Na łamach dedykowanego Albertowi Einsteinowi portalu opublikowano treść listu, który w listopadzie 1911 roku fizyk napisał do Marii Skłodowskiej-Curie. List dotyczył spraw nader osobistych i był reakcją na nagonkę, którą przepuściły na polską noblistkę francuskie brukowce. – Jeśli ta hołota nadal się będzie panią zajmować, niech pani po prostu nie czyta tych bzdur – poradził Einstein.
List został opublikowany na łamach portalu stworzonego przez Princeton University Press i Uniwersytet Hebrajski. Znaleźć można tam wszystko, co wyszło spod pióra Einsteina do dnia jego 44. urodzin, także osobiste listy. Jednym z nich jest pismo wysłane 23 listopada 1911 roku 44-letniej Marii Skłodowskiej-Curie, która w tym okresie była bohaterką francuskich tabloidów.
Prasa brukowa nie interesowała się dorobkiem naukowym dwukrotnej noblistki. Jej uwaga, jak napisała „Gazeta Wyborcza”, skupiała się na romansie z fizykiem Paulem Langevinem, prywatnie ojcem i mężem. Na stronach gazet przytaczano m.in. fragmenty listów miłosnych, jakimi wymieniali się Skłodowska-Curie, wówczas już wdowa, oraz Langevin.
Życie osobiste Skłodowskiej-Curie stało się przedmiotem skandalu obyczajowego. Noblistkę nazywano m.in. „złodziejką mężów”. Sugerowano też, że tak wątpliwa pod względem moralnym osoba nie powinna nauczać na Sorbonie.
Święte oburzenie francuskich brukowców nie uszło uwadze Einsteina, który poznał Polkę zaledwie miesiąc wcześniej, podczas konferencji naukowej. Urodzony w Ulm fizyk nie krył swojej pogardy dla tabloidowych sensacji, wspierając Skłodowską-Curie.
– Tak rozwścieczył mnie sposób, w jaki publika waży się panią atakować, że bezwzględnie musiałem dać upust swemu oburzeniu. Jestem jednak przekonany, że pani konsekwentnie pogardza tym motłochem, bez względu na to, czy otacza panią fałszywą czcią, czy zaspokaja pani kosztem swą żądzę sensacji! – napisał Einstein, zapewniając noblistkę o swoim podziwie dla jej intelektu, energii i uczciwości.