Jeśli wierzyć internetowym plotkom, za adres Play.pl operator telefonii komórkowej zapłacił 2 mln złotych, a za opony.pl właściciel sklepu internetowego miał zapłacić milion złotych. Oprócz samych inwestorów domenowych jest jeszcze inna kategoria biznesu, który korzysta na tym całym szaleństwie. To sami rejestratorzy domen. Według analiz NASK, należy do nich 80 procent domen zaczynających się od jakiegokolwiek słowa i kończących rozszerzeniem pl.
Nazwa.pl – jak nazywa się najbardziej popularny polski serwis rejestrujący domeny internetowe – zarobił w 2013 roku ponad 13 mln zł i został wyceniony na 220 mln. Dzięki temu Piotr Nowak trafił do rankingu najbogatszych Polaków, potwierdzając tym samym, że wkrótce – podobnie jak w USA – królowie przemysłu i giełdy będą ustępować miejsca "milionerom z internetu".
Gdybyście na ulicy zobaczyli Piotra Nowaka, powiedzielibyście, że to tak jak w nazwisku – zupełnie przeciętny Polak. Do Warszawy przyjeżdża pociągiem, nosi przeciętny, bury sweter, zwykłe spodnie i buty, na ręce ma nierobiący wrażenia, zegarek, nieokreślonej marki. – Nawet jak zarobiłem pierwszy milion, to nie kupiłem sportowego samochodu, apartamentu, ani nie przepuściłem tych pieniędzy na inne zbytki, tylko cegiełka po cegiełce inwestowałem w firmę. Tak pozostało do dziś – tłumaczy 38-letni milioner.
Teraz jeździ wprawdzie Porsche Cayenne, ale zamiast w rezydencji, mieszka w trzypokojowym apartamencie na jednym ze strzeżonych krakowskich osiedli, a wolny czas najchętniej spędza ze znajomymi.
Kiedyś dzwoniło się do internetu
Pierwszą firmę, NetArt, z której wykluła się dzisiejsza nazwa.pl, założył w 1997 r. Dysponował dość skromnym kapitałem, gdyż w kieszeni miał… zaledwie 500 zł. – Raczkujący wówczas w Polsce internet dawał szansę łatwych zleceń. Poważne firmy zaczęły myśleć o swoich stronach internetowych, a mało kto wiedział jak się to za zabrać – wspomina Nowak. Jego atutem była cena. Dostęp do internetu realizowany był przez modem telefoniczny, a cenniki Telekomunikacji Polskiej były wysokie. Nowak zakładał konta korzystając serwerów amerykańskich, oferując dostęp przez tańsze połączenia. – Czas ładowania stron był podobny, jak u użytkowników polskich serwerów, ale za to za usługę płaciłem dziesięć razy mniej – mówi.
Do dziś wspomina klienta, który chciał założyć amatorskie internetowe radio dla około 10 tys. słuchaczy. – Obecnie to żadne wyzwanie technologiczne, a ponad 10 lat temu należało napisać podanie do dyrektora technicznego TP SA o skalkulowanie oferty i przydzielenie odpowiednio szerokiego łącza. Cena wyszła tak abstrakcyjna, że radio nie powstało – wspomina Nowak.
Rynek internetowy ogarnęła gorączka. Powstała Wirtualna Polska, Onet, pierwsze sklepy internetowe. Od zakładania prostych kont pocztowych i serwisów www zainteresował się niszową branżą rejestracji adresów internetowych. Była to działalność zarezerwowana dla pionierów internetu w Polsce – akademickiego centrum NASK w Warszawie. Ponieważ było z tym sporo formalności, powstały firmy gotowe zająć się papierkową i techniczną robotą.
– W sprawie rejestracji domeny internetowej pisało się podanie, w formularzu była rubryka "uzasadnienie". Pisało się te uzasadniania różne, niektóre nawet długie, choć naprawdę sprowadzały się do trzech wyrazów "chcę zarabiać w internecie" – śmieje się Nowak.
Pierwszy milion
Rozwinąć skrzydła mógł dopiero po 2003 roku, kiedy NASK uwolnił rynek rejestracji domen wprowadzając automatyczny system rejestracji adresów z końcówką .pl . Partnerem NASK mogła zostać każda firma, która spełniała warunki techniczne i formalne. – Po pięciu latach pracy moja firma była już warta milion złotych, a pierwszy milion w formie gotówki na koncie zobaczyłem trzy lata później – opowiada w rozmowie z naTemat.pl.
Jak to się stało, że to akurat niepozorny chłopak z Krakowa stworzył firmę obsługującą największą liczbę klientów w branży? Sam Nowak ma trudności z wyjaśnieniem. – W staromodny sposób zawsze przejmowałem się pracą. Przecież pracujemy w usługach. Więc, jak trzeba było, to pracowało się w niedziele, świątek i piątek – mówi przedsiębiorca. Nie raz podejmował się zleceń, na które konkurencja machnęła ręką. Na przykład w kilka dni stworzyli rozwiązanie, które pozwoliło na działanie internetowego serwisu jednego z przewoźników lotniczych.
Nowak lubi podkreślać, że wciąż samodzielnie kontroluje biznes, podczas gdy założyciele lidera Home.pl sprzedali już udziały francuskiemu funduszowi Amundi. W przeciwieństwie do konkurencji nie stawia na współpracę z inwestorami domenowymi. – Jaki pożytek ma firma z kogoś kto ma 6 tys. adresów i za każdy płaci złotówkę marży na rok? – pyta. – Uważam, że działalność takich inwestorów tylko szkodzi internetowi. Zaśmieca go tysiącami niedziałających, a rzekomo istniejących adresów – dodaje Nowak.
Na przykład adres lekarze.pl w 2008 został sprzedany za ok. 50 tys. złotych, a po roku na aukcji domen MeetDomainers zlicytowano go za 135 tys. złotych. Być może cena zakupu domeny jest teraz zbyt wysoka, bo do dziś nie powstał na tej stronie autentyczny serwis o lekarzach.
Obsługując 500 tys. klientów, którzy wykupują miejsca na serwerach i inne usługi dodatkowe, nazwa.pl. zarabia 13 mln zł rocznie. Dziś Piotr Nowak to już inwestor działający w wielu branżach. Część zysków zainwestował w hotel w Szczyrku, ma też firmę produkującą designerskie meble. Na pytanie, czy ktoś z dzisiejszych nastolatków może powtórzyć jego wyczyn, uśmiecha, dodając że czasy szybkich fortun w internecie chyba już się kończą.