Nie ma podziału na Kościoły łagiewnicki i toruński, Radia Maryja nie można wyśmiewać, bo to "wielkie dobro", za które ojcu dyrektorowi należy się wdzięczność. W ten sposób wybrzmiało kazanie, które podczas obchodów rocznicy powstania toruńskiej rozgłośni wygłosił kardynał Stanisław Dziwisz. Kazanie symboliczne, bo jeszcze raz potwierdzające, że hierarcha skapitulował przed o. Rydzykiem w walce o rząd dusz.
Niespodzianka urodzinowa
Już sam fakt, że kard. Dziwisz uczestniczył w uroczystościach w 23. urodziny Radia Maryja, jest sporym zaskoczeniem. 29 listopada duchowny odprawił mszę w wypełnionej po brzegi słuchaczami i sympatykami rozgłośni hali sportowej w Toruniu. Nie brzmiał, jak ten sam człowiek, który jeszcze kilka lat temu przekonywał innych biskupów, że działalność mediów ojca Rydzyka zagraża jedności Kościoła w Polsce i istnieje konieczność ustanowienia nowego zarządu katolickiej stacji.
"Należy się Wam wdzięczność Kościoła i ludzi dobrej woli. Macie w ręku wielkie dobro. Czuwajcie nad nim. Dziękujemy Wam, że dzień po dniu, w ciągu dnia i w nocy, towarzyszycie słuchaczom, pomagacie ludziom modlić się, żyć słowem Bożym, formować sumienia. Pomagacie im żyć ważnymi sprawami Kościoła, Polski i świata. Dajecie wiernym słuchaczom poczucie przynależności do ogromnej wspólnoty ducha, która się nazywa Radio Maryja" – mówił do redemptorystów.
Jak stwierdził, słuchaczy radia nie można lekceważyć ani ośmieszać. "Trzeba wsłuchiwać się w ich głos, ich obawy, w ich pragnienia i nadzieje. Oni dzięki Radiu Maryja stają się uczestnikami publicznej debaty nad ważnymi sprawami polskiego społeczeństwa, polskich rodzin, polskiego jutra" – podkreślił.
Taka obrona toruńskiej radiostacji, a pośrednio ojca Rydzyka, zdumiewa. I to nie tylko tych, którzy z boku przyglądają się jego zmaganiom o autonomię w Kościele.
"Jestem zaskoczony" – stwierdził w rozmowie z Onet.pl biskup Tadeusz Pieronek. Domyśla się, że wizyta kard. Dziwisza mogła mieć na celu próbę zakończenia sporu z ojcem dyrektorem, ale "na ile takie interwencje, jak ta kardynała, będą skuteczne, to już inna sprawa". Pytany, czy sam przyjąłby zaproszenie do Torunia, odpowiedział: "Ja już przez wiele lat powystrzeliwałem swoje argumenty w dyskusji nt. Radia Maryja. I zdania nie zmieniam. Nie nadawałbym się do takiego spotkania".
Od rekolekcji z PO do Torunia
A dlaczego zdanie zmienił kardynał z Krakowa? – Przyjęcie zaproszenia na jubileusz nie oznacza, że wycofuje się ze swoich uwag na temat radia. Pełni ojcowską rolę - ojciec troszczy się o dzieci, a jednocześnie je karci. Nic dziwnego, że potraktował poważnie około miliona wiernych Kościoła, czyli słuchaczy rozgłośni. Ma swoje obowiązki wobec nich i ta wizyta dowodzi, że je realizuje – odpowiada w rozmowie z naTemat Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Trudno jednak patrzeć na gest kard. Dziwisza wyłącznie przez pryzmat duszpasterski. Podział na Kościół łagiewnicki i Kościół toruński był przecież efektem okołopolitycznych różnic: kard. Dziwisza od zawsze uznawano za zwolennika PO, a Toruń opowiadał się i wciąż opowiada za PiS.
To ten kardynał, który dziś słodzi o. Rydzykowi, kilka lat temu organizował rekolekcje dla polityków Platformy. To jemu środowisko redemptorysty zarzucało, że jest rodzinnie powiązany z tą partią (przez ks. Dariusza Rasia, młodszego brata posła PO i dwoje bratanków kardynała - partyjnych działaczy). O nim "Newsweek" pisał, że miał dobry kontakt z premierem Tuskiem i dzwonił do niego w różnych sprawach.
Co się więc stało, że w ostatnich miesiącach (Dziwisz mówił też poprzednio o "zasłużonej Telewizji Trwam") hierarcha z Krakowa tak radykalnie zmienił kurs? Na prawicy odpowiadają – "w końcu zrozumiał".
"Mamy do czynienia z ważnym przełomem. Biskupi z nurtu reprezentowanego przez kard. Dziwisza do tej pory nie mówili tak o Radiu Maryja. Teraz mówią, i nie jest to przypadek" – pisze Jacek Karnowski. I wylicza rzeczy, które miał wreszcie pojąć kardynał: Kościół łagiewnicki się skompromitował, "pokazał konformizm, oportunizm, zmienność"; Radio Maryja nikogo od Kościoła nie odstrasza; PO stała się partią uderzającą w katolicyzm i 'cały kod kulturowy polskości".
Wygodne, ale niekoniecznie prawdziwe wytłumaczenie. – Kardynał Dziwisz wywodzi się z otoczenia papieża, więc zawsze wymagano od niego roztropnych i ostrożnych działań. Gdyby chciał się kilka lat temu opowiedzieć za środowiskiem Radia Maryja, byłoby to w wielu miejscach źle widziane. Dziś może sobie pozwolić, by powiedzieć, że “Kościół jest jeden” i wyciągnąć rękę do ojca Rydzyka – tłumaczy mi proszący o anonimowość ksiądz z Krakowa.
– W Kościele mamy całe spektrum opinii na temat Radia Maryja. Kard. Dziwisz chciał pokazać, że o. Rydzyk nie niepokoi nikogo, gdy sprawuje sakramenty, tylko gdy - tak jak kilka lat temu na wałach jasnogórskich - formułuje przekaz polityczny – dodaje.
Na prawo marsz
Bez wątpienia jednak jesteśmy świadkami zmiany. Postawa kardynała sygnalizuje, że hierarchowie nie mają zamiaru za wszelką cenę zwalczać czy nawet dyscyplinować politykującego duchownego. To komunikat: jaki jest o. Rydzyk, każdy widzi, trzeba go przyjąć wraz z milionem słuchaczy.
"Kard. Dziwisz swoim udziałem w święcie tak zwanego Kościoła toruńskiego, czyli politycznego ramienia neoendeckiej prawicy, przyzwolił na to, że ruch radiomaryjny będzie teraz ten udział wykorzystywał do umocnienia swoich wpływów w Kościele i na prawicy" – komentuje publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz.
Ojcu Rydzykowi w to graj. Alleluja i do przodu. Już z błogosławieństwem kard. Dziwisza.
Zdaję sobie sprawę, że mój przyjazd i dzisiejsze wystąpienie w Radiu Maryja spotka się z krytyką niektórych środowisk. Podjąłem jednak tę decyzję, kierując się poczuciem odpowiedzialności za jedność Kościoła w Polsce. Nie ma bowiem Kościoła Pawła i Apollosa. Nie ma Kościoła łagiewnickiego i toruńskiego. Jest jeden Chrystusowy Kościół.
"Newsweek" (2008 rok)
Nasi rozmówcy, bliscy kardynałowi, mówią, że długo należał do zwolenników PSL, ale jego poglądy ewoluowały. Za czasów rządów Millera wspierał spodziewaną koalicję PO-PiS, witając polityków tych partii słowami: "Jesteście naszą nadzieją". W ostatnim jednak czasie jest już jednoznacznie kojarzony z PO. Symboliczne jest, że tuż przed ostatnimi wyborami na prywatnej audiencji przyjął Tuska, czym oczywiście lider PO natychmiast się pochwalił.