Rajstopy uciskowe, czyli raj dla zabieganych

Długo się zastanawiałam, czy ten niesamowity produkt rzeczywiście może działać i podchodziłam do niego raczej z pewnym dystansem. Rajstopy, które dzięki swej nowoczesnej technologii zamkniętej w składzie, potrafią czynić cuda? "Dobre sobie!" myślałam. Koleżanki jednak zachwalały na całego i nosiły namiętnie. Jak to działa? Po prostu zakładasz rajstopy, a one, dzięki swojemu odpowiedniemu składowi, wywierają ucisk na twoje nogi i wspomagają krążenie. W efekcie, jeśli wcześniej narzekałaś na bóle, one zupełnie znikają, a łydki nie puchną i cały dzień możesz chodzić bez żadnego zająknięcia.

Wybrałam więc własną parę - padło na Scholl (czarne, 60 den, ze zróżnicowanym uciskiem na uda, łydki i kostki), następnego dnia wbiłam się w sukienkę i z dumą pomaszerowałam do pracy. Tego dnia miałam akurat dużo spotkań, więc okazja idealna, aby w ciągłym biegu sprawdzić, czy rzeczywiście to wszystko działa jak należy.

Ku memu zdziwieniu, gdy pod koniec dnia wróciłam do domu i padłam na łóżko, zanotowałam totalny brak jakiegokolwiek bólu. Mimo biegu doautobusowego, marszu przez ruchliwą ulicę, przeskakiwania z metra do metra, stania w kilometrowej kolejce, krążenia po jednej z dzielnic w poszukiwaniu odpowiedniego adresu i niezbyt wygodnych butów.