla osób, które zostały zatrzymane za picie alkoholu. Innym francuskim pomysłem jest zainstalowanie w kawiarniach, barach i restauracjach alkomatów. Dzięki nim, kierowcy mogliby sprawdzać, czy są w stanie wsiąść za kółko.
Kontrowersyjnym sposobem ukazywania zgubnego wpływu alkoholu na kierowcę są prowadzone w Holandii kursy na zamkniętym torze. Młodzi kierowcy w trakcie takiego kursu mają okazję spróbować swoich sił pod delikatnym wpływem alkoholu. Podobne doświadczenia można zdobywać w Szwajcarii, tyle tylko, że na symulatorze.
Czy walkę z pijanymi kierowcami można wygrać?
Mimo setek akcji uświadamiających, wiele się nie zmienia w kulturze picia w Polsce. Jak podaje badanie przeprowadzone na zlecenie firmy Diageo, aż 80 procent respondentów odpowiedziało, że widząc pijanego człowieka, który chce wsiąść za kółko, nie reaguje. Z kolei 26,5 procent przyznaje się do tego, że czasem bywają namawiani do prowadzenia "na podwójnym gazie".
Musimy nauczyć się mówić "nie". Dlatego w ramach kampanii "Alkohol to odpowiedzialność – pij rozważnie" proponują nam szkolenia z asertywności na pijrozwaznie.pl i wyłuszczają cztery proste zasady: po każdym drinku wypij szklankę wody, kiedy pijesz pamiętaj też o jedzeniu, nie pij, jeśli nie jesteś pełnoletni i nie pij, jeśli prowadzisz.
Nie łatwo jednak namówić Polaków do zmiany przyzwyczajeń. Nie bez powodu funkcjonują powiedzenia jak "od Uralu po La Mancha, Polak pije nie zakansza". Największy jednak problem – prowadzenie po alkoholu – wciąż zabija na drogach.
W innym badaniu przeprowadzonym przez Polską Izbę Motoryzacji i Link4 siedem procent kierowców przyznało się, że czasem prowadzi pojazd po alkoholu. Daje to liczbę prawie półtora miliona osób. Trzeba też wziąć pod uwagę, że wielu na pewno nawet w badaniu anonimowym nie chciało się przyznać do takich praktyk. Problemem jest też to, że mnóstwo osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że prowadzi pod wpływem.
A nasza policja zatrzymuje z każdym rokiem coraz więcej pijanych kierowców. W 2011 ujawniono 183 488 naruszeń przepisów. Najczęściej są to ludzie tak zwani "wczorajszy".
Współpraca: Janusz Omyliński
A Wam jak się wydaje? Czy istnieje sposób, który jest w stanie zmniejszyć liczbę kierowców na podwójnym gazie?