W trakcie PMS hormony szaleją i szybko popadamy w histerie, urządzamy awantury, częściej się denerwujemy
W trakcie PMS hormony szaleją i szybko popadamy w histerie, urządzamy awantury, częściej się denerwujemy Fot. Shutterstock.com

Jesteśmy wówczas bardziej skłonne rzucić pracę, powiedzieć o kilka zdań za dużo narzeczonemu lub zwyczajnie rzucić talerzem. Te trzy litery zna każda kobieta i większość mężczyzn, którzy mieszkają z nią pod jednym dachem. Część z nas PMS znosi godnie i bez większych ekscesów. Dla innych czas na kilka dni przed miesiączką równa się: napuchniętemu ciału, agresji, stanom depresyjnym, wybuchom płaczu i napadom głodu. Pytam specjalistów czy można ten stan złagodzić?

REKLAMA
Co to jest PMS?
Premenstrual Syndrome, czyli po polsku Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego to czas przed wystąpieniem okresu. I dla jednych kobiet oznacza to dwa dni napięcia, dla innych dni kilkanaście. Gorszy stan skóry (bardziej się przetłuszcza, więc jest większe prawdopodobieństwo wystąpienia niedoskonałości), zatrzymywanie wody w organizmie, bóle: piersi, brzucha, głowy, a także smutek i wahania nastrojów. Mogą Cię dotyczyć wszystkie objawy lub tylko niektóre. Dlaczego tak się dzieje? Pytam specjalistę ginekologa, doktora Witolda Rogiewicza.
Dr Witold Rogiewicz, specjalista ginekolog

PMS Pre Menstrual Syndrome – Zespół Napięcia PrzedMiesiączkowego to zespół różnych objawów zarówno psychicznych jak i fizycznych , który pojawia się zazwyczaj tuż przed miesiączką lub, u niektórych kobiet nawet tuż po owulacji. PMS związany jest z wahaniami stężenia hormonów płciowych takich jak progesteron i estradiol, nie bez znaczenia jest również wydzielania prostaglandyn. Gra hormonalna wpływa na nastrój poprzez spadek wydzielania estrogenów i wzrost wydzielania progesteronu. Pojawiają się wahania nastroju lub też zaburzenia depresyjne ponieważ tego typu dolegliwości, u kobiet, są hormonozależne. Spada też wydzielanie serotoniny – potocznie nazywanego hormonem szczęścia. Fizyczne zmiany to często zaburzenia elektrolitowe objawiające się obrzękami, nóg, rąk i twarzy. Macica przygotowując się do krwawienia kurczy się powodując ból w podbrzuszu. Dochodzą wzdęcia i uczucie pełności.

Złość, gniew, nerwy
logo
Jeśli masz ochotę wszystkich "pozabijać" i obrażasz się o byle głupotę, winę możesz zrzucić na PMS Fot. Materiały prasowe
Jak już wspominał pan doktor PMS PMS-owi nierówny. I u każdej z nas może mieć zupełnie inny przebieg. Ba, nawet co miesiąc różnić się nieco od tego poprzedniego. Jeżeli jednym z objawów twojego zespołu napięcia przedmiesiączkowego jest większa złość, nerwowość i agresja - daj jej upust.
Z doświadczenia własnego i bliskich kobiet z mojego otoczenia, polecam zajęcia sportowe, jak choćby astanga joga (zwana też przez niektórych power jogą, bo jest zupełnym zaprzeczeniem statycznej hatha jogi). Świetne są też: taniec i wszelkie formy fitnessu. Po pierwsze dlatego, że wysiłek fizyczny powoduje przypływ endorfin (hormonów szczęścia), po drugie, że kiedy twój organizm magazynuje wodę - warto się jej pozbyć (na konkretnym treningu można się solidnie spocić, co naprawdę pomaga, jeśli jesteś podatna na obrzęki).
Drugą, przetestowaną na własnej skórze techniką jest dobry masaż. Ale nie automasaż podczas nakładania na ciało balsamu po kąpieli, tylko zabieg u fizykoterapeuty lub kosmetyczki, którzy potrafią dać ciału wycisk. Podobnie jak trening - masaż poprawia drenaż limfatyczny (nadmiar wody zostaje usunięty), relaksuje i obniża napięcie emocjonalne. Złość mija. A Ty - jesteś bardziej wyciszona.
Dr Witold Rogiewicz, specjalista Ginekolog

U każdej kobiety objawy PMS mogą być odmienne i różnie nasilone. U jednych przeważa drażliwość u innych objawy fizyczne. Jedną z ważniejszych przyczyn zespołu napięcia przedmiesiączkowego jest wzrost stężenia prostaglandyn w wyniku owulacji. O oznacza , że jeśli jej nie będzie to i objawów PMS nie będzie lub będą słabsze. Dlatego w leczeniu PMS główną rolę gra antykoncepcja hormonalna, dzięki której nie dochodzi do owulacji. W porównaniu z innymi krajami europejskimi, Polki stosują antykoncepcję hormonalną niezwykle rzadko toteż cierpią bardziej.

