Żeby poradzić sobie ze śmieciami, potrzeba nie lada umiejętności menadżerskich.
Żeby poradzić sobie ze śmieciami, potrzeba nie lada umiejętności menadżerskich. Fot. Shutterstock

Ustawa śmieciowa miała usprawnić odbiór odpadów i sprawić, że wszystkim będzie się żyło milej, czyściej i przede wszystkim przyjemniej. Półtora roku po zmianach w systemie wywożenia śmieci jest gorzej i brudniej, a odpady walają się po ulicach.

REKLAMA
Zaledwie 3+ - taką ocenę za radzenie sobie ze śmieciami dostały gminy od Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Wyniki kontroli wykazały szereg nieprawidłowości.
Cytując za portalem ekorynek.com w 36 gminach stwierdzono nieterminowe przekazywanie sprawozdań rocznych z realizacji zadań z zakresu gospodarowania odpadami komunalnymi, co stanowi ok. 12 proc. skontrolowanych gmin i związków międzygminnych. 91 gmin nie radzi sobie z recyklingiem, źle przygotowuje odpady do ponownego zużycia, ogółem jest to ok. 32 proc. gmin i związków międzygminnych. A w 13 gminach i 1 związku międzygminnym zrzeszającym 4 ośrodki stwierdzono niezorganizowanie przetargu na odbieranie odpadów od właścicieli nieruchomości.
W myśl ustawy śmieciowej to na gminach spoczęła odpowiedzialność za wywóz odpadów komunalnych. Chodziło o to, by ograniczyć niekontrolowany wywóz śmieci, zmobilizować mieszkańców do segregowania. Część okręgów zrzeszyło się w związki międzygminne, jednak ani gminy, ani utworzone związki nie radzą sobie najlepiej. Mieszkańcy zalegają z opłatami za wywóz śmieci, prywatne firmy zajmujące się wywozem odpadów tworzą zmowy cenowe, stawki rosną, nikt nie potrafi segregować, nieczystości leżą na ulicy. Czy czeka nas powtórka z Neapolu?
Zaśmiecony Poznań
Niedawno Portal Samorządowy napisał o tym z jak olbrzymim śmieciowym problemem musi poradzić sobie Poznań. Tam śmieci przestały być odbierane ponad dwa tygodnie temu, co samo w sobie stanowi duży kłopot. Jeśli dodać do tego fakt, że ten paraliż miał miejsce po okresie świątecznym, to łatwo wyobrazić sobie skalę problemu.
Dlaczego odpady nie trafiają na wysypiska? Bo od nowego roku ich wywozem zajęły się dwie firmy. Aby śmieci zostały odebrane worki muszą zostać oznaczone odpowiednim kodem kreskowym, jednak mieszkańcy skarżą się na to, że dostają złe kody, a pracownicy firm, że mają problemy z ich sczytywaniem. Co prawda zastępca prezydenta zapewnia, że ta sytuacja zostanie unormowana do końca miesiąca, nie zmienia to jednak faktu, że miasto tonie w śmieciach.
Mieszkańcy narzekają, że ta dramatyczna sytuacja jest efektem powołania Związku Międzygminnego "Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej", który ewidentnie nie radzi sobie z powierzonymi zadaniami. Związek funkcjonuje zaledwie 18 miesięcy a ma już 20 milionową dziurę budżetową i 15 mln złotych kredytu na karku. Mieszkańcy narzekają, że przed powstaniem tego tworu, śmieci nigdy nie zalegały, a opłaty za ich wywóz były niższe.
Niebezpieczne związki
Jednak nie tylko Poznań ma ten problem. Związek "Czysty Region", który zajmuje się obsługą rejonu Kędzierzyna Koźla chudnie w oczach i kolejni jego członkowie odchodzą. Podobnie stało się w przypadku Związku Zielonogórskiego. Zrzeszone w nim gminy nie mogły się dogadać i ostatecznie została w nim tylko jedna, trudno więc ten twór wciąż nazywać związkiem.
Z kolei we Wrocławiu spółka Ekosystem, która odpowiada za wywóz śmieci liczy straty, bo mieszkańcy za niego nie płacą. Jak podaje Portal Samorządowy, trzeba było zatrudnić też dodatkowych strażników miejskich, którzy sprawdzają czy śmieci zostały w odpowiedni sposób posegregowane, co oczywiście generuje dodatkowe koszty.
Ponadto gminy skarżą się, że spełniły się ich obawy związane z firmami zajmującymi się wywozem śmieci. Przedsiębiorstwa decydują się na zmowy przetargowe i wodzą za nos urzędników.
Zbyszek Zaborowski SLD dla Portalu Samorządowego

Znam przypadek, gdzie doprowadzono do porozumienia kilkunastu gmin i wspólnie ogłoszono przetarg. Efektem była bardzo niska stawka, raczej poniżej kosztów, a firma, która wygrała przetarg, jako podwykonawcę zatrudniła spółkę miejską, która nie miała w nim szans. Zwycięska firma czekała na pretekst, np. kilkudniowe spóźnienie w płatnościach, by wypowiedzieć umowę i podyktować nowe warunki.

Potrzebni menadżerowie
Współpraca publiczno-prywatna kuleje. Obywatele też nie stają na wysokości zadania, w niektórych miastach zlikwidowano publiczne kosze na śmieci, bo mieszkańcy masowo wyrzucali do nich worki ze swoimi odpadami.
Okazuje się, że gospodarowanie odpadami komunalnymi i współpraca z sektorem prywatnym wymