
Już nie szczupłe dziewczęta o figurze modelek ani też te o biustach proporcjonalnie dużych do ich solidnych pośladków. Iggy Azalea udowodniła nam, że nowym i najbardziej pożądanym typem figury jest połączenie: mały biust i duża pupa.
REKLAMA
Kate Moss zmiksowana z Kim Kardashian
Australijska raperka przeżywa ostatnio szczyt popularności. Jej płyta "The New Classic", na której znalazły się największe hity roku, takie jak: "Fancy", "Work" czy "Black Widow", pokryła się złotem, a ona sama z niszy wkroczyła na salony. Nagrała nawet numer z Jennifer Lopez, w którym rapuje o swojej pupie. I o jej figurze właśnie, równie często co o muzyce, rozpisują się media. Bo dwudziestopięciolatka nie należy do rzeszy dziewcząt o rozmiarze 0, ale też nie wpisuje się w kult kobiecego ciała o wielkim biuście i obfitych pośladkach. Złośliwy nazywają ją połączeniem Kate Moss z Kim Kardashian, a ona sama - chociaż wie, że jest nieproporcjonalna - z budowy swej uczyniła atut. I tak, mamy blond seksbombę o małym biuście i wielkiej pupie.
Australijska raperka przeżywa ostatnio szczyt popularności. Jej płyta "The New Classic", na której znalazły się największe hity roku, takie jak: "Fancy", "Work" czy "Black Widow", pokryła się złotem, a ona sama z niszy wkroczyła na salony. Nagrała nawet numer z Jennifer Lopez, w którym rapuje o swojej pupie. I o jej figurze właśnie, równie często co o muzyce, rozpisują się media. Bo dwudziestopięciolatka nie należy do rzeszy dziewcząt o rozmiarze 0, ale też nie wpisuje się w kult kobiecego ciała o wielkim biuście i obfitych pośladkach. Złośliwy nazywają ją połączeniem Kate Moss z Kim Kardashian, a ona sama - chociaż wie, że jest nieproporcjonalna - z budowy swej uczyniła atut. I tak, mamy blond seksbombę o małym biuście i wielkiej pupie.
Strony internetowe rozpisują się o jej "niesamowitej figurze" w kontekście wyjścia po bułki do sklepu i nazywają ją "najgorętszą kobietą na świecie". Magazyny osądzają: "To jest właśnie ten typ figury, której pragną wszyscy mężczyźni". Jej teledyski mają nawet po kilkaset milionów wyświetleń, a pod nimi kłębią się komentarze pełne zachwytu nad jej ciałem. Zaskakujące, patrząc na to, co dotychczas mówiły nam o kanonach kobiecego piękna media. Bo jakiekolwiek by nie były to typy, zawsze cechowała je proporcjonalność. Jak wąskie biodra, to i mały biust. Jak duży biust, to szerokie biodra. A tymczasem okazuje się, że wcale nie trzeba być klasycznie piękną, aby zostać okrzykniętą atrakcyjną.
Renesansowa piękność
Iggy mierzy 178 centymetrów wzrostu i waży prawie 70 kilogramów. Przy wymiarach 84-66-96,5 oraz rozmiarze biustonosza 32B wygląda niczym z obrazów Tycjana. A ten pokazywał kobiety o delikatnym biuście, mające zarysowany - i to bynajmniej nie mięśniami - brzuch, duże pośladki, mocne biodra i łydki. Figura Azalea'y to typowa "gruszka". I, wbrew pozorom, jest to jeden z najczęstszych typów kobiecego ciała, ale też jednocześnie taki, którego właścicielki bardzo się wstydzą. Bo tu trzeba dodać, tam odjąć, trochę się pogłowić i napocić, aby utrzymać równowagę między dolną, a górną częścią ciała. Iggy tego nie robi. Łamie wszystkie zasady i wbrew płaczom stylistów, nosi bardzo obcisłe topy, jasne, zwężane spodnie i przylegające do ciała sukienki. Push-upy wyrzuca i zastępuje je soft bra, a pupę podkreśla, zamiast ją tuszować. W „Fancy” nosi białe, futrzane szorty, w „Problem” obcisłe spodnie, w „Black Widow” biały kombinezon, a w „Work” obcisłe, półprzezroczyste body, które spłaszcza jej biust. Same modowe grzeszki.
Iggy mierzy 178 centymetrów wzrostu i waży prawie 70 kilogramów. Przy wymiarach 84-66-96,5 oraz rozmiarze biustonosza 32B wygląda niczym z obrazów Tycjana. A ten pokazywał kobiety o delikatnym biuście, mające zarysowany - i to bynajmniej nie mięśniami - brzuch, duże pośladki, mocne biodra i łydki. Figura Azalea'y to typowa "gruszka". I, wbrew pozorom, jest to jeden z najczęstszych typów kobiecego ciała, ale też jednocześnie taki, którego właścicielki bardzo się wstydzą. Bo tu trzeba dodać, tam odjąć, trochę się pogłowić i napocić, aby utrzymać równowagę między dolną, a górną częścią ciała. Iggy tego nie robi. Łamie wszystkie zasady i wbrew płaczom stylistów, nosi bardzo obcisłe topy, jasne, zwężane spodnie i przylegające do ciała sukienki. Push-upy wyrzuca i zastępuje je soft bra, a pupę podkreśla, zamiast ją tuszować. W „Fancy” nosi białe, futrzane szorty, w „Problem” obcisłe spodnie, w „Black Widow” biały kombinezon, a w „Work” obcisłe, półprzezroczyste body, które spłaszcza jej biust. Same modowe grzeszki.
I to sprawiło, że ma równie wielu fanów, co przeciwników. Jedni, głównie mężczyźni, rozpływają się w zachwytach nad jej ciałem. Kobiety zdziwione pytają: "Ale jak to?", na co panowie: "Ta pupa, naturalny instynkt, w końcu lansowana jakaś normalna figura!". Powstają fanpage poświęcone jej pośladkom, a także te, które nazywają raperkę "Piggy". Część spekuluje, czy aby na pewno jej kształty są naturalne i sugerują, że Azalea wstawiła sobie implanty. Czemu ona, oczywiście, zaprzecza: "Słyszałam, że to nie jest prawdziwy tyłek. Słyszałam czasem, że to moje majtki. Słyszałam, że mają implanty. Słyszałam wszystkie szalone rzeczy. To moje ciało, to mój tyłek".
Spalić push-upy
"Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził" brzmi stare, wałkowane przysłowie. Raperka doskonale o tym wie, że ludzie zawsze gadają i gadać będą, więc zamiast przejmować się tym, co mówią inni, pozwala sobie wyluzować. Ma ochotę na kwieciste, dresowe biodrówki? Zakłada je. Najlepiej do krótkiej bluzki, która odsłania brzuch i wcale nie podkreśla biustu. Trudno. Skoro czuje się w tym seksowne, będzie tak wyglądać. Myli się? Jak widać - nie. To sprawiło, że pojawiło się miejsce na świeczniku dla zupełnie innego typu figury, niż dotychczas.
"Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził" brzmi stare, wałkowane przysłowie. Raperka doskonale o tym wie, że ludzie zawsze gadają i gadać będą, więc zamiast przejmować się tym, co mówią inni, pozwala sobie wyluzować. Ma ochotę na kwieciste, dresowe biodrówki? Zakłada je. Najlepiej do krótkiej bluzki, która odsłania brzuch i wcale nie podkreśla biustu. Trudno. Skoro czuje się w tym seksowne, będzie tak wyglądać. Myli się? Jak widać - nie. To sprawiło, że pojawiło się miejsce na świeczniku dla zupełnie innego typu figury, niż dotychczas.
Mało która kobieta ma "idealny" - czyli lansowany przez kolorowe magazyny - wygląd. Powinnyśmy więc być wdzięczne Iggy, że tak odważnie pokazuje swoje prawdziwe ciało, którego do tej pory większość z nas się wstydziła. Trudno jest wyjść przed szereg i krzyknąć: "Hej, może nie jestem proporcjonalna, ale moja figura też jest piękna!". Ona to zrobiła i robi konsekwentnie. A ten "nowy kanon kobiecego piękna" może być wielkim krokiem do tego, aby w końcu przestano nam dyktować, co jest "hot", a co "not".