Głód, czekolada, zachcianki smakowe
logo
Czekolada, a najlepiej cała jej tabliczka często przynosi ukojenie. Podobnie jak inne kaloryczne pyszności Fot. Materiały prasowe
W moim przypadku o tym czy właśnie wchodzę w fazę PMS świadczy chęć na czekoladę. Bo pojawia się w mojej głowie lub ciele wyraźne na nią zapotrzebowanie właśnie wtedy - na kilka dni przed miesiączką. Można się z tego śmiać, ale niektóre kobiety mają wówczas smaki porównywalne z zachciankami kobiet ciężarnych. Po czym po kilku dniach wizja pożarcia tabliczki czekolady dwa dni wcześniej wydaje się absurdalna. Ale nie da się ukryć, że to pomaga...
Dr Witold Rogiewicz, specjalista ginekolog

Dlaczego kobiety mają podczas PMS ochotę na czekoladę? Wydaje mi się, że generalnie jest to psychiatryczne wytłumaczenie łakomstwa. Ale rzeczywiście czekolada poprawia nastrój, bo wzmaga wydzielanie serotoniny, której brakuje w tych dniach. Podobnie seks, który dostarcza nam endorfin może paradoksalnie złagodzić objawy PMS. Oczywiście jeśli próba współżycia z kobietą tuż przed miesiączką nie grozi partnerowi utratą życia .

Nie mniej, jeśli chcesz żyć w zgodzie z własnym organizmem i starasz się słuchać jego potrzeb, zapewne widzisz pewną zależność. Podczas faz cyklu zarówno apetyt, jak i smaki się zmieniają. Może więc warto by przyjrzeć się diecie, która na pewno dla stanu organizmu ma niebagatelne znaczenie.
Dr Witold Rogiewicz, specjalista ginekolog

Dieta może mieć wpływ na wiele kwestii. Na pewno na zatrzymywanie wody. Natomiast w brew pozorom taka dieta nie polega na tym, żeby przestać pić wodę i przyjmować inne płyny. Przeciwnie, wodę należy pić, za to ograniczyć produkty z wysoką zawartością soli. Często też woda zatrzymuje się w organizmie z powodu niedoboru białek w osoczu. Dlatego polecana jest wówczas - w drugiej fazie cyklu - dieta bogatsza w białka.

To zapewne tłumaczy, dlaczego podczas miesiączki wiele z nas ma ochotę ma sztukę czerwonego mięsa. I pewnie ma to także związek z zawartością w nim żelaza, które w trakcie obfitego krwawienia - spada.
Natomiast jeśli twoim największym problemem związanym z PMS-em są obrzęki, warto wprowadzić do jadłospisu więcej owoców i warzyw. Uzupełniają niedobory witamin i minerałów (w tym elektrolitów, jak potas, którego bogactwo jest w suszonych morelach, awokado czy pomidorach i bananach), zawierają wodę i po obróbce termicznej są lekkostrawne.
Smutek i żal
logo
Napady płaczu z błahych powodów też często wynikają z podwyższonego poziomu progesteronu Fot. Shutterstock.com
Jeżeli natomiast za każdym razem przed okresem i w jego trakcie popadasz w stany depresyjne, warto się temu bardziej szczegółowo przyjrzeć. To, że się rozpłaczesz stojąc przed szafą, bo nie masz się w co ubrać (wszystko wydaje się zbyt obcisłe, albo zupełnie niedobrane do wystającego brzucha), albo malując się i próbując zatuszować korektorem niedoskonałości (znów wyglądasz jak nastolatka - bo trądzik się zaostrzył), czy też oglądając głupi film w telewizji - to jeszcze nie depresja. W trakcie PMS to raczej norma! Natomiast jeśli stan płaczliwości, smutku i obniżonego nastroju utrzymuje się u ciebie dwa tygodnie i więcej, pora na wizytę u endokrynologa lub ginekologa.
Dr Witold Rogiewicz, specjalista ginekolog

Nasilenie objawów PMS jest większe u młodych kobiet , u których większość cykli przebiega z owulacją . Wraz z wiekiem liczba cykli owulacyjnych spada toteż i dolegliwości są mniej dokuczliwe. Część kobiet podaje, że objawy maleją po urodzeniu dziecka. Tuż przed menopauzą czyli około 50 roku życia zespół napięcia przedmiesiączkowego znowu się nasila - tym razem z uwagi na niedobory hormonalne związane z wiekiem.

