Sklepy łupią nas na wysokich marżach - nawet 4 tys. proc. Sprawdzamy, za co przepłacamy najwięcej
Sklepy łupią nas na wysokich marżach - nawet 4 tys. proc. Sprawdzamy, za co przepłacamy najwięcej Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Reklama.
Czy osoba, która idzie po płytę do Empiku naprawdę oczekuje, że dostanie ją w dobrej cenie? Niskie ceny są dziś przede wszystkim w dyskontach i w internecie, a nie renomowanych salonach. – Płyta, którą chciał kupić Robert „Litza” Friedrich w Empiku to towar rzadki, który zajmuje dużo miejsca na półce. Liczba chętnych, którzy są zainteresowani tym towarem jest też niewielka. Polacy nie chcą kupować płyt, nakłady lecą na twarz, więc takie są ceny – mówi Piotr Miączyński, autor bloga "Towar niezgodny z umową".

Czym jest marża?

W przypadku analizy finansowej oznacza wskaźnik finansowy zdefiniowany jako stosunek zysku ze sprzedaży do ceny sprzedaży (zysk to różnica między ceną sprzedaży a kosztem pozyskania towaru). Czytaj więcej

Zdaniem Miączyńskiego Empik w oczywisty sposób przesadził i nikt racjonalnie myślący nie będzie chciał kupić tak drogiej płyty. – Koło się zamyka. Płyta jest droga, bo nikt jej nie kupuje. Nie będzie tańsza, bo się nie sprzedaje – analizuje mój rozmówca. Jego zdaniem, tej sieci nie opłaca się już sprzedawać ani książek, ani płyt z muzyką czy filmami, bo wszystko jest w sieci za darmo. – Więcej zarabiają na różnego rodzaju ozdobach, dodatkach, niż książkach i płytach. Świat poszedł naprzód i jak coś jest na półce, jest po prostu drogie – mówi Miączyński.
logo
Lider Luxtorpedy kupił swoją płytę w Empiku. Zaskoczyła go wysoka cena Fot. Facebook.com
Marże to temat tabu
Bloger twierdzi, że największe marże płacimy kupując ubrania. – Paradoksalnie, na sprzęcie elektronicznym nie ma szczególnie wysokich marży. Jeśli zaś spojrzy się na sklepy tupu Biedronka czy Lidl, to ich marże wynoszą około 3 proc. i jest to bardzo dużo. Empik ma bardzo niskie marże na działalności, mimo że na poszczególnych produktach zarabia dużo – słyszę od swojego rozmówcy.
Piotr Miączyński

W tym momencie elektronika jest najdroższa w roku, a najtańsza będzie po świętach. Tak samo jest z innymi rzeczami w sklepach. Przed świętami nie opłaca się robić zakupów, ale robimy je z powodów emocjonalnych. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki i promocje. Czytaj więcej

O to, co decyduje o wysokości marży, zapytałem wysoko postawionego przedstawiciela jednej z europejskich sieci hipermarketów. – Marże to temat tabu – mówi mi, prosząc o zachowanie anonimowości. Jak wyjaśnia, największa marżę płacimy zawsze na produktach, które nie są porównywalne. I nie ma to w związku z ceną końcową, która nawet jeśli jest niska, może w sobie zawierać wysoką marżę.
A może tańszy iPhone?
Spójrzmy na takiego iPhone'a. Gdyby iOS był systemem otwartym, można byłoby porównywać gamę produktów iPhonopodobnych. I wtedy, aby zachęcić klienta, trzeba byłoby zmniejszać cenę, czyli także i marżę. – Nie wnikam tu, na którym poziomie produkcji czy dystrybucji, zazwyczaj marżę najpierw tnie się u poddostawcy, a na końcu u beneficjenta marży, czyli głównego producenta – mówi znawca branży.
Pracownik europejskiej sieci hipermarketów

Najniższe marże są zawsze na produktach szeroko dostępnych i porównywalnych, co do gramatury, smaku i funkcji. Cukier, sól, marchew etc. Wszędzie pozostaną tym samym cukrem czy kaszą. Sztuczki ze ślicznymi opakowaniami czy reklamowaniem ich przez Dodę działają na chwilę i są zbyt kosztowne, żeby się wygłupiać. Dlatego nigdy Pan nie zobaczy Dody reklamującej mąkę, ale brandowe HiFi już tak, gdyż na azjatyckich produktach (brandowych) nadal można zarabiać pieniądze pod warunkiem, że skupi pan duże zainteresowanie na swojej sieci. I tu Doda jest potrzebna. Ale to także ostatnie drgawki, bo ten rodzaj zakupów przeniesie się wiekszosciowo do sieci.

Jak wyjaśnia mój rozmówca, procentowo marża może stanowić nawet 99 proc. ceny końcowej. – Chyba, że mówimy o Red Bullu czy Coca-Coli, gdzie nachylając się nad puszką widzimy tak naprawdę tylko wodę z marżą – tłumaczy. Jak mówi, osobną kategorią są tekstylia, które porównuje do kopalni bez dna.
logo
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
– Jeżeli przyjmie się logo jakiejś aktorki czy opiniotwórcze osoby zaczną to nosić, może pan budować marzę nieskończenie wysoką. Zazwyczaj marżę dla własnych studiów rynkowych obliczam sobie chodząc po straganach w Hanoi, Bangkoku czy Hongkongu. Markowe (oczywiście podrobione, ale jakościowo świetne) produkty jak torebki, koszulki wielkich, wiodących firm kosztują 5 USD, a w Europie 500 USD. I klienci to kupią – słyszę od eksperta, który od lat pracuje na wysokim stanowisku w europejskiej centrali sieci hipermarketów.
Wśród artykułów obłożonych najwyższą marżą wymienia się najczęściej kawę i herbatę, bo mogą one osiągać nawet 200 - 300 proc. narzutu. Dużo zarabia się także na alkoholu i napojach - 100 proc. oraz jedzeniu. W przypadku mięsa - 10–26 proc. Wśród rekordowo wysokich pod względem marży wskazuje się butelkowaną wodę mineralną. W tym przypadku, marża może wynieść nawet 4 tys. proc.