Wbrew spekulacjom, Ruch Narodowy nie wystawi wspólnego kandydata z Kongresem Nowej Prawicy. – Nie zdecydował się na start – wyjaśnia Marian Kowalski, którego ogłoszono kandydatem Ruchu Narodowego na prezydenta. W "Bez autoryzacji" wyjaśnia, że będzie dążył do wprowadzenia systemu prezydenckiego.
Marian K. czy Marian Kowalski? Jak będzie na plakatach?
Będzie Marian Kowalski.
Oskarżenie o pobicie będzie dla pana konkurentów łatwym celem.
Nic na to nie poradzę. Mam pracę, która jest niebezpieczna, trzeba się liczyć z różnymi konsekwencjami (jest ochroniarzem – red.).
Jest pan pewien uniewinnienia? Jeśli pana skażą, start w wyborach będzie niemożliwy z powodów formalnych.
Nie zostałem rozpoznany po samym zdarzeniu, tylko po czterech miesiącach, nie było żadnej konfrontacji, osoby, które mnie oskarżają były pod wpływem alkoholu. Jeśli mnie skażą, to będzie gorzej niż w Rosji.
Jaki ma pan pomysł na prezydenturę?
Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę na wzmocnienie roli prezydenta, a docelowo na wprowadzenie systemu prezydenckiego. Poza tym prezydent powinien stać na straży polskiego interesu narodowego w polityce zagranicznej, a jako szef armii powinien przygotować wojsko do podjęcia działań. Szczególnie na sercu leży mi przeszkolenie społeczeństwa w czasie ataku czy sytuacji kryzysowej. Uważam, że prezydent powinien być opiekunem Polaków rozsianych za granicą, szczególnie na Wschodzie.
Jak chce pan wprowadzić ten system prezydencki? Do tego trzeba zmienić Konstytucję, a Ruch Narodowy takiej większości nie zdobędzie.
Oczywiście traktuję swoją rolę jako katalizatora przemian. W jesieni będą wybory parlamentarne, w których Ruch Narodowy będzie uczestniczył i trzeba zbudować zaplecze polityczne, które będzie gotowe podjąć taką inicjatywę. Poza tym prezydent może składać projekty ustaw i być patronem referendów.
Celem nie jest wygrana, tylko promowanie programu RN i przygotowanie do wyborów parlamentarnych. Jaki cel zakłada pan na wybory prezydenckie? 1 proc.? 3 proc.? 5 proc.?
Naszym sukcesem przede wszystkim jest to, że komitet wyborczy, który istnieje od kilku miesięcy już dwa razy wziął udział w kampaniach wyborczych na terenie całego kraju. A nie mamy zaplecza finansowego i przychylności dużych mediów ani grup interesu.
Rozumiem, że celem jest 3 proc., szczególnie w wyborach parlamentarnych. Dlatego też Ruch zmienił formę prawną na partię, by móc dostać subwencję z budżetu.
Nie myślimy o tych sprawach w kategoriach finansowych. Możliwość prezentowania swoich poglądów w dużych mediach jest dla nas ważna, bo dotychczas one w sposób minimalny wywiązują się z konieczności prezentowania takich inicjatyw jak nasza. Jesteśmy zdeterminowani, by prowadzić naszą działalność do skutku. Nie chodzi nam o zegarki za 20 tys. zł czy o kolacje za 1500 zł. Dostajemy różne propozycje pomocy, ale konsekwentnie odrzucamy podejrzane układy.
Oferowano wam pieniądze za promowanie konkretnych tematów?
Nie, tu nie chodzi o pieniądze, ale o różne dowody przychylności.
Jak będzie wyglądała pana kampania od strony technicznej? Nie macie pieniędzy, gdzie chcecie zyskać przewagę?
Przede wszystkim na pracy naszych działaczy w terenie. Będzie dużo spotkań w Polsce, ale i wyjazdy za granicę. Już mamy praktycznie wszystko zaaranżowane. Bez pieniędzy będziemy musieli dać z siebie więcej pracy, ale to dobrze, bo pokaże kto jest aktywny i kto potrafi pracować w terenie. Dzięki temu widzimy, na kogo możemy liczyć w przyszłości.
Jak będzie pan to łączył z pracą? Zrezygnuje pan z pracy?
Nie mogę zrezygnować, bo z tego się utrzymuję. Z trudem będę łączył te rzeczy.
Pisze pan w biogramie, że trenował pan kulturystykę i trójbój siłowy, że pracuje w klubie. Jaki to jest argument za tym, żeby został pan prezydentem? Tutaj liczy się doświadczenie prawnicze, albo chociaż polityczne.
Proszę pana, od 20 lat prowadzę działalność społeczną, angażuję się w różne przedsięwzięcia i robię to całkowicie za darmo. Mamy mnóstwo polityków, z których nie mamy żadnego pożytku, a płacimy im mnóstwo pieniędzy. Mówienie, że nie mam doświadczenia świadczy o braku znajomości sprawy.
Pan był kandydatem drugiego wyboru? Bardziej znani od pana działacze, jak Winnicki czy Bosak są po prostu za młodzi.
Nie było mnie na Radzie Decyzyjnej, która wysunęła moją kandydaturę. Proszę pytać o to tych, którzy byli.
Nie byłoby lepiej, gdybyście wystawili wspólnego kandydata z Kongresem Nowej Prawicy?
Mówiło się o tym, ale taki kandydat nie zdecydował się na start.