Informacja o śmierci Józefa Oleksego zasmuciła nie tylko polityków związanych z SLD. Byłego premiera ciepło wspomina także Lech Wałęsa, który niegdyś zarzucał Oleksemu agenturalne powiązania. – Mam dramat sumienia z Józefem Oleksym. Otóż byłem z nim umówiony, bo chciałem go przeprosić za tę agenturalność rosyjską – wyznał były prezydent.
O domniemanych związkach Oleksego z rosyjskim wywiadem mówiło się w połowie lat 90., gdy wybuchła tzw. afera Olina. Jej źródłem była wypowiedź szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, który zarzucił ówczesnemu premierowi powiązania z rosyjskimi agentami. Oleksy podał się do dymisji, gdy śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura wojskowa. Śledztwo zostało w końcu umorzone, Oleksemu niczego nie udowodniono.
– Był gadułą i Rosjanie lubili z nim rozmawiać, bo on po prostu szczerze rozmawiał. Oni go traktowali jako informatora, ale on agentem rosyjskim czy sowieckim nie był. Miał do mnie żal za to, trudno go było nie mieć. Tylko ja jako prezydent nie miałem wtedy wyboru. Kiedy zostałem poinformowany o takiej sytuacji, to nie mogłem tego zatrzymać, bo sam byłbym posądzony o to, że też jestem zdrajcą – powiedział Wałęsa, którego cytuje stacja TVN24.
Były prezydent dodał, że "bardzo szanował i lubił" Oleksego. – Wielu ludzi uważało go za lewicowca. On tym lewicowcem był, ale w takich znaczeniach społecznych jak opiekuńczość, czy antykapitalizm. Natomiast, jeśli chodzi o sumienie, to on był bliżej Pana Boga i był chyba człowiekiem wierzącym – zaznaczył Wałęsa.
Ciepło o Oleksym wypowiedział się na antenie TVN24 także prof. Tomasz Nałęcz, który uważa, że Oleksy " jest przykładem tego, jak wolna Polska pięknie ludzi odmieniała". – Bo przecież on nie był człowiekiem "Solidarności", tylko człowiekiem tego układu gasnącego, a potrafił znakomicie wpisać się w te odmienioną Polskę – zauważył prof. Nałęcz.
Sympatii do byłego premiera nie krył również poseł Joachim Brudziński (PiS).
Józef Oleksy był jednym z najważniejszych i najpopularniejszych polityków tzw. lewicy postkomunistycznej. W 1995 roku znalazł się na szczycie władzy, obejmując funkcję premiera Polski, z której zrezygnował jednak dość szybko, po wybuchu tzw. afery Olina. Przypominamy niektóre polityczne wydarzenia, których Oleksy był bohaterem w ciągu ostatnich dwóch dekad.
1. Premier i minister
Józef Oleksy stanął na czele rządu tworzonego przez Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe 7 marca 1995 roku, zaraz po tym, jak do dymisji podał się drugi rząd Waldemara Pawlaka. Wicepremierem i ministrem finansów był w rządzie Oleksego Grzegorz Kołodko. Ministrem pracy i polityki społecznej – Leszek Miller, a szefem Urzędu Rady Ministrów – Marek Borowski.
Do upadku gabinetu Oleksego doprowadził jeden z jego członków – powiązany z prezydentem Lechem Wałęsą szef MSW Andrzej Milczanowski, który podczas sejmowego przemówienia oskarżył premiera o szpiegowane na rzecz Rosji (tzw. afera Olina, o której przypominamy poniżej).
Oleksy wrócił do rządu 21 stycznia 2004 roku, choć tylko w randze wicepremiera oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji, wchodząc do gabinetu kierowanego przez Leszka Millera. W rządzie Oleksy pracował do 21 kwietnia 2004 roku. Tego dnia został wybrany na stanowisko marszałka Sejmu, z którego odwołano go na początku stycznia 2005 roku (był marszałkiem także w latach 1993-1995).
Oleksy podał się do dymisji ze względu na nieprawomocny wyrok sądu, który uznał, że Oleksy nie poinformował w swoim oświadczeniu lustracyjnym o współpracy z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym, jaką podjął w latach 70., będąc członkiem PZPR.
2. Afera Olina
Pod koniec grudnia 1995 roku Andrzej Milczanowski, bezpartyjny minister spraw wewnętrznych, który związany był z kończącym kadencję prezydentem Lechem Wałęsą, oznajmił w Sejmie, że Oleksy współpracował z rezydentami KGB w Polsce: Władimirem Ałganowem i Grigorijem Jakimiszynem. Podczas współpracy Oleksy miał się posługiwać pseudonimem „Olin”
Słowami Milczanowskiego zainteresowała się prokuratura wojskowa, wszczynając w tej sprawie śledztwo. W związku z tym 24 stycznia 1996 roku Oleksy podał się do dymisji. Po upadku rządu Oleksego prokuratura umorzyła śledztwo, ponieważ nie zdołała ustalić tożsamości „Olina” oraz znaleźć dowodów, które świadczyłyby o współpracy Oleksego z obcym wywiadem.
3. Współpraca z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym
Oleksemu zaszkodziła także sprawa jego współpracy z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym, jednostką wywiadu wojskowego PRL, która trwała od 1970 do 1978 roku. Oleksy nie przyznał się do niej w oświadczeniu lustracyjnym, choć – jak 22 grudnia 2004 roku stwierdził sąd pierwszej instancji – współpraca miała miejsce.
Wyrok sadu pierwszej instancji został podtrzymany przez sąd drugiej instancji. W związku z tym Oleksy wystąpił do Sądu Najwyższego o kasację. 31 stycznia 2007 roku Sąd Najwyższy umorzył sprawę, orzekając, że niewpisanie do oświadczenia Oleksego współpracy z AWO było wynikiem błędu.
Wypełniając oświadczenie lustracyjne, Oleksy kierował się bowiem radą ówczesnego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych Kazimierza Głowackiego, który w 1997 roku zapewnił Oleksego, że współpraca z wywiadem wojskowym nie podlega ujawnieniu.
4. Taśmy Oleksego
W marcu 2007 roku światło dzienne ujrzał stenogram potajemnie nagranej rozmowy, jaką Oleksy przeprowadził we wrześniu 2006 roku z Aleksandrem Gudzowatym w biurze biznesmena. Rozmowę nagrali ochroniarze Gudzowatego.
Z wypowiedzi Oleksego wynikało m.in., że Aleksander Kwaśniewski wszedł w posiadanie części swojego majątku w sposób nielegalny. Oleksy mówił także o Marku Borowskim (miał fałszować wydatki na kampanię wyborczą Socjaldemokracji Polskiej), Wojciechu Olejniczaku (Oleksy nazwał go „narcyzem”) oraz Jerzym Szmajdzińskim (został nazwany „bucem nadętym”).
Po ujawnieniu tzw. taśm Oleksego SLD zawiesił byłego premiera w prawach członka partii na 3 miesiące. Sam Oleksy przeprosił zaś za swoje słowa i wycofał się z nich. 29 marca 2007 roku Oleksy zrezygnował z członkostwa w SLD, do którego wrócił 1 lutego 2010 roku. Dwa lata później został wiceprzewodniczącym Sojuszu. Stanowisko to zajmował aż do śmierci.