Na pocieszenie mogę tylko dodać, że każdy PMS w końcu przechodzi i o ile jego objawy nie spędzają Ci snu z powiek, trzeba wówczas w trakcie tych kilku dni być dla siebie dobrą i łaskawą. Nie zmuszać się do wyjść na które nie mamy ochoty, do wysiłku, jeśli jesteśmy obolałe (choć znam wiele dziewczyn, którym sport pomaga i łagodzi objawy napięcia) ani do żadnych innych czynności, które zwykle są normą a w te dni sprawiają nam trudność. Lepiej pójść na masaż lub pedikiur, obejrzeć przyjemny film i napić się gorącej czekolady z ukochanym czy przyjaciółką.
Ale zgodnie z tym, co mówi Małgorzata Ohme, psycholog i redaktor naczelna Mamadu.pl, nie tłumaczyć wszystkiego PMS-em, choć mieć wobec siebie jednak więcej tolerancji podczas tych trudnych dni...

1. Warto mówić głośno, że mam PMS, aby ludzie nie musieli się domyślać, skąd negatywne emocje i nakręcać spiralę (powinny być koszuki PMS, majtki PMS :-)
2. Traktować się jak pacjenta, bo przecież objawy przypominają chorobę, więc niezbędna jest taryfa ulgowa i plan awaryjny
3. Nie planować na ten czas podejmowania ważnych decyzji, spotkań strategicznych, wysokoenergetycznych przedsięwzięć, silnie emocjonalnych doznań (jeśli nie są to wydarzenia losowe)
4. Mieć na ten czas zarezerwowany pakiet przyjemności PMS (np. zawsze w pierwszy dzień kupuję sobie ulubioną kawę w Starbucks lub lody Hagen Dazs, słucham ulubionej płyty, oglądam głupi relaksujący film- wszystko, co mnie odstresowuje)
5. Może planować na ten PMS weekend babskie spotkania. Gadanie o tym przynosi ulgę. Baba babę zrozumie
6. Nastroje depresyjne generują negatywne myśli na temat siebie i świata. Warto mieć na to sposoby,
- każda myśl "jestem beznadziejna" jest rozpatrywana w głowie jako rzecz, dla której muszę znaleźć argumenty potwierdzające i zaprzeczające, jednym z wyjaśnień takiej myśli jest to, że mam PMS, a nie, że jest to prawda. Warto urealniać w ten sposób automatyczne negatywne myśli, które intensyfikują negatywne emocje.
- każde negatywne planowanie powinnam rozpatrzeć raz jeszcze. Czy na pewno musi zdarzyć się tak, jak myślę? Jakie mam inne pomysły pozytywnego rozwiązania takiej sytuacji? Co dobrego może się zdarzyć zamiast katastroficznej wizji?
-Warto rano powiedzieć sobie coś miłego. Lubię siebie za.... Wieczorem: "udało mi się dziś..."- starać się nakierować myśli na coś pozytywnego, nawet jak hormony blokują nam takie myślenie
7. Ale... nie tłumaczyć wszystkiego PMS. Jak nawrzeszczałam i obraziłam partnera, PMS nie wystarczy. Mam pms, ale przepraszam, zraniłam Cię. Jak jestem zła na dziecko i na nie nakrzyczę- także przepraszam. Mama ma trudne dni, ale nie powinna na Ciebie krzyczeć. To jest złe. Gdy ogarnia nas złość - wyjść na kilka minut i ochłonąć, policzyć do dziesięciu itd.
8. PMS nie zwalnia z życia. Niektóre osoby taką postawą robią sobie duże zaległości w pracy i fuck'upy w życiu, że okres po PMS staje się dla nich tak trudny, że mają pomiesiączkową depresję, gdy wszystko, co zepsuły trzeba ratować.


Chcesz więcej stylu? Polub nas na facebooku!