Duży w Maluchu / maniekRODZINKA / Subnij Bobsona
Duży w Maluchu / maniekRODZINKA / Subnij Bobsona Fot. Screen z YouTube

Polski YouTube to nie tylko Wardęga i Abstrachuje. To także cała masa mniej popularnych twórców, których warto śledzić. To między innymi kanały "Duży w Maluchu", "maniekRodzinka" czy "Subnij Bobsona", które dziś Wam przedstawiamy. Ich tematyka całkowicie się od siebie różni, ale mają coś wspólnego – aż chce się je oglądać.

REKLAMA
"Duży w Maluchu" to talk-show prowadzony przez Filipa Nowobilskiego we… Fiacie 126p. Może się wydawać, że to kolejna próba podrobienia formatu Łukasza Jakóbiaka i jego 20m2, ale nic bardziej mylnego. “Duży w Maluchu” ogląda się zdecydowanie przyjemniej. Ma się nieodparte wrażenie, że te wywiady są bardziej szczere, spontaniczne i mniej reżyserowane. Wszystko zapewne za sprawą samochodu, który wywołuje szereg wspomnień i emocji. Bo kto nigdy nie przeżył jazdy Fiatem 126p? Prowadzącemu udało się już zaprosić m.in. Artura Szpilkę, Ewę Farną czy chociażby Janusza Korwin-Mikkego.
Przypadek
– Pomysł na program zrodził się zupełnie przypadkowo podczas wspólnej kolacji z moją dziewczyną i przyjacielem. W pewnym momencie temat naszej rozmowy zszedł na media i wypaliłem, że w internecie jeszcze jest taka nisza, że gdybym kupił Syrenkę i przewoził nią znanych ludzi to z pewnością byłaby szansa na zrobienie jakiegoś ciekawego programu. W chwili, w której wypowiadałem te słowa, moja dziewczyna chwyciła mnie za rękę i powiedziała: ''Fif to jest świetny pomysł'' – mówi Filip.
Nasz rozmówca przyznaje, że gdyby nie ona, pewnie nic by z tego nie wyszło. – Zatopiłbym się w swoim słowotoku i zaraz zaczął opowiadać o czymś zupełnie innym i o całej koncepcji pewnie szybko bym zapomniał. Wróciłem do domu, ale przeglądając serwisy aukcyjne, zorientowałem się, że zakup Syrenki wiązałby się z kilkunastoma tysiącami złotych, więc postanowiłem wdrożyć wersję ekonomiczną i kupić malucha – dodaje.
Miesiąc później jechał już z Krzysztofem Globiszem, kręcąc pierwszy odcinek. – Kolejnym powodem, dla którego zdecydowałem się na realizację tego projektu jest fakt, że dosłownie kocham nowe media i sam internet. Jest to dla mnie podstawowe medium i mimo że miałem propozycje przeniesienia swojego formatu do kilku stacji telewizyjnych, to się na to nie zdecydowałem – zdradza.
To produkcja, która wymaga wyjątkowego zaangażowania środków. – Do realizacji odcinka wykorzystuję trzy kamery sportowe zamontowane wewnątrz Fiata 126p, pożyczony rejestrator dźwięku wraz z mikroportami, którego wartość przekracza 50 tyś. złotych oraz zatankowane dwa samochody: malucha i auto ekipy, która rejestruje Fiata 126p z zewnątrz, gdzie operator z kamerą telewizyjną zlokalizowany jest w bagażniku, a drugi z operatorów prowadzi auto – wymienia Filip.
Podczas nagrań zdarzają się mu liczne wpadki jak np. pęknięcie koła przy odcinku z Margaret, czy łamiący przepisy drogowe Zbigniew Wodecki. Gwiazdy starszego pokolenia mogą na chwile powrócić do dawnych czasów i poprowadzić kultowe auto, przez co są skłonni do głębszych zwierzeń. Filip otrzymał już propozycję sprzedaży samochodu za 15 tysięcy złotych, ale nie zamierza tego zrobić.
