Programista na wakacjach
Programista na wakacjach Fot. archiwum własne

Paweł Mieczkowski ma 26 lat, w wieku 17 lat wyemigrował do Szkocji, ale od tej pory zwiedził już kawał świata. 6 miesięcy pracuje, 6 podróżuje, a wszystko dokumentuje na swoim kanale na YouTube. Na brak propozycji pracy nie narzeka. Jak sam powiedział, chciałby wrócić do Polski, ale z głową. Kim jest? Programistą.

REKLAMA
W którym kraju najlepiej jest być programistą?
Chyba w Wielkiej Brytanii. W Londynie można zarobić 250 funtów dziennie. Australia jest specyficznym miejscem, stawki są podobne jak w Londynie, ale miejsc pracy jest mniej i trudniej ją znaleźć. Jeżeli chodzi o styl życia to Australia też jest przyjemniejsza. Pod względem samych zarobków najlepiej wypadają Stany Zjednoczone. Nie pracowałem tam, ale mam znajomych i oni mówią, że stawki są wyższe niż w Londynie.
Dlaczego wyjechałeś z Polski?
Bo moi rodzice wyemigrowali za pracą do Szkocji. Było to w 2006 roku, początkowo miałem pojechać tylko na wakacje, ale spodobało mi się. Dostałem się do collegu i ominęła mnie matura (śmiech).
Gdzie teraz jesteś?
Jestem w Kolumbii. Podróżuję już od 5 miesięcy i przymierzam się, aby wrócić na kilka miesięcy albo do Londynu, albo do Dubaju. Jeszcze nie wiem.
Dlaczego podróżujesz sam?
Kiedyś podróżowałem ze znajomymi, ale trudno jest kogoś znaleźć kto ma tak elastyczne godziny pracy jak ja. Zawsze kupuję bilety w jedną stronę, nie mam planów, nie wiem gdzie jadę i kiedy wracam. Teraz zacząłem od Kostaryki, miałem ruszać do Meksyku, ale zdecydowałem się jednak na Południe. Ludzie mają zwykle 2-3 tygodnie urlopu w roku. Nie znam nikogo osobiście, kto miałby taką pracę jak ja. Często spotykam ludzi, którzy podróżują samotnie.
Uważasz to za plus?
Zdecydowanie tak. Lubię spokój. Jak mam na coś ochotę to po prostu to robię. Jest mniej stresu.
Dlaczego akurat 6 miesięcy pracujesz, a 6 zwiedzasz?
W większych miastach jak np. w Londynie na dzień dzisiejszych jest kryzys. Wiele dużych firm nie lubi zatrudniać nowego personelu i wszyscy preferują pracowników kontraktowych. Taka osoba przychodzi sobie na 2-3 miesiące. Zarabia się ogólnie więcej, a to mi pasuje.
Poza tym chciałbym mieć swój własny biznes, obecnie pracuję nad własnym serwisem. Pewnie wystartuje za pół roku. Zawsze jak jeździłem na 2-3 tygodnie wakacji to czułem niedosyt.
Jak poszukujesz pracy?
Szukam pracy przez wiele różnych źródeł. Jeżeli chodzi o prace kontraktową to warto mieć kontakt z dwoma lub trzema zaufanymi agentami rekrutacyjnymi. Najlepiej, aby ktoś nam ich polecił, z tego względu, że wiele agencji ma oferty, które tak naprawdę nie istnieją, wciągają nasze dane do bazy danych, wysyłają nasze CV do różnych firm przez co można sobie narobić dużo problemów. Najlepsza droga to jednak kontakty - tak pracę znajduje się najszybciej. Czym dłuższy staż, tym więcej kontaktów. Dla nowo przybyłych polecam Google. Warto poszukać firmy pod kątem swoich umiejętności. Około 30% z nich z dużym prawdopodobieństwem będzie właśnie szukało dewelopera.
Ty skończyłeś informatykę, ale uważasz że samouk też może być dobrym programistą?
