Krzysztof Penderecki nie ma najlepszego zdania o panującej w Polsce atmosferze. Kompozytor uważa bowiem, że nad Wisłą „dokonuje się tzw. dołowanie każdego, kto się w jakiejś dziedzinie wybija, nawet w nauce”. – Ja nie zrobiłbym kariery w Polsce – powiedział Penderecki.
Rozmawiając z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, Penderecki przyznał, że Polacy są chyba bardziej zawistni niż inne narody. – Gdy ktoś robi karierę, wyjeżdża za granicę, jest doceniany, to od razu jest przez kolegów, za przeproszeniem, gnojony – zaznaczył 81-letni kompozytor.
Szczególnie gorzko Penderecki wypowiedział się o Krakowie, z którym jest blisko związany. – To nie jest miasto, w którym młody, zdolny człowiek się może rozwijać. No chyba, że ma taki upór, jaki ja miałem – powiedział artysta.
Penderecki wspomniał, że gdy w młodości przyjechał do Krakowa, to tamtejsze sale regularnie gromadziły komplet słuchaczy. Teraz koncerty nie cieszą się w Krakowie tak dużym zainteresowaniem.
– Kraków jest jedynym miastem w Polsce, gdzie nigdy nie powstała sala koncertowa, i nie zanosi się na to! To zawsze było dziwne miasto, trudne. Ja kocham Kraków, ale raczej tylko "mury" – wyznał kompozytor.
Opowiadając o swoim życiu prywatnym, Penderecki zdradził, że w ogóle nie słucha muzyki dla przyjemności. – Ja w domu niczego nie słucham, bo chcę mieć otwartą głowę do napisania czegoś nowego, a nie, nawet mimowolnego, powtarzania czegoś za kimś lub nawet za samym sobą – powiedział Penderecki.