
Mroźna zima, białe święta, śnieg po kolana na Nowy Rok i zimowe ferie. Takie scenariusze pamiętamy z dzieciństwa i młodości, choć ostatnimi laty raczej nie realizują się za oknami. Śnieg – jeśli już spadnie – niemal natychmiast się roztapia. Spada zresztą stosunkowo późno, w styczniu, czasem dopiero w lutym. Mróz, podobnie, czasem przychodzi, ale na ogół raczej kilkustopniowy. Ten większy, jeśli jest, „trzyma” zaledwie kilka-kilkanaście dni. Mroźnego, białego Bożego Narodzenia naprawdę dawno już nie było. Dlaczego?
– Ja osobiście bardzo nad tym boleję – mówi w rozmowie z naTemat Maja Popielarska, dziennikarka i prezenterka pogody. – Kocham zimę i mróz. Zresztą jakiś czas temu doszłam do wniosku, że do pełnej regeneracji mój organizm potrzebuje lekkiego mrozu, zimowego słońca i śniegu.
Ale jak na razie śniegu za oknami nie ma. To, jak przekonuje Zubilewicz, wina ciepłego powietrza płynącego do Polski znad Atlantyku. Choć nie wszystko jeszcze stracone. Zdaniem prezentera, jest jeszcze szansa na to, że w ciągu drugiego dnia Świąt spadnie śnieg: – To najbardziej prawdopodobne zwłaszcza na wschodzie Polski i w regionach górskich – przekonuje.
Specjaliści z brytyjskiego Met Office przekonują, że średnia roczna temperatura powietrza będzie w przyszłym roku wyższa o ok. 0,52-0,76 kreski od średniej i wyniesie 14,64 stopnia Celsjusza. Dla porównania – średnia roczna temperatura wyliczona dla lat 1981-2010 wyniosła 14,3 stopnia.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że rok 2015 okaże się jednym z najcieplejszych od początku pomiarów meteorologicznych, które datuje się na 1880 rok. Czytaj więcej