Jak najbardziej tak. Samouki, czyli tacy programiści z pasji od dziecka, zarabiają najwięcej. W krajach zachodnich najbardziej liczy się doświadczenie, a nie papier. Moim zdaniem lepiej jest spędzić 3 lata ucząc się w domu przez internet, budować ciekawe projekty do portfolio niż iść na studia. Technologia zmienia się w bardzo szybkim tempie i uniwersytety po prostu nie nadążają. Ja poszedłem na studia tylko i wyłącznie dla papierku i trochę też z polskiej mentalności. Nie żałuję, ale dziś nie wiem do końca czy zrobiłbym to samo. W dzisiejszych czasach na YouTube dostępne są wykłady z najlepszych uniwersytetów świata. Myślę, że skończenie studiów nie jest ważne oprócz oczywiście niektórych zawodów takich jak np. lekarz.
W jednym ze swoich vlogów powiedziałeś, że Australijczycy to snoby, a co powiesz o innych narodowościach?
Lubię takie kraje jak Kolumbia. Ludzie są tu bardziej ciepli, spontaniczni, prawdziwi. W Polsce też są fajni. Kraje anglosaskie są bardzo zimne. Oni wydają się być tylko uśmiechnięci, trudno tam o prawdziwe znajomości. Australijczycy w głębi duszy to tacy Anglicy, no może ze względu na więcej słońca uśmiechają się częściej…
Nie łatwiej byłoby ci pojechać z biurem podróży?
Nie, na pewno nie. Kiedyś jeździłem tak z rodzicami. Przypomina mi to szkołę, jest przewodnik i wszyscy za nim lecą. Brak mi wtedy tej wolności, nie można się nigdzie zatrzymać na dłużej. To nie jest dla mnie odpowiedni sposób podróżowania.
Radzisz, aby podczas swoich podróży nie nosić ze sobą portfela. Okradli cię kiedyś?
Wszystkie moje największe problemy były w Europie. Hiszpania to chyba najbardziej złodziejski kraj, w którym byłem, za każdym razem mi coś ginęło. Raz straciłem tam iPhone’a, a innym razem drogi zegarek, który podarowali mi rodzice…
Przed podróżą trzeba się zabezpieczyć i wiedzieć, gdzie się jedzie, a nie od razu oczekiwać, że jest się w Szwajcarii czy Japonii. Warto mieć więcej niż jedną kartą płatniczą, bo zawsze ktoś może cię w hostelu okraść, a wtedy zostajesz bez karty i gotówki. Jestem przygotowany na to, że mogę oddać komuś pieniądze.
W Kolumbii było już bardzo blisko… Kiedy byłem w towarzystwie dwóch innych podróżujących podszedł do nas pewien chłopak, który rozpoczął luźną rozmowę, a za chwilę wprost zapytał nas ile mamy pieniędzy. Dodał, że ma broń i że nigdzie nie uciekniemy, bo tutaj w parku jest 15 chłopaków z bronią. Padło też pytanie, czy chce się nam dalej żyć. My udaliśmy, że nie rozumiemy o czym on do nas mówi. Z tyłu nagle pojawiła się policja i on uciekł. Wcale nie było tych 15 osób. Dla znajomych był to ogromny stres, przez cały tydzień dochodzili do siebie. Zdarzają się różne przygody, ale nie będę się złościł jeżeli ktoś chce mnie okraść, bo wiem, że są to biedni ludzie, którzy potrzebują pieniędzy. Nie będę mieć też pretensji jak zobaczę broń.
Jak długo wcześniej przygotowujesz się do podróży?
Wyjeżdżam bardzo spontanicznie. Nie rezerwuję hosteli, nie mam na to czasu, bo dużo pracuję. Dopiero w samolocie coś sobie przeczytam. Mam przygotowany plecak, który waży 8 kilogramów. Znajduje się w nim kartka papieru, na której jest zapisane co mam ze sobą zabrać, tak abym o niczym nie zapomniał. Nigdy nie podróżuję z przewodnikiem. To jest męczące zwiedzać kolejny kościół, plac, wulkan. Lubię dowiedzieć się czegoś od osób, które mieszkają w danym miejscu. W krajach hiszpańskojęzycznych chcę uczyć się języka, dlatego lubię przebywać z tamtejszymi mieszkańcami. Zawsze zabiorą mnie gdzieś, gdzie nie ma turystów.
