Stepan Bandera - dziś na ustach ukraińskich nacjonalistów, kiedyś nawoływał do zbrodni na Polakach.
Stepan Bandera - dziś na ustach ukraińskich nacjonalistów, kiedyś nawoływał do zbrodni na Polakach. Domena publiczna
Reklama.
Czerwono-czarne flagi powiewały w ukraińskiej stolicy w czasie, gdy kilka tysięcy zwolenników nacjonalistycznych partii Swoboda i Prawy Sektor manifestowało swoje poglądy. Maszerując z pochodniami dotarli do Majdanu Niepodległości, miejsca symbolicznego, gdzie przed rokiem ukraiński naród walczył o prawo do samostanowienia. Ale i wtedy na Majdanie powiewały flagi w tym samym kolorze... Flagi zbrodniczej formacji - Ukraińskiej Powstańczej Armii.
– W warunkach wojny wszyscy wspominają wypowiedzi Stepana Bandery o północnym sąsiedzie, a mianowicie to, że z Moskwą nie wolno się dogadywać i że Moskwa to agresor – mówił przewodniczący Swobody Ołeh Tiahnybok rozpoczynając kijowski marsz. Inne pochody odbyły się m.in. we Lwowie, Dniepropietrowsku i Odessie.
Od rzezi wołyńskiej do konfliktu w Donbasie
Dziś Ukraińcy widzą w Stepanie Banderze symbol oporu przeciw Związkowi Sowieckiemu, którego sukcesorem jest putinowska Rosja. A Polakom powinno zależeć na wolnej i proeuropejskiej Ukrainie. Tyle tylko, że nie można zapominać o wydarzeniach sprzed 70 lat, które skończyły się wielką tragedią naszych rodaków zamieszkujących przedwojenne Kresy Wschodnie.
Stepan Bandera, który wczoraj połączył Ukraińców, był jednym z głównych organizatorów tzw. rzezi wołyńskiej, choć bezpośrednio w niej nie uczestniczył. Kiedy setki polski wsi były brutalnie pacyfikowane przez oddziały UPA, on, główny ideolog powstałej w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, był więźniem niemieckiego obozu Sachsenhausen. Pomimo faktu, że w czasie wojny współpracował z Niemcami - jego zwolennicy tworzyli ukraińskie bataliony walczące u boku Wehrmachtu z Armią Czerwoną.
Czołowy zamachowiec w II RP
Bandera prowadził antypolską działalność na długo przed rzezią wołyńską. To między innymi on w 1934 roku stał za zamachem na ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Szefem OUN został rok wcześniej, mając zaledwie 24 lata. W 1940 roku, już w trakcie II wojny światowej, organizacja podzieliła się na dwie frakcje. Zwolennicy Bandery utworzyli tzw. OUN-B.
logo
Stepan Bandera był organizatorem wielu zamachów terrorystycznych w przedwojennej Polsce. Domena publiczna
– Nie zawahasz się dokonać najbardziej niebezpiecznego czynu kiedy tego wymaga dobro sprawy – napisano „Dekalogu nacjonalisty”. Wszyscy wrogowie narodu ukraińskiego mieli być ukarani śmiercią. Wśród nich Polacy, stojący na przeszkodzie realizacji idei „Wielkiej Ukrainy”.
Gdyby nie wybuch wojny, Bandera być może umarłby w więziennej celi. Za udział w przygotowaniu zamachu na Pierackiego usłyszał bowiem wyrok śmierci, po czym skazano go na dożywocie.
Po wyjściu z Sachsenhausen w 1944 roku zamieszkał w Monachium, gdzie ukrywał się jako Stefan Popiel. Sowieci nie zrezygnowali jednak z prób ukarania niepokornego Ukraińca. W 1959 roku zamordował go agent KGB Bohdan Staszyński. Skrytobójcza śmierć Bandery sprawiła, że dla wielu swych rodaków stał się męczennikiem. Inni widzą w nim rewolucjonistę.
"Bohaterzy" Ukrainy
Bandera wielokrotnie nawoływał do zabijania Polaków, a mimo to w 2010 roku prezydent Wiktor Juszczenko nadał mu tytuł bohatera narodowego "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie". Ostatecznie dekret nie wszedł w życie, podobnie jak wcześniejsza próba uhonorowania innego „bohatera” - Romana Szuchewycza. Przywódcy UPA, która od 1942 roku stanowiła zbrojne ramię OUN-B.
logo
Okolicznościowy znaczek z wizerunkiem dowódcy UPA - Romanem Szuchewyczem. Domena publiczna
Szuchewicz uchodził za prawą rękę Bandery, człowieka, który rozkazywał palić polskie wsie i zabijać ich mieszkańców. Bez względu na wiek i płeć, zawsze brutalnie. Doliczono się aż 362 metod, według których mordowano Polaków.
Wojna polsko-ukraińska?
Obecnie, podróżując po zachodniej Ukrainie, trudno nie ujrzeć pomników Bandery, sławiących jego bojowe czyny. Chyba jednak jeszcze większe zaniepokojenie budzi fakt, że u niektórych ukraińskich historyków dominuje pogląd, jakoby rzeź wołyńska była częścią tzw. drugiej wojny polsko-ukraińskiej. Zbrodnie - podkreślają - są przecież wpisane w każdy konflikt.
Polscy badacze zgodnie kwestionują tę wizję historii. Choć podkreślają – podczas polskich akcji odwetowych, przeprowadzanych przez Armię Krajową, życie straciło ok. 15 tys. Ukraińców.
logo
Rodzina Rudnickich zamordowana przez UPA we wsi Chobułtowa, powiat Włodzimierz. Instytut Pamięci Narodowej
Zdarzało się także i nie były to wcale przypadki odosobnione, że Ukraińcy przychodzili swym polskim sąsiadom z pomocą. Kresowa Księga Sprawiedliwych wymienia ponad 1,3 tys. Ukraińców z ok. 500 miejscowości, którzy poświęcali się dla ratowania życia Polaków. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę.
Różne są szacunki ofiar – według ustaleń prof. Grzegorza Motyki w latach 1943-1945 ukraińscy nacjonaliści wymordowali ok. 100 tys. Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej.