Format prezydencki. Tak mówi się o politykach, którzy swoim doświadczeniem, wiedzą, umiejętnościami, charakterem i ogólną postawą dają nadzieję na dobre sprawowanie urzędu prezydenta. Trudno w ten wzorzec wpasować kandydatkę SLD Magdalenę Ogórek.
Lista zarzutów wobec Magdaleny Ogórek, kandydatki Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta jest długa. Część to zarzuty poniżej pasa, odnoszące się do jej płci czy urody. Ale są też takie, które poważnie uderzają w jej prezydenckie szanse. Niestety część obrońców kandydatki próbuje je parować określając je jako seksistowskie.
Kariera-wydmuszka
A nie w tym rzecz, bo czy seksizmem jest wskazywanie na brak doświadczenia politycznego dr Ogórek? Politycy SLD wymieniają jej miejsca pracy, które wyglądają nie gorzej niż innych kandydatów: Kancelaria Premiera, Kancelaria Prezydenta, MSWiA, biuro SLD.
Ale po dokładnym sprawdzeniu ścieżki kariery pani Ogórek okazuje się, że królowa jest naga. Bo u prezydenta była na stażu, a przy Alejach Ujazdowskich pracowała jako sekretarka. W porównaniu z byłym prezydenckim ministrem i posłem Andrzejem Dudą czy szefem klubu i twórcą partii Januszem Palikotem jej polityczne dokonania wypadają blado.
Brak doświadczenia
Tymczasem doświadczenie jest na urzędzie prezydenta niezbędne, szczególnie w polskim systemie konstytucyjnym. Wszak uprawnienia prezydenta są niewielkie, a prawdziwy wpływ na krajową politykę głowa państwa wywiera dzięki budowaniu kompromisu między partiami. Nieprzypadkowo Bronisław Komorowski cieszy się dzisiaj 70-proc. poparciem społecznym - idealnie wpisał się w rolę arbitra.
W prowadzeniu takich rozmów potrzebne jest zaufanie każdej ze stron i znajomość nie tylko argumentów, ale i charakterów rozmówców. Nie da się takiego doświadczenia nabyć inaczej, jak tylko przez co najmniej kilkuletnią obecność w polityce. Najważniejsi politycy znają się od ćwierć wieku, razem zaczynali jako członkowie tych samych komisji czy sąsiedzi z ław poselskich.
Nowa królowa wpadek?
Magdalena Ogórek nie ma takiego kapitału, a to duża słabość. Poza tym brak doświadczenia będzie skutkował całą masą wpadek takich, jak zapowiedź napisania od nowa całego polskiego prawa, którą błysnęła na prezentacji. Może dlatego Leszek Miller szybko uciął pytania o konkrety. Bał się, że Ogórek "popłynie" jak Kopacz na prezentacji rządu.
Bo chociaż kandydatka SLD ma bardzo dobre wykształcenie, ma ono w tych wyborach małe znaczenie. Komorowski jest historykiem, a Palikot filozofem, a nie prawnikiem czy administratywistą, ale przez lata kariery politycznej mogli się nauczyć państwa. Wiedzą doskonale jak wygląda proces ustawodawczy, jak działa administracja i na czym polega konstruowanie budżetu.
Brak doświadczenia widać nawet w wystąpieniach publicznych. Na nagraniu z jednej z eksperckich debat Ogórek mówi drżącym głosem i przyznaje, że przedmówcy "wyprowadzili ją z równowagi". Poza tym trudno uznać jej przemyślenia za zgodne z linią programową SLD. Joanna Senyszyn mówi w "Bez autoryzacji", że partia jest świadoma możliwości utraty części głosów.
Brak doświadczenia politycznego, czy wręcz dojrzałości, pokazała usuwając wpis ze swojego bloga, w którym negatywnie ocenia niektóre odłamy polskiego feminizmu. Nie przewidziała, że internauci znajdą jego treść w archiwum, a ona będzie wyglądać jakby miała coś do ukrycia lub czegoś się wstydzi.
Generał Ogórek
Pełnienie urzędu prezydenta to nie czas na naukę. Słusznie zauważa Aleksandra Jakubowska, że start w wyborach prezydenckich powinien być zwieńczeniem kariery politycznej, a nie jej rozpoczęciem. Nie bez przyczyny ustanowiono minimalny wiek kandydatów na 35 lat. Bo choć pięć lat temu kandydat Napieralski był w podobnym wieku, ale startował jako szef partii, z doświadczeniem w samorządzie i parlamencie.
Nie chcę popadać w katastroficzne scenariusze, ale żyjemy w stanie ciągłego zagrożenia ze strony Rosji. Prezydent jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych i mianuje Naczelnego Dowódcę w przypadku wojny. Wyobrażacie sobie jak w takich okolicznościach odnajdzie się dr Ogórek? Choć nigdy się nie przekonamy, zgłaszanie takiej kandydatury jest ze strony SLD niepoważne.
Tabloidy czekają
Poza tym Magdalena Ogórek nie przeszła pozytywnie żadnej weryfikacji wyborczej. Startowała do Sejmu w 2011 roku, ale w jej okręgu SLD nie zdobył mandatu. Jednak wynik nie powala - startując z drugiego miejsca zdobyła tylko 3,5 tys. głosów (Andrzej Duda dostał wtedy w Krakowie 79 tys.). Politycy SLD przekonują, że polskiej polityce potrzebny jest powiew świeżości.
I choć Ogórek jest nowa w polityce, tobloidy już rozgrzebują jej życie prywatne, zarzucając rozbicie małżeństwa, i porównują do tak groteskowych postaci jak Justyna Klimasara czy Angelika Sawicka (działaczki SLD znane z licznych selfie i niczego więcej). Do tego występy w serialach (“Lokatorzy”, “Na dobre i na złe”) czy marnych polskich komediach i start w wyborach miss. A to nie koniec, dziennikarze tabloidów już zapowiadają kolejne publikacje o kandydatce.
Tonąca kandydatka tonącego SLD
Trudno sobie wyobrazić, że sztab SLD nie sprawdził przeszłości swojej kandydatki - to byłby popis zadziwiającej wręcz niekompetencji. Widocznie kpiny z “parcia na szkło” dr Ogórek wliczono w koszta “nowego otwarcia”. Jednak politykom SLD trudno będzie bronić ich kandydatki, wszak jest w partii ciałem obcym.
Kampania prezydencka będzie dla SLD trudna i zamiast dać partii paliwo na wybory parlamentarne, pozostawi to ugrupowanie poobijane i osłabione. A Magdalena Ogórek długo będzie lizała rany po brutalnych atakach, na które często sama będzie się wystawiała. Leszek Miller rzucił ją na głęboką wodę, ale Ogórek nie nauczy się pływać, tylko utonie. A SLD być może razem z nią.