YouTuber na dzień dzisiejszy ma na razie tylko 12 tysięcy subskrypcji, ale ich liczba ciągle rośnie.
Można też rodzinnie
maniekRODZINKA” to pierwszy polski rodzinny vlogujący kanał na YouTube. Od ponad 2 lat codziennie wrzucają film, na którym dokładnie opisują, co akurat się im przytrafiło. Niby wszystko brzmi normalnie, ale ta rodzina większość swojego czasu przeznacza na podróże z dwójką małych dzieci. I nie, nie są to wycieczki wykupione w biurze podróży all inclusive w czterogwiazdkowych hotelach. Wolą robić to na własną rękę i poznać kraj, który zwiedzają, od kuchni.
Jak czytamy na ich blogu, od 2006 roku mieszkają w Anglii. – Tu urodziły się nasze dzieci, Maks i Gabryś. W grudniu 2012 roku rzuciliśmy wszystko (po raz drugi) i wyjechaliśmy do Indii. Tam też rozpoczęła się nasza przygoda z YouTube. Powstały pierwsze vlogi z podróży, które kontynuujemy po dziś dzień. Maniek na co dzień pracuje, a Dorota zajmuje się domem i dziećmi.
Pamiętnik
– Vlogowanie rozpoczęliśmy w celu stworzenia sobie pamiętnika z podróży, nieporadne filmiki powstawały dla uwiecznienia chwili oraz oczywiście dla rodziny i znajomych, aby mniej się o nas martwili – mówią. – Chcieliśmy również umożliwić im uczestnictwo w naszej podróży. Pokazać gdzie śpimy, czym się przemieszczamy, co jemy i co zwiedzamy. Po powrocie z wyprawy mieliśmy zaprzestać vlogowania, ale dostaliśmy ogrom maili, abyśmy nie przestawali kręcić. Dużo widzów zaangażowało się i zaprzyjaźniło z nami. Przyzwyczaili się do codziennych filmików. Postanowiliśmy spróbować vlogów codziennych, udostępnić skrawek naszego życia – tłumaczą.
Oprócz podróży na kanale zaczęły pojawiać się filmy z ich miejsca zamieszkania. – Jesteśmy zgraną, kochającą się rodziną. W domu panuje szacunek i tolerancja, poza tym zawsze jest wesoło. Pomyśleliśmy, dlaczego nie mielibyśmy tego pokazać, że można spędzać produktywnie czas z dziećmi, tworzyć różne ciekawe rzeczy, okazywać sobie na co dzień uczucie – mówią rodzice.
Ich kanał ma ponad 10 tysięcy subskrypcji na YouTube, a na swoich wiernych fanów mogą liczyć w najdziwniejszych okolicznościach. – Wielokrotnie radziliśmy się naszych widzów w sprawach, o których nie mieliśmy pojęcia i odzew zawsze przerastał nasze oczekiwania, np. kiedy mieliśmy zepsuty samochód, otrzymaliśmy kilkadziesiąt wiadomości na Facebooku, maili oraz komentarzy pod filmem. Spotykamy naszych widzów na końcu świata, np. na plaży w Kambodży podchodzi do nas chłopak i mówi:
– Maniek?? Dorotka?? No nie wierzę!!!
Nie boją się podróżować z dziećmi. Wręcz przeciwnie, to one uwiarygadniają parę dzięki czemu mają łatwiej. – Mieliśmy doświadczenie podróżnicze przed przyjściem na świat naszych chłopów. Podczas tych podróży spotykaliśmy mnóstwo rodzin z mniejszymi czy większymi pociechami. Wtedy już wiedzieliśmy, że po pojawieniu się dzieci nie zaprzestaniemy podróżowania. Poza tym, pamiętajmy, że na całym świecie rodzą się dzieci, mieszkają tam i maja się dobrze. Dlaczego więc nasze dzieci miałyby czuć się tam źle? – przekonują.
