
Za czasów komunizmu, szczególnie pośród bardziej świadomych i wyczulonych obywateli, panowało przekonanie, że telewizja kłamie. Stwierdzenie to w istocie odnosiło się do całego medialnego przekazu, wywodzącego się jakkolwiek z machin oficjalnej propagandy. Mimo to duża część społeczeństwa i tak była podatna na zafałszowany przekaz, a i sami opozycjoniści wielokrotnie mieli nie lada rozterki z detekcją elementów prawdziwych.
- Monitoring zasobów internetu, to absolutna podstawa i też trzeba uważać, bo jest sporo rozwiązań niskiej jakości. Kolejną kwestią jest bieżąca analiza informacji pod względem zagrożeń (ale i szans), a dopiero potem - podejmowanie konkretnych kroków zaradczych. Klienci bowiem często nie wiedzą, że spektrum narzędzi reakcji jest pokaźne - od prawnych, przez informatyczne, aż po tzw. partyzanckie. Najczęściej jednak zgłaszają się do nas klienci, u których widać zaniechania sprzed lat. Im też oczywiście można pomóc.
Google ma w Polsce 96,28 % rynku wyszukań (dane Ranking.pl 27.10-02.11.2014). Google to kolos, który w zgodnej opinii ekspertów nie jest w stanie realnie obsługiwać klientów, niektórych swoich własnych usług. Najlepszym przykładem jest tzw. „prawo do bycia zapomnianym”, czyli wymuszona przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości możliwość zgłoszenia się do Google z prośbą o usunięcie niekorzystnych wyników wyszukań. Jaka jest skuteczność tego rozwiązania? – Życzę powodzenia – ucina Mariusz Markiewicz – zgłoszenie to w istocie formularz, którego zawartość dotychczas rozpatrywana jest w nieokreślonym czasie.
Każdy człowiek ma prawo wygłaszania swojego zdania i nikt tego prawa nie ma zamiaru ludziom odbierać, należy jedynie to kontrolować, bo nie tylko płynie z tego cenna wiedza, ale także – co ważniejsze – mogą wyniknąć naruszenia prawa, zasad poufności i coraz częściej dowody na czyny nieuczciwej konkurencji – twierdzi Mariusz Markiewicz z Emageo.pl