Dostał hektary w spadku, obsadził choinkami, a po kilku latach w sprzyjającym momencie sprzedał do marketów. Legendy o złotym biznesie na choinkach rozpalają wyobraźnię. To ile właściwie zarabia plantator?
W tym roku świąteczna jodła w Castoramie kosztuje 189 złotych. Ile? Tak, tak, za dekorację, która postoi 2-3 tygodnie handlowcy życzą już sobie takie pieniądze. Sprawdzamy, kto zarabia na tym najwięcej.
Okazuje się, że pierwszy zadowolony to minister finansów Mateusz Szczurek i budżet państwa. Od 2008 roku choinki objęte są 23-procentowym VAT-em - tak więc 43 złote państwo zdziera z nas również od święta. Zdradzam, że z ceny netto połowa trafia do dostawcy (pilnie strzeżona informacja w markecie,) więc w sumie na jednej choince plantator ma 72 zł. Jedno drzewko, aby urosnąć potrzebuje 2 metrów kwadratowych terenu, więc żeby skasować pierwszy milion, należałoby sprzedać marketowi 13,2 tys. drzewek, które wyrosną na 2,6 hektara ziemi.
Trudno się dziwić, że gdy tylko na ulicach pojawiają się pierwsi handlarze z drzewkami, internetowe fora kipią pytaniami o choinkowy biznes. "Mam dwa hektary podmokłej łąki. Sami wiecie ile kosztuje roboty, żeby utrzymać to pod dotacje. Zastanawiam się, czy nie posadzić choinek i nie wejść w handel. Świerk czy jodła?" – pytanie na forum dla rolników.
W sumie sprawa wydaje się być prosta. W Gruzji „drzewiarze” wspinają się na dorodne jodły kaukaskie, zbierają szyszki, a nasiona wysyłają do Danii. Tam mają najlepsze w Europie know-how uprawy sadzonek iglaków. Selekcjonowane sadzonki trafią na rynek – w cenie 50 eurocentów sztuka.
Niestety, samo nie rośnie
– Jodła potrzebuje zabiegów pielęgnacyjnych przez 10 miesięcy w roku od nawożenia, oprysków, przez koszenie trawy i chwastów wokół drzewek – mówi Marcin Kłopociński, który wraz żoną prowadzi dużą szkółkę pod marką Perfect Green. Sam jest przykładem, że za biznes mogą wziąć się typowe mieszczuchy. Kłopociński jest inwestorem giełdowym, a wcześniej produkował zabawki. W choinkach siedzi od 10 lat, ma ponad 100 hektarów.
Jodła Kaukaska – mercedes wśród choinek wymaga wilgotnego powietrza i łagodnych zim, dlatego jej uprawa w Polsce najlepiej udaje się tylko nad morzem. – Jeśli już inwestować, to w minimum 30 hektarów, obsadzając co rok kawałek po kawałku. Dzięki temu po 7-10 latach uprawa co roku będzie dostarczać towaru. A to zabezpiecza przed wahaniami cen – mówi dalej szef Perfect Green. I opowiada, jak to kilka lat temu setki ludzi rzuciło się na uprawę świerka, bo w internecie zaczął viralowo rozchodzić się gotowy podręcznik.
Choinkowe górki i dołki
Rok i dwa lata temu drzewka z tych upraw trafiły na rynek. Ponieważ była nadprodukcja, ceny w hurcie spadły do 5 zł za drzewko. Świerk jako jedyny nadaje się na taką bezproblemową lokatę kapitału. Nie potrzebuje dobrej gleby, ani specjalnej troski. Sadzisz, a po 6-8 latach wycinasz, jak żywe pieniądze. – Problem to stałe wahania cen. W tym roku świerków znowu brakuje, więc ceny skoczyły do 30 zł w hurcie. Chwilowo jest więc bardzo zyskowny dołek - mówi Kłopociński.
W Polsce sprzedaje się około 6 mln żywych choinek rocznie. Najmocniejsi w branży są o dziwo Duńczycy – z ojczyzny wygoniły ich wysokie ceny ziemi, więc na naszym Pomorzu Zachodnim mają nawet po 300 hektarów. Za nimi jest 5-7 wiodących dużych polskich producentów, poniżej setki gospodarstw o powierzchni 10-30 hektarów, a na dole piramidy handlowej Lasy Państwowe.
Dopiero niedawno producenci żywych drzewek pokonali plastikowe lobby. W produkcji sztucznych drzewek też byliśmy znani w całej Europie. Zagłębie produkcji znajduje się kilkanaście kilometrów na południe od Częstochowy, w okolicach miejscowości Koziegłowy. Nawet ekolodzy popierają uprawy, bo to bardzo wydajna fabryka tlenu i pochłaniacz CO2. Tymczasem produkcja choinki z tworzywa pochłania sporo energii, jej spalenie oznacza zatrucie atmosfery mnóstwem toksycznych związków, zaś wyrzucona na śmietnik czy zakopana będzie się rozkładać przez kilkaset lat.
– Polacy coraz częściej kupują droższe od świerków jodły, które mając dwa metry zachowują zwarty kształt . Tej samej wysokości świerk rozkłada się na ćwierć salonu. Jodła nie gubi igieł i bez problemu wytrzymuje do Matki Boskiej Gromnicznej, czyli 2 lutego – mówi sprzedawca drzewek. Kupując żywą choinkę w markecie, nie dajcie się nabrać, że dzień wcześniej stała w lesie. Harmonogram dostaw dla handlu jest tak ustawiony, że większość drzew musi być wycięta w połowie listopada.