
– Ludzie, którzy zarabiają, a raczej mogli zarabiać tam prawie 2000 zł netto wylatują z pracy, za próby kradzieży takich rzeczy jak: prezerwatywa, bateria do telefonu za 30 zł, wibrator, płyty CD i inne g••na, które kosztują grosze. Do każdego takiego przypadku wzywana jest policja – opisuje w internauta, który twierdzi, że sytuację w poznańskiej siedzibie firmy zna z pierwszej ręki.
Moja panna na prace nie narzeka – trzeba robić, to robi. (...) Dodatkowo specjalnie poszła na dział, na który nikt nie chciał – do noszenia towarów z półek. Trzeba tam dużo chodzić, nawet 20 km dziennie, ale ona ma wrzutę na fitness i inne takie sprawy więc jej to pasuje.
Jednej babie spodobały się buty pakowane dla klienta. Stwierdziła, że je sobie zabierze, a wyśle mu swoje. Podmieniła buty, stare, śmierdzące gumofilce poszły do paczki dal klienta, a nowe ładne buty na nogi. F•ck yeah, oszukała system. Nie wpadła jednak na to, że w tych butach będzie musiała przejść przez bramki? O tym też pomyślała - przecież to moje buty! Oczywiście zapikało, ale ochronie nie zgadzało się np to, że buty były nowiutkie, czyściutkie, i z metkami... to już było trudno wytłumaczyć. Buty zostały jej odebrane, wezwana policja... Czytaj więcej
