Jerzy Franciszek Kulczycki - popularyzator kawy, właściciel wiedeńskiej kawiarni.
Jerzy Franciszek Kulczycki - popularyzator kawy, właściciel wiedeńskiej kawiarni. Fot. Biblioteka Narodowa

Kto był w Wenecji, ten wie. Caffe Florian to miejsce głęboko wpisane w historię miasta, gdzie wielu turystów odwiedzających tamtejszy Plac św. Marka raczy się doskonałą kawą. Zupełnie jak przed prawie 300 laty. Ta powstała 29 grudnia 1720 roku kawiarnia to jeden z najstarszych lokali tego typu w Europie.

REKLAMA
Caffe Florian założył Florian Francesconi, choć kupcy z miast gondoli handlowali kawą już wcześniej. Ale wyjątkowość jego kawiarni polega na tym, że wciąż funkcjonuje. Przyciąga nie tylko świetną kawą w różnych odsłonach, ale i bogato zdobionym, zabytkowym wnętrzem.
Można usiąść wygodnie przy starannie wykonanych stolikach i delektować się czarnym aromatycznym płynem. Można też podziwiać organizowane we wnętrzach kawiarni wystawy sztuki, a także dać się ponieść dźwiękom pianina. Relaks gwarantowany.
logo
Caffe Florian - jedna z najstarszych europejskich kawiarni istniejących do dziś. Flickr.com (CC BY 2.0)
"Szatański napój" w Europie
Zanim jednak niejaki Florian z Wenecji zakładał swoją kawiarnię, rytuał picia kawy „na mieście” był już w Europie znany. Przyjmuje się, że pierwsze lokale serwujące kawę pojawiły się na Starym Kontynencie w połowie XVII stulecia – zakładano je m.in. w Anglii i we Francji. W krajach arabskich kawę popijano w specjalnie przystosowanych do tego przybytkach już wiele lat wcześniej.
Tymczasem Kościół odradzał spożywania czarnego płynu uwielbianego przez muzułmanów jako „szatańskiego napoju”. – Niech napój ten wredny nigdy chrześcijańskiej nie splugawi gęby – pisał o kawie w tureckim wydaniu poeta Jan Andrzej Morsztyn. Ten sam, który przyjaźnił się z polskim królem Janem III Sobieskim, którego także powinniśmy kojarzyć z... kawą.
logo
Jedna z sal weneckiej kawiarni Caffe Florian Flickr.com (CC BY 2.0)
Wiedeń kawiarniami stoi... dzięki Polakowi
Dla nas, Polaków, szczególnie ciekawa jest historia pierwszej kawiarni w Wiedniu - przynajmniej za taką uchodził "Dom Pod Błękitną Butelką", zlokalizowany przy jednym z symboli austriackiej stolicy – Katedrze Św. Szczepana.
Według tradycji, lokal otworzył Jerzy Franciszek Kulczycki, żołnierz wierny Janowi III Sobieskiemu, jeden z bohaterów wiktorii wojsk polskich pod Wiedniem w 1683 roku. Część historyków twierdzi jednak, że otwarcie pierwszej wiedeńskiej kawiarni było zasługą ormiańskiego kupca Johannesa Diodato, który dokonał tej sztuki w 1685 roku.
Niezależnie od tego, zwycięstwo koalicji antytureckiej pod Wiedniem miało jednak nie tylko wymiar polityczny i duchowy. Zdobywając turecki obóz Polacy weszli w posiadanie ponad 300 worków z ciemnobrązowymi ziarnami. Ale uznali je za paszę dla wielbłądów i szybko chcieli się jej pozbyć jako zbędnego balastu.
logo
Jerzy Franciszek Kulczycki - popularyzator kawy, właściciel wiedeńskiej kawiarni. Biblioteka Narodowa
Byłaby to niepowetowana strata, a zapobiegł jej właśnie Kulczycki. Poprosił o przekazanie mu „wielbłądziej paszy”, a król – w uznaniu zasług swojego zaufanego żołnierza - spełnił jego prośbę. Niedługo później mieszkańcy Wiednia mogli zasmakować kawy, stanowiącej wojenną zdobycz.
Kulczycki zmarł w 1694 roku na gruźlicę, ale odszedł w glorii człowieka, który nauczył wiedeńczyków pić kawę. I to słodzoną miodem i zabielaną mlekiem. Niegorzka kawa szybko zdobyła serca mieszkańców Wiednia. Na tyle, że na pamiątkę polskiego polaryzatora czarnego płynu świętowali tzw. Kolschitzky Fest. Kulczyckiego uhonorowano potem także ulicą jego imienia oraz pomnikiem na rogu jednej z kamienic.
logo
Pomnik na narożniku domu w Wiedniu, wyobrażający Kulczyckiego w stroju, w jakim podawał kawę. Domena publiczna
Kawa wczoraj i dziś
W XVIII wieku Europejczycy ulegli „cudownym” właściwościom kawy, czego dowodem były licznie powstające tzw. kafehauzy. Za pierwszą polską kawiarnię uznaje się lokal otwarty w 1724 roku przy Ogrodzie Saskim w Warszawie. W tym czasie na magnackich stołach kawa nie była już wyjątkiem – przykład szedł zarówno ze Wschodu, jak i Zachodu. Napój ten podawano zarówno z przyprawami, jak i cukrem i śmietanką.
– Kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł, słodka jak miłość – mówił słynny francuski dyplomata Charles Maurice de Tayllerand. Nie wdając się w dyskusję o gustach, współcześnie wielu z nas nie wyobraża sobie dnia bez kawy (lub kilku kaw), chociaż kultura jej spożywania odbiega od wzoru, który spopularyzowano, także za sprawą Polaków, w XVII wieku. Rytuał spożywania tego krzepiącego napoju często sprowadza się do... kupna kawy na wynos w papierowym kubku.