Niezwykle krótka okazała się być rola Katarzyny Bujakiewicz, jako radnej sejmiku. Jak informują media, aktorka złoży świeżo zdobyty mandat. Zorientowała się bowiem, że będzie musiała złożyć oświadczenie majątkowe, co oznaczałoby ujawnienie honorariów za grę aktorską. To zaś uniemożliwia jej kontrakt.
– Chcę działać wyłącznie w dziedzinie kultury na rzecz Poznania. Tak jak działałam od wielu lat, tak chcę działać nadal, tylko że już tak na poważnie – mówiła Katarzyna Bujakiewicz na pierwszej sesji sejmiku. Ale jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", aktorka nie będzie jednak radną.
Przepisy mówią wyraźnie, że radni są obowiązani złożyć oświadczenie o stanie majątkowym wraz z kopią zeznania podatkowego (PIT). Jeśli Bujakiewicz by to zrobiła, według nieoficjalnych informacji, złamałaby podpisaną klauzulę poufności zawartą w kontrakcie dotyczącym gry w serialu "Lekarze".
Jeden ze sztabowców komitetu Teraz Wielkopolska stwierdza w rozmowie z "Wyborczą", że to uczciwe wyjście z sytuacji. Niezłożenie oświadczenia majątkowego skutkuje bowiem wyłącznie utratą mandatu. Inni twierdzą jednak, że aktorka miała być jedynie ozdobą list wyborczych i od początku było wiadomo, że nie zostanie radną.
Trudno stwierdzić, co stawiałoby aktorkę w lepszym świetle. Gra na wynik wyborów jej komitetu (który założył b. prezydent Poznania Ryszard Grobelny) czy kompletna nieznajomość przepisów dotyczących stanowiska, o które się ubiegała.