
Tragiczna zbrodnia popełniona niedaleko Białej Podlaskiej przez parę nastolatków ma w tle narcystyczną osobowość Zuzanny M. Justyna Sobolewska z "Polityki" kilka tygodni temu dostała jej wiersze z prośbą o przeczytanie.
REKLAMA
"Nie chciała porady literackiej ani oceny, bo według niej były 'bezwarunkowo piękne'" - pisze Justyna Sobolewska o swojej korespondencji z 18-letnią Zuzanną M. Dziewczyna, która zadała śmierć rodzicom swojego partnera, kilka tygodni temu poprosiła krytyczkę o przeczytanie swoich wierszy. Ale nie interesowało jej nic, poza pochwałami.
Kiedy zaczęłam je krytykować, odpowiedziała, że „trzeba mieć wrażliwość, żeby je zrozumieć”. (...) Zdziwiły mnie u niej radykalne sformułowania i ambicje, i to, że w wierszach pisała o sobie nieustannie „poetka” – z taką pewnością. Czytaj więcej
Sobolewska nie ocenia wysoko poziomu tekstów, opisując je jako wtórne i skupione na temacie młodzieńczej miłości. Sama autorka przyznawała, że nie zależy jej na językowym wysublimowaniu, tylko na wrażliwości. Według Sobolewskiej bliżej jej było do "młodzieńczej egzaltacji", niż do wrażliwości. Dlatego dziennikarka "Polityki" protestuje przed nazywaniem Zuzanny M. "poetką-morderczynią", bo nie każdy kto pisze wiersze jest poetą.
Źródło: sobolewska.blog.polityka.pl
