Pałac Prezydencki to dziś osobna partia? Takie wrażenie można odnieść po lekturze najnowszego "Newsweeka", który ujawnia kulisy "martwej ciszy" panującej między Platformą Obywatelską a prezydentem Bronisławem Komorowskim. Politycy rządzącego ugrupowania żalą się, że najpopularniejszy polityk w kraju to im zawdzięcza prezydenturę i poparcie, a w wyborach samorządowych zostawił dawnych kolegów bez najmniejszego wsparcia.
Komitet wyborczy Pałacu Prezydenckiego?
- Czy Bronek wciąż jest naszym kandydatem na prezydenta? Dla nas to oczywiste, ale czy dla niego również? – usłyszał "Newsweek" od ludzi z Platformy Obywatelskiej. Podobne rozważania miały miejsce od dłuższego już czasu, ale po jednak dość kiepskim wyniku PO w wyborach samorządowych żal do Bronisława Komorowskiego tylko się wzmógł. Są i tacy platformersi, którzy to na niego zrzucają winę za te kilka punktów procentowych, których zabrakło do wyraźnego pokonania Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego prezydent tak stroni od dawnych partyjnych kolegów? Na kontaktach z Platformą mógłby bowiem tylko nie stracić. Z sondażu Millward Brown dla najnowszego "Newsweeka" wynika bowiem, że Bronisław Komorowski kolejną kadencję zapewniłby sobie dzisiaj już w pierwszej turze. Głos na niego deklaruje aż 61 proc. Polaków. A przecież według CBOS, kolejne prawie 20 proc. obywateli zagłosowałoby na innego kandydata, ale Komorowskiemu w Pałacu Prezydenckim ufa.
Platforma straszy... Dudą
PO próbuje więc przyciągnąć prezydenta nieco na siłę. W Kancelarii Premiera chętnie wskazują dziś na rzekomy "efekt Dudy", którym ma być dość wysokie poparcie dla PiS wśród młodych wyborców. W ocenie części polityków PO, bez pełnego wsparcia partii obecny prezydent może więc przegrać z nowym kandydatem PiS na prezydenta. – Komorowski naprawdę nie miał dotychczas z kim przegrać. Żył w przeświadczeniu, że drugą kadencję ma już w kieszeni – ostrzegają.
W Pałacu Prezydenckim niezbyt się jednak tym groźbami przejmują. – Każdy, kto nie jest Jarosławem Kaczyńskim, stanowi mniejsze zagrożenie. Może gdyby prezes wraz z nominacją przekazał Dudzie partię, to byłyby podstawy do obaw, ale takie rozwiązanie czyni z Dudy wyłącznie marionetkę w rękach prezesa – powiedział tygodnikowi jeden z prezydenckich współpracowników.
W Platformie mówią jednak "Newsweekowi", że ostatecznie prezydent odciął się od nich, gdy Donald Tusk został wybrany nowym przewodniczącym Rady Europejskiej. Już następnego dnia po sensacyjnym dla Polski rozstrzygnięciu w Brukseli Bronisław Komorowski "natychmiast zaczął się rozpychać".
Jeśli się bać, to tylko biskupów
Podobno sam prezydent myśląc o wyborach nie przejmuje się jednak niczym tak bardzo, jak... relacjami z Kościołem. I tym, co ma odpowiedzieć w debatach na temat in vitro i gender. Rozmówcy "Newsweeka" wskazują, że właśnie kwestie światopoglądowe mogą być dla Bronisława Komorowskiego znacznie większym problem niż rozżalenie Platformy. - O ile on nie zmienił się od 2010 r., o tyle polski Kościół znacznie się w tym czasie zradykalizował - ubolewają ludzie z otoczenia prezydenta.
Więcej o coraz trudniejszych relacjach między Platformą Obywatelską a prezydentem Bronisławem Komorowskim w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".