Ich chłopcy wyjechali poza Europę przed ukończeniem pierwszego roku życia. Maks (obecnie 6 lat) wyruszył na pierwszą wyprawę w wieku 6 miesięcy, natomiast Gabriel (obecnie 4 latka) pierwszy raz wyjechał mając 8 miesięcy. W Azji Południowo-Wschodniej łącznie spędzili ok. 1,5 roku. – Nigdy nie przydarzyła nam się niebezpieczna sytuacja, nigdy również nie chorowaliśmy. Z naszego doświadczenia dzieci świetnie znoszą zmianę czasu, szybko aklimatyzują się do nowych warunków. Są otwarte i ciekawe świata, nie mają w sobie zahamowań i nietolerancji na inność. Poza tym otwierają serca i domy autochtonów, to jest bardzo miłe być zapraszanym i goszczonym w jakimś gospodarstwie na drugim końcu świata. Dzieci to bardzo ułatwiają, nasza rodzina budzi zaufanie – mówią.
Kolejny kanał "Subnij Bobsona" wywołuje sporo kontrowersji. Jego prowadzący wkręca w dosyć niesmaczny sposób przypadkowe osoby np. oferując "koks" lub podając się za policjanta podrzucającego marihuanę. Twórcy otwarcie przyznają się do tego, że wzorują się na innych kanałach.
OPIS KANAŁU

Czerpiemy inspirację z najlepszych zagranicznych pranksterów, takich jak: VitalizdTV, Whatever, RomanAtwood, LAHWF, EdBassmaster, Overboardhumor i innych, dlatego możesz zauważyć podobieństwo w niektórych naszych produkcjach. Cytując MrKybula dążymy do tego aby "uszła zamuła z tych ludzi na ulicach". Nie chcemy konkurować z polskimi pranksterami - Ravgor, Wapniak, SadamaTV i innymi (mnożącymi się na potęgę) - robimy to tylko dla funu!

Wyjść przed szereg
– Jestem osobą mega ciekawską i od zawsze zastanawiało mnie jak ludzie reagują na różne sytuacje, w tym na te najbardziej nietypowe – mówi Bobson. Lubię w bardzo delikatny sposób przekraczać "nietykalność osobistą" obcych mi osób tylko po to, żeby sprawdzić jak się zachowają pod wpływem niecodziennego impulsu. A skoro takie sytuacje powtarzały się nad wyraz często, postanowiłem to uwieczniać na filmach i upubliczniać innym. Ludzie lubią to oglądać, gdyż sami nie są w stanie wyjść przed szereg i zrobić coś, co odstaje od "standardowego (czyt. przeciętnego) życia". Myślę, że boją się porażki i konsekwencji swoich nienaturalnych poczynań, bo odstają one od przyjętych standardów. Takie filmy szybko zdobywają popularność, bo fajnie jest pośmiać się oglądając reakcje innych ludzi w krępujących sytuacjach. Poza tym pokazują, że ktoś potrafi zrobić coś "innego", a przy okazji wyśmienicie się przy tym bawić – dodaje.
Pomimo wielu spornych z etyką nagrań, na kanale można znaleźć też coś dosłownie niesmacznego. Mianowicie odcinek z "Kuchennymi ewolucjami", w którym YouTuber postanowił częstować przechodniów ohydnymi przekąskami. Udało mu się w genialny sposób przed kamerą obnażyć ludzką obłudę, bo większość osób zachwalała coś, czego tak naprawdę nie dało się zjeść. W innych produkcjach zobaczymy np. jak wielu ślepo wierzy, że ktoś podzieli się z nimi swoimi 10 tysiącami złotych, albo parę, która kłamie w żywe oczy, że nie zabrała vlogerowi 100zł. "Subnij Bobsona" ma ponad 24 tysiące subskrypcji i zaledwie 13 wrzuconych filmów. Nagrania z perspektywy widza ogląda się z ciekawością. Ale sama nigdy nie chciałabym w nich wystąpić. A Ty?