Przy okazji premiery ostatniej części trylogii „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”, która wchodzi do kin już od 25 grudnia, zapraszamy na przechadzkę po planie filmowym tej epickiej przygody i poznanie tajemnic „Hobbita”.
1. Pierwszą sceną nakręconą dla filmu była słynna potyczka na zagadki pomiędzy Bilbo Bagginsem a Gollumem. Martin Freeman grający Bilba i Andy Serkis odtwarzający ponownie rolę Golluma spędzili dziesięć dni na dopracowanie tego fragmentu, będąc jedynymi aktorami na planie, grając niczym w teatrze
2. Dzięki temu, że odtwórca Golluma zakończył wcześnie swoje sceny, pracował potem na planie jako reżyser drugiego planu, pracując nad pobocznymi ujęciami
3. Martin Freeman o mały włos a nie zagrałby Bilba Bagginsa. Był już bowiem umówiony na zagranie Watsona w drugim sezonie serialu „Sherlock”. Peter Jackson nie chciał jednak z niego zrezygnować, poza tym jest sam wielkim fanem tego serialu. Dlatego zgodził się na bezprecedensową rzecz – produkcja „Hobbita” zaczęła się i trwała już pięć miesięcy, po czym zrobiono dwumiesięczną przerwę aby Freeman mógł pojechać do Londynu zagrać Watsona
4. Christopher Lee, który w „Hobbicie” ponownie odtwarza rolę Sarumana, jest jedynym aktorem na planie, który spotkał osobiście pisarza J.R.R. Tolkiena, twórcę świata Śródziemia
5. Lee to także wielki fan „Hobbita” i „Władcy pierścieni”, którego czyta przynajmniej raz do roku. Od zawsze marzył o zagraniu Gandalfa, niestety gdy nadeszła taka okazja, ze względu na wiek (urodził się w 1922 roku) nie mógł się podjąć tej bardziej wymagającej fizycznie roli
6. Ciekawe co sam Tolkien powiedziałby widząc swoje książki na dużym ekranie? Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ale wiemy jedno – na pewno spodobałoby mu się to, że nie zostały przemienione w słodkie historyjki. Gdy J.R.R. Tolkien sprzedawał prawa do filmów na podstawie „Hobbita” i „Władcy pierścieni” zaznaczył wyraźnie, że nie może mieć z nimi nic wspólnego studio Disneya, które traktował jako niszczyciel tradycyjnych legend i historii Europy robiąc z nich słodką papkę
7. Bo chociaż „Hobbit” był pisany z myślą o dzieciach, to nigdy nie miał być prostą bajeczką. Przecież inspiracje Tolkien czerpał m.in. z epickiego poematu islandzkiego z IX wieku n.e, Eddy starszej, z której wziął imię Gandalfa czy większości z trzynastu krasnoludów kompanii Thorina Dębowej Tarczy
8. Reżyser „Hobbita” Peter Jackson ociągał się z podjęciem się swojej roli ze względów logistycznych. Obawiał się, że właśnie tych trzynastu krasnoludów na planie będzie zbyt trudnym zadaniem ze względu na charakteryzację. Każdy aktor grający krasnoluda miał powiększone stopy, sztuczny nos, brodę, włosy, ręce…
9. Charakteryzacja każdego trwała aż pięć godzin, a przecież trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że oprócz aktorów, często charakteryzowano dubli czy kaskaderów
10. Produkcja podaje, że zużyto cztery tony silikonu na protezy i 860 butelek izopropanolu na ich usuwanie. Było tego tak dużo, że musiano zatrudnić oddzielną osobę, która zajmowała się tylko i wyłącznie pilnowaniem sztucznych kończyn i części twarzy
11. Sam Martin Freeman miał sto sztuk hobbicich stóp
12. Jeśli chodzi o włosy, to ich specjalną mocną, krasnoludzką fakturę uzyskano przez stworzenie peruk z sierści jaków. To niebagatelne rekwizyty, niektóre zestawy pochłonęły nawet dziesięć tysięcy dolarów
13. Wszystkich peruk było w magazynach produkcji aż 752, z czego aż 91 należało do trzynastki kompanii krasnoludów, samych bród były 263 zestawy
14. Jedyna prawdziwa broda wśród zdobywców Samotnej Góry należała do Richarda Armitage’a odtwórcy roli Thorina Dębowej Tarczy
15. W Thorinie jednak jest też wiele z charakteryzacji i efektów specjalnych. Aktor go odtwarzający ma prawie 188 cm wzrostu. Krasnoludy w filmie nosiły specjalne ciężkie pasy, by obniżyć ich środek ciężkości, by chodzili bardziej przekonująco
16. Elijah Wood który pojawia się w filmie znów odtwarzając rolę Frodo Bagginsa jest oczywiście starszy o ponad dekadę mimo, że akcja „Hobbita” poprzedza „Władcę pierścieni” gdzie grał główną rolę. Dlatego specjaliści od efektów specjalnych musieli mu znacząco odmłodzić twarz
17. Taki współczesny plan filmowy to wymagające środowisko dla aktora przyzwyczajonego do grania z ludźmi. Sir Ian McKellen grający Gandalfa omal nie odpuścił aktorstwa na dobre, gdy załamał się w pierwszych dniach. Przez to, że jego postać musiała przewyższać krasnoludy i hobbita, grał często w samotności na tle zielonego sukna, by później dorzucić go do scen. Na szczęście McKellen nie poddał się, a to m.in. dzięki kolegom z planu, którzy zaaranżowali „dzień Gandalfa” i obwiesili jego namiot rekwizytami z planu
18. A zauważyliście, że postacie w „Hobbicie” są wyjątkowo opalone? To ze względu na kamerę, z której korzystała ekipa. Kręcąca w 48 klatkach na sekundę kamera 3D wybijała nieprzyjemny dla oka żółty kolor, jeśli nie było wystarczającej ilości czerwieni. Zaradzono to grubą warstwą makijażu
19. Plan „Hobbita” to także gruba warstwa złota. Produkcja „Hobbita” zużyła całą dostępną w Nowej Zelandii złotą farbę na pomalowanie góry skarbów smoka Smauga – resztę trzeba było później sprowadzać aż z Niemiec
20. Taki plan to jednak nie jedno miejsce. W Nowej Zelandii były aż 94 różne plany na które rozwożono ludzi dzięki pracy 115 kierowców pracujących przy filmie
21. Ogrom tego przedsięwzięcia pokazuje też liczba przygotowanych kaw – 140 tysięcy. To jakieś 350 hektolitrów czarnego płynu!