
Reklama.
Postępowania w tej sprawie wszczął – na wniosek prokuratury – Urząd Celny w Szczecinie. Część osób już przyznała się do winy. Wachlarz sankcji jest dość szeroki i zależy od szczegółów tego, w jaki sposób miłośnicy zakładów złamali prawo i z których przepisów skorzystają w danej sprawie organy państwowe. W najlepszym przypadku to konieczność zwrotu całej wygranej i pokrycie kosztów postępowania karno-skarbowego. Przepisy mówią jednak także o dodatkowej karze w postaci wysokiej grzywny, a nawet kary pozbawienia wolności.
Akcja jest niemałym precedensem. Do tej pory nikt w sprawie nielegalnych gier nie ścigał osób fizycznych.
– Dotąd tej skupialiśmy się na ściganiu internetowych reklam bukmacherów i przekierowań na zagraniczne strony – mówi na łamach serwisu wyborcza.pl Jacek Kapica, wiceminister finansów i szef Służby Celnej. – Ściganie pojedynczych graczy nie jest naszym priorytetem, ale kiedy dotarła do nas z prokuratury informacja o możliwości popełnienia przestępstwa przez konkretne osoby, to mamy obowiązek działać. Mam nadzieję, że da to graczom do myślenia. Mogą realizować pasję w legalnie działających firmach - dodaje Kapica.
Zakłady bukmacherskie w sieci są w Polsce nielegalne od pięciu lat. To za sprawą restrykcyjnej ustawy hazardowej przyjętej w 2009 r. Wyjątkiem w tej dziedzinie są firmy, które zaakceptowały wysoki, 12-procentowy podatek od obrotu i uzyskały koncesję Ministerstwa Finansów. Do takich zalicza się m.in. Fortuna, Milenium czy Totolotek.
Szara strefa to w Polsce nawet 90 proc. rynku wartego ok. 5 mld zł rocznie.
Źródło: wyborcza.pl