Córka premier Ewy Kopacz zdradza w "Newsweeku" kulisy wejścia swojej matki do polityki.
Córka premier Ewy Kopacz zdradza w "Newsweeku" kulisy wejścia swojej matki do polityki. Fot. Grazyna Marks / Agencja Gazeta

Niewiele brakowało, a Ewy Kopacz być może nigdy nie byłoby w polityce. Na zaangażowanie w tę sferę postawiła dopiero, gdy jej mężowi nie udało się dostać do parlamentu po minimalnej przegranej z Piotrem Nowiną-Konopką. - Po tej przegranej już nie chciał kolejny raz próbować. Mama powiedziała: Kopacz, ja ci pokażę, jak się robi politykę. I pokazała - wspomina w rozmowie z najnowszym "Newsweekiem" córka pani premier.

REKLAMA
Jak to wszystko się zaczęło
Katarzyna Kopacz-Petranyuk zdradza, że pierwsze sztaby wyborcze organizowano w kuchni domu Kopaczów. - Mnóstwo ludzi. Dyskutowali przy kawie, w oparach papierosowego dymu - opowiada Małgorzacie Święchowicz o czasach, gdy to jej ojciec Marek Kopacz starał się o zdobycie mandatu z list Unii Wolności. Ewa Kopacz postawiła już na mniej dyskusji, a więcej działania. Karierę zaczęła w sejmiku województwa mazowieckiego, by szybko zdobyć mandat w parlamencie.
- Pomyślałam, że to niesamowite, jak ona szybko się w tym wszystkim odnalazła - wspomina Kopacz-Petranyuk. - Tylko w domu bywała jeszcze rzadziej niż wtedy, gdy brała dyżury. No i coraz częściej przy stole rozmawiało się o polityce, koalicjach, opozycjach - dodaje.
Rozwód był przez politykę?
Córka pani premier zapewnia jednak, że rozwód jej rodziców nie był motywowany polityką i tym, że Ewa Kopacz zaszła dalej niż Marek Kopacz. - Ich drogi rozeszły się naturalnie, każde z nich już czegoś innego potrzebowało. Odeszli od siebie bez kłótni, trzaskania drzwiami. Pozostali w przyjacielskich relacjach. Zawsze wspierał mamę, doradzał jej, nawet gdy już nie byli razem - tłumaczy.
Rozmówczyni "Newsweeka" zdradza, że wiele wsparcia Ewa Kopacz potrzebowała szczególnie po katastrofie smoleńskiej. A raczej atakach, których kilka tygodni po tym wydarzeniu ówczesna minister zdrowia stała się celem. – Przeżyła to bardzo - mówi jej córka.
Twarda bardziej niż się wydawało
Jednocześnie podkreśla, że nawet najtrudniejsze sytuacje i katastrofy nie są dla Ewy Kopacz pierwszyzną, bo przez lata pracowała przecież jako lekarz sądowy. I to ze sporymi sukcesami - Kiedyś pomogła rozwiązać zagadkę zabójstwa pewnej starszej kobiety. Obrażenia wskazywały, że cios zadała osoba leworęczna, tymczasem zarzuty postawiono praworęcznej. Jej ustalenia doprowadziły do tego, że w kręgu podejrzanych znalazła się kobieta wcześniej w ogóle niebrana pod uwagę. Podczas przesłuchania przyznała się do winy - dowiadujemy się od córki szefowej rządu.
Dlaczego Gdańsk?
Kopacz-Petranyuk w rozmowie z "Newsweekiem" ujawnia też kulisy przeprowadzki swojej mamy do Trójmiasta. Wielu spekulowało, że Ewa Kopacz postanowiła zamieszkać w Gdańsku, by mieć lepszy kontakt z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem. Córka pani premier przekonuje jednak, że przeprowadzka nad morze była motywowana względami rodzinnymi, a nie polityką.
- Była niezadowolona, że wybrałam Gdańsk, ale jakoś się pogodziła. (...) Miała tu mnie i tak jak ja zakochała się w Gdańsku. Najpierw przyjeżdżała tylko zapełnić mi lodówkę i pojechała ze mną kupić kota, żebym nie była tak całkiem sama - wspomina Katarzyna Kopacz-Petranyuk czasy, gdy na zamieszkanie w Gdańsku zdecydowała się też jej mama.
Być może właśnie tam premier Ewa Kopacz spędzi Wigilię. Jej córka zdradza, że na kila dni przed świętami, wciąż nie udało się jednak ustalić do końca tego, gdzie świętować będzie rodzina. - Trudno ją złapać, dodzwonić się. Wiecznie zajęta - ubolewa.