Stracił stanowisko za słynną aferę z podpisaniem memorandum z wrogim Gazpromem oraz bałagan w polityce energetycznej i gazowej państwa. Przygarnął go miliarder i nagle… Mikołaj Budzanowski stał się skutecznym menadżerem i ekspertem w rozgrywaniu gazowych interesów.
Wydawało się, że głośna dymisja za bałagan w polityce energetycznej złamie karierę 43-letniego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. W 2013 roku był przecież kozłem ofiarnym, którego poświecono w medialnej aferze rosyjskiej gazrury. Niejeden by się załamał. Ale nie Budzanowski. Widywano go jak ze wściekłością przerzucał ciężary w klubie Pure Jatomi w Złotych Tarasach w Warszawie. Pokazał, że obok bicepsów twardy ma również charakter. Już trzy miesiące po aferze rozpoczął pracę w spółce Boryszew, kontrolowanej przez Romana Karkosika, inwestora giełdowego i jednego z najbogatszych Polaków. Teraz okazuje się, że biznesmen mógł sporo zyskać na przygarnięciu zdymisjonowanego polityka.
Minister od gazu
Boryszew oraz Alchemia (również biznes Karkosika) znalazły się wśród pionierów rewolucji na polskim rynku handlu gazem. Jako jedne z pierwszych podmiotów otrzymały koncesję na handel surowcem. Uprawniają one m.in. do zakupu surowca na giełdzie np. od niemieckiego koncernu E.ON z puli niemieckiego gazu, transportowanego przez Polskę rurociągiem jamalskim, ewentualnie przez drugie połączenie gazowe na granicy polsko-niemieckiej.
Sprawa zaczyna być szczególnie interesująca jeśli spojrzeć na ceny. Rosyjski gaz kupowany z Niemiec jest o ok. 10 proc. tańszy niż ten sam, tylko oferowany w Polsce przez PGNiG. Gazprom różnicuje taryfy w zależności od politycznych stosunków między państwami. Według prasowego przecieku agencji Izwiestia z 2013 roku, zaprzyjaźnieni Niemcy płacą 319 dolarów za 1000 metrów sześć. gazu, a Polska 384 dolary.
Menedżer jednej z firm branży energetycznej twierdzi, że w nabyciu koncesji nie ma żadnego politycznego podtekstu. Może dostać ją każdy podmiot tyle, że sama możliwość zakupu rosyjskiego gazu w w Niemczech i po niemieckiej cenie nie była jakoś specjalnie reklamowana. – Karkosik był jednym z pierwszych w kolejce – mówi, dodając, że z podobnej opcji korzystają m.in. Orlen czy Grupa Azoty.
Trzeba dodać, że zyskowność biznesu Karkosika (chemia, produkcja wyrobów metalowych oraz plastików wykorzystywanych przez koncerny samochodowe) zależy od cen surowców.
– Jednym z najważniejszych zadań stojących przed zarządem Boryszewa jest scentralizowanie zakupów i zmniejszenie kosztu zakupów poszczególnych surowców wykorzystywanych przez spółki grupy. Cel jest oczywisty, centralizacja zakupów gazu, obniżenie cen zakupu i osiągnięcie oszczędności – tak Michał Kujawski, rzecznik Boryszewa, komentował sprawę nabycia koncesji kilka miesięcy temu.
Teraz w Boryszewie strzelają korki szampana, spółka donosi o 100-procentowym wzroście zysku w tym roku. Głownie dzięki dobrej współpracy z niemieckimi fabrykami samochodów. Ile w tym zasługi Budzanowskiego? Przedstawiciele spółki nie chcieli skomentować. Coś jednak musi być na rzeczy, bo Budzanowski jako wiceprezes Boryszewa chwalił się, że „dzięki zmianie strategii zakupowej gazu spółka uzyskała już znaczne oszczędności”.
Karkosik płaci lepiej niż Tusk
– Ciężko mu uwolnić się od polityki – mówi jeden ze współpracowników ministra w prywatnej firmie. Budzanowski pisze bloga w dzienniku "Rzeczpospolita", a ze swojego gabinetu w Boryszewie wciąż poucza, doradza i ocenia w sprawach gazu. Kilka dni temu chwalił PGNiG za rozpoczęcie negocjacji cenowych z Gazpromem:
I doprawdy trudno zgadnąć czy wypowiada się wiceprezes Boryszewa czy minister odpowiedzialny za sprawy energetyki.
Roman Karkosik ma opinię bezwzględnego i skutecznego kapitalisty. – Nie kolekcjonuje znajomości z politykami, jeśli zatrudnił Budzanowskiego, to tylko po to, by skorzystać z jego kompetencji – mówi jeden ze znajomych biznesmena. Warto też dodać, że miliarder z rankingu najbogatszych Polaków płaci lepiej niż premier rządu. Z ministerialnej pensji Budzanowski wyciągał ponad 170 tys. rocznie. U Karkosika przy podobnych kompetencjach otrzymał 259 tys. zł. za pięć miesięcy pracy – wynika z rocznego raportu Grupy Boryszew.
Roman Karkosik słynie z tego, że wobec własnych pracowników ma gest. Najlepszych, którzy zasłużyli się w zarządzaniu jego spółkami, potrafił nagradzać złotymi Rolexami. Jeśli zobaczycie taki zegarek na ręce Mikołaja Budzanowskiego, możecie mu pogratulować. Pewnie nie wróci już do polityki.
Dziś Polska powinna otrzymywać gaz taniej niż odbiorcy niemieccy, taniej choćby o koszt tranzytu tego gazu z Federacji Rosyjskiej do granicy niemieckiej. Cały przemysł powinien w tym wspierać starania zarządu spółki, dostarczając dowodów na to, że faktycznie cena, jaką dziś Gazprom oferuje Polsce, jest dyskryminująca i powinna być zdecydowanie niższa.Czytaj więcej