Przemek Skokowski jachtostopem podróżował z Gibraltaru na Karaiby. Potem złapał kolejnego morskiego stopa
Przemek Skokowski jachtostopem podróżował z Gibraltaru na Karaiby. Potem złapał kolejnego morskiego stopa Fot. facebook.com/AutostopemPrzezZycie
Reklama.
Jak to zrobić? Czy za taką podróż się płaci? I czy to ma w ogóle jakieś wady? Wyjaśniają to Polacy, którzy w ten sposób spędzają wakacje.
Marynarze pomogą
Podobno jak już się trafi do portu, wszystko staje się jasne. Inni jachtowi autostopowicze poznają nowych z odpowiednimi ludźmi, przekazują wskazówki, który kapitan akurat kogoś szuka. Najważniejsze to poznać jak największą liczbę ludzi, w dokach i w marynarskich pubach. To oni mogą pomóc, nawet ludziom z zerowym doświadczeniem, znaleźć się wśród załogi statku.
Podróżnicy Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik odpowiedzi na pytanie "Gdzie i kiedy szukać jachtu?" poświęcili sporo miejsca na swoim blogu loswiaheros.pl.
Właśnie doświadczonych podróżników najlepiej pytać w jakim sezonie i gdzie można znaleźć dla siebie miejsce na czyimś jachcie.
Andrzej Budnik

Aby złapać jachtostopa musimy być elastyczni czasowo, albo po prostu posiadać dużo szczęścia. Jeden z tych warunków musi być zawsze spełniony, aby dotrzeć do kapitana, który potrzebuje załogi. Choć bywa i tak, że kapitan jachtu nie potrzebuje nikogo więcej, ale jeśli umiesz "sprzedać się" jako interesująca i jednak potencjalnie potrzebna osoba, to być może znajdzie się dla Ciebie miejsce. Znam i takie przypadki. Czytaj więcej

Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik napisali nawet "Poradnik jachtostopowicza", który w grudniu udostępnili w sieci. Zrobili to nieodpłatnie, choć piszą, że można ich ogromną pracę wesprzeć dowolną kwotą. – Jest to zbiór giga praktycznych rad, które pozyskiwaliśmy przez wiele mil morskich i dziesiątki godzin przegadanych z kapitanami, skipperami i innymi jachtostopowiczami – piszą.
logo
Przemek Skokowski Fot. facebook.com/AutostopemPrzezZycie
Załapać się na jacht na Facebooku
Jachtostopować można także w internecie. Istnieją już dwa większe portale społecznościowe łączące przyszłych członków załogi ze statkami to findacrew.net i floatplan.com.
Pod koniec roku pisałam też w naTemat o organizowanym na Facebooku poszukiwaniu Polaków chętnych do przepłynięcia jachtem przez Atlantyk, na Karaiby. – Na papierze można umieć bardzo dużo rzeczy, a realnie nic nie wiedzieć. Albo można być bardzo dobrym żeglarzem i nic nie mieć w papierach – opowiadał w rozmowie z naTemat Mateusz Kubik, kapitan tamtej wyprawy. Jacht jest w trasie, na tym konkretnym rejsie każdy z podróżujących musiał wyłożyć 6500 zł, ale pływać stopem można jak najbardziej prawie za darmo.
Przemek Skokowski, autor bloga Autostopem przez życie swojego pierwszego w życiu jachtostopa złapał praktycznie od razu po wejściu na marinę na Gibraltarze. Była już końcówka listopada zeszłego roku, nie był to dobry moment na szukanie łodzi, ale Skokowskiemu również udało się w ten sposób popłynąć przez Atlantyk na Karaiby.
Stopa złapał w pięknym stylu. Wyglądało to mniej więcej tak, że polski kapitan, po "lekko bezczelnym otaksowaniu go z góry na dół" od razu zapytał czy chce płynąć z nimi. Potem było szkolenie BHP i wypłynęli w kierunku Atlantyku. Przemek Skokowski podróżując jednocześnie prowadzi akcję Autostopem dla Hospicjum.
Skokowski umówił się z kapitanem, że będzie pomagał w czasie podróży i dokładał się do jedzenia. To popularny dziś i uczciwy sposób opłacania takiego stopa. Dzienny koszt jedzenia to mniej więcej 10-15 euro.
Miesiąc na jednym, ciasnym jachcie
Łapiecie w końcu okazję, jesteście na statku i co? Dogadanie się ze sobą zajmuje na rejsie mniej więcej trzy dni, potem wchodzi rutyna, przyzwyczajenie i niezmiennie lekka irytacja. To najpoważniejsze "przeciw" jachtostopowania – gdy wypłyniesz na morze, to nie ma możliwości wycofania się ze swojej decyzji. Z załogą na ciasnym jachcie jest się non stop, czasem w ciężkich warunkach na morzu.
Andrzej Budnik

To „ciasno” wymaga pewnego dookreślenia, bo nie jest to takie samo ciasno, jak w wietnamskim autobusie czy indyjskim pociągu. Ciasno na jachcie oznacza, że przez tydzień, dwa lub miesiąc dzielisz z tymi samymi, zwykle obcymi, ludźmi obszar o niewielkiej powierzchni. Często dochodzą do tego sytuacje stresowe, a czasem też mocno awaryjne i wtedy wychodzi z ludzi to, co tkwi w nich głęboko. Jeśli jeszcze dodasz do tego fakt, że masz chorobę morską, to zapewniam, że przygoda życia ma szansę zamienić się w koszmarną przygodę. Czytaj więcej

Jeżeli kogoś to nie przeraża, może w ten sposób trafić do Maroko i do Nowej Zelandii.
Do lat 70. można było się również okrętować na duże, przewożące towary statki. W tej chwili można czasem wynająć miejsce kajucie za duże pieniądze i w ten sposób podróżować na przykład pod rosyjską banderą po morzach północnych. Co prawda ciągle krążą legendy, że można się na tych statkach również jachtostopować, ale ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Może wystarczy tylko znaleźć się na odpowiedniej marinie w odpowiednim momencie.