Jak informuje Reuters, mimo że dziennikarze dopiero dziś dowiedzieli się o porwaniu, do zdarzenia miało dojść już w niedzielę. Opóźnienia w przekazie biorą się najprawdopodobniej stąd, że w czasie starć najprawdopodobniej zostały zniszczone wieże komunikacyjne. Jako drugi z powodów tak późnego poinformowania świata o tym wydarzeniu podaje się zły stan dróg.
Do porwania i zabójstw miało dojść we wiosce Gumskiri. Jak czytamy w serwisie gazeta.pl, napastnicy strzelali do ludzi krzycząc "Allahu akbar". I choć dziennikarze będący na miejscu nie mają wątpliwości, kto stoi za atakiem, władze, przynajmniej oficjalnie, wstrzymują się od wskazywania winnych.