Urodziła się tu królowa polskiej muzyki Maryla Rodowicz oraz młody artysta i laureat Paszportu Polityki L.U.C. Zielona Góra od lat słynie z pysznego wina, które jak magnes ściąga turystów do miasta. O Zielonej Górze zrobiło się jednak ostatni głośno za sprawą lekarzy i ministra zdrowia. I choć wkracza tu podstępnie temat polityki, my idziemy na kompromis i ogłaszamy: Zielona Góra idealnym kierunkiem weekendowej wycieczki. Co naprawdę warto w tym mieście zobaczyć, zrobić oraz… czego się napić. Bo grunt to… przecież porozumienie.
Wino
Winorośl zaczęto w mieście uprawiać już na początku XIV wieku. Dziś wino to symbol Zielonej Góry. I to jaki smaczny! Na terenie miasta działa kilkadziesiąt prywatnych winnic. Dziś, wino zarówno białe, jak i czerwone wyrabiane w zielonogórskich winnicach stało się towarem, którym mieszkańcy chcą się chwalić i z przyjemnością częstują nim przyjezdnych. Najchętniej jesienią, podczas Święta Wina. To właśnie wtedy hucznie (bardzo hucznie) świętuje się udane zbiory. Kulturalnemu wydarzeniu towarzyszą liczne imprezy oraz degustacje, a lokale serwują wino na wiele sposób. W każdym razie jest pysznie! Warto pojawić się w Zielonej Górze właśnie jesienią, tym bardziej, że Święto Wina wróciło w ostatnich latach do łask, stając się tym samym najważniejszą imprezą w regionie.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak wyrabia się wino oraz poznać historię tego trunku, a dokładnie - historię zielonogórską, to polecamy wam jedyne w Polsce Muzeum Wina, które znajduje się na terenie Muzeum Ziemi Lubuskiej.
Warto przespacerować się także na Winne Wzgórze. To właśnie na nim znajduje się Park Winny - jeden z pięciu w Zielonej Górze. Ale jakże wyjątkowy! Krzewy i drzewa otaczają liczne rzeźby oraz piękną winnicę. Są także ławeczki ustawione wzdłuż krętych ścieżek. Widoki zapierające dech w piersiach? Tak, ale polecamy te wchodząc do Parku od ulicy na przykład Wrocławskiej.
Na wspomnianym Winnym Wzgórzu znajdziemy także fontannę - ulubione miejsce odpoczynku mieszkańców oraz turystów. Granitowa, której głównym elementem jest kula ziemska, w sezonie letnim obraca się za sprawą wody. Ma robić wrażenie. Wieczorem także jest podświetlona i w efekcie przyciąga tu zarówno spacerujących zakochanych, jak i zabłąkanych turystów. Tu znajduje się także słynna Palmiarnia pełna egzotycznych roślin.
Można tu także skosztować wina i dobrze zjeść. My polecamy to miejsce jednak z zupełnie innego powodu - niezwykle urocza panorama miasta, która robi podobać się może szczególnie wieczorem. Kupcie wino, zabierzcie ze sobą doborowe towarzystwo i wyruszcie na Winne Wzgórze. Miejsce, którego atmosfera uderzy do głowy niejednemu.
Wino ma się tutaj z roku na rok coraz lepiej. Dziś w Zielonej Górze możemy uczestniczyć w Szkole Praktycznego Winiarstwa, wciąż udział w Ogólnopolskim konkursie Win czy w Konkursie na Najlepsze Wino Domowe.
L.U.C: Potężny potencjał rekreacyjny
Zdobywca “Paszportu Polityki”, artysta i performer, który w Zielonej Górze się urodził i wychował, w rozmowie ze mną mówi o swoich ulubionych miejscach w mieście. I jak zaznacza, on stolice wina widzi zupełnie inaczej niż to, co można znaleźć w przewodnikach:
Miasto L.U.C'a to także popularne miejsca jak właśnie Palmiarnia czy Plac Pocztowy, ale nie tylko:
Kamienice
Uważam, że ciekawą atrakcją Zielonej Góry są także piękne kamienice i wille. Jeżeli zatem kręci was architektura miast, to polecam przespacerować się ulicami stolicy polskiego, dobrego wina. Wrażenie robi bryła dawnego hotelu “Reich Adler” (Orzeł Rzeszy), czyli kamienica znajdująca się przy ulicy Jedności 10, czy budynek Dawnej Szkoły Katolickiej znajdujący się na placu Pluty. Moje serce skradła jednak secesyjna kamienica z mansardowym dachem z XIX wieku, która znajduje się przy ulicy Niepodległości 22.
Oraz znajdująca się pod numerem 25. Kamienica Selmy Heider, która jest także obecną siedzibą redakcji Gazety Lubuskiej. Piękna, robiąca absolutnie wielkie wrażenie. Taka jest! Czerwona cegła, bogate zdobienie i ta historia! To trzeba zobaczyć na własne oczy. Dla głodnych estetycznych wrażeń polecam także willę Luisa Laskau’a, tę należącą kiedyś do architekta Carla Lorenza (Niepodległości 32) czy tę mieszczącą się na rogu Kupieckiej i Niepodległości kamienicę pewnego piekarza Fritza Heinricha z 1910 roku. Są także słynne i piękne Domy Towarowe Wilhelma Graua i Felixa Bicka. W Alejach Niepodległości warto nie tylko podziwiać wspaniałą architekturę, ale wypada także zgłodnieć. Polecamy lokale i restauracje w tej części miasta. Szczególnie Mexicanę - knajpę z tradycyjną i naprawdę dobrą kuchnią meksykańską.
Staromiejskimi uliczkami
Od Starego Runku, który turyści najchętniej odwiedzają bez względu na porę roku, odchodzą ulice, w których warto się zgubić. Dokładnie tych najpiękniejszy i najpopularniejszych jest sześć. Każda urokliwa i kryjąca wspaniałe miejsce, które warto odkryć i dopisać do miejsc ulubionych. Wśród moich ulubionych - ulica Masarska.
Falubaz
Nie można zapomnieć o Falubazie. Dosłownie! Gdy raz pojawicie się na stadionie siedmiokrotnego mistrza polski w żużlu, wrażenie zapamiętacie do końca życia. To jedna z najciekawszych atrakcji Zielonej Góry. Podczas sportowych imprez czuć tu niesamowitą atmosferę. Pełną radości i rodzinności. Mieszkańcy miasta robią wszystko, aby żużel był pretekstem nie tylko do przeżywania sportowych emocji, ale także świętem wszystkich. I tego można Zielonej Górze zazdrościć.
Zielonogórski Klub Żużlowy to także kawał historii, która sięga aż 1946 roku. Pierwsze zawody żużlowe odbyły się 20 października w tym samym roku, a jedenaście lat później oddano do użytku legendarny tor. Gwiazdami żużlu byli Zbigniew Filipiak czy Jerzy Błoch. Jeżeli będziecie szukać pamiątek z pobytu w Zielonej Górze, polecam te z archiwalnymi zdjęciami zawodników.
Nie jestem pewien czy mogę dać wiarygodną rekomendację ponieważ cała Zielona Góra jawi mi się jako sielankowe, cudnie zielone i raczej bezstresowe miejsce mojego dzieciństwa. Pomijając wypełnione jeziorami cudowne leśne okolice jak z hobbitowego Shire, jest z pewnością kilka miłych miejsc w samym mieście. Niewątpliwie urokliwe są przechadzki po deptaku na wiosnę. Pod BWA i na placu Westerplatte wraz subkulturą skejtową spędziłem całe liceum. Rejony mojego liceum związane są z dzielnicą Sky Piastowskich. To także urokliwe miejsca, ale pewnie głównie z uwagi na sentymenty.
L.U.C, artysta
Wiadomo że jest Palmiarnia, plac Pocztowy, mikroloftowy klimat przy Fabrycznej i urokliwy Rynek. Głównym atutem są jednak według mnie cudowne okolice, lasy i pagórki genialne na rower np. W rejonach Tatrzańskiej aż po Ochle. Miasto ma potężny potencjał rekreacyjny i powoli na szczęście zaczyna sobie to uświadamiać.