A co na to Twoja rodzina?
Na początku mieli z tym problem. Bali się, ale już zrozumieli, że to jest coś co lubię robić i już ich nic nie zaskoczy (śmiech). Mam jeszcze brata, który jest 10 lat starszy, ale jest kompletnie różny ode mnie.
Co jeszcze chciałbyś zwiedzić?
Chciałbym zobaczyć Hongkong, Koreę Północną, ale tam trudno o wizę. Najbardziej podobają mi się kraje latynoskie i tu chciałbym się na trochę osiedlić. Tak trochę w Polsce, a trochę tu.
Kiedy zamierzasz osiedlić się na stałe?
Nie wiem czy to kiedyś nastąpi i czy będę mieć takie jedno miejsce. Chcę żyć trochę w Europie a trochę w Ameryce Południowej. Wszystko zależy od biznesu, który rozkręcam.
Dlaczego zdecydowałeś się na prowadzenie vloga?
Kiedyś uległem presji i kupiłem dużą lustrzankę. Początkowo miałem z tego frajdę, ale później obróbka zabierała mi zbyt wiele czasu. Sprzedałem ją i by mieć jakąś pamiątkę z podróży zacząłem kręcić filmiki. Zacząłem wrzucać je na YouTube, a ludzi to zainteresowało, więc postanowiłem też komentować swoje nagrania.
Śledzisz jakieś kanały na YouTubie?
Nie bardzo, śledzę Mariusza Maxa Kolonkę i kanały, na których są starty samolotów - bo nimi się interesuję. Kiedyś oglądałem “Kącik Hani”, kanał o Australii, ale już tam byłem, więc ten temat przestał mnie interesować.
Obca kultura zaczyna denerwować po latach?
W Polsce nie ma aż tylu imigrantów. Jak wyjechałem to przez kilka lat miałem takie podniecenie, że posiadam znajomych z różnych miejsc, ale z czasem zaczyna się tęsknić za swoimi. Trudniej jest nawiązać trwałe relacje, jest inne poczucie humoru, ograniczona liczba tematów, ma się inne wspomnienia… Chociaż uważam, że Polacy są bliżsi mentalnie do Latynosów niż do Anglików, szybciej się tu odnajduję.
Myślisz, że jak wrócisz do Polski to będziesz zadowolony z zarobków?
Chciałbym wrócić do Polski z głową. Wiem, że nie jest ona bogata, dlatego myślę o własnym biznesie i w zasadzie nic od niej nie oczekuję. Jak wrócę, to będę pracował dla siebie, więc nie będę mieć problemów. Nie chciałbym wrócić do Polski i narzekać na zarobki...
Czy według ciebie nasz kraj się zmienia?
Tak, bardzo się zmienia i rozwija, ale ludzie wciąż emigrują. Polska ma ok. 3% wzrostu PKB, czyli tak samo jak Wielka Brytania, boję się więc, że ten dystans będzie wzrastał. Brazylia otwiera swój rynek dla obcych firm, ale wymaga żeby ten sprzęt był produkowany u nich. Polska otworzyła swój rynek kompletnie i pozwalniała zagraniczne firmy z podatku, co jest dla mnie nielogiczne. Przez to padł biznes moich rodziców…
Dlaczego nie masz swojego fanpage’a?
A nie pomyślałem o tym (śmiech). Szczerze mówiąc niestety nie mam wystarczająco dużo czasu na ten vlog. Nie prowadzę go dla popularności, a dla siebie. Moje filmy są trochę inne, dłuższe, bo sam nie lubię przełączać nagrań po 5 minutach. Chciałem mieć taką małą grupę osób, które są podobne do mnie, a nie tysiące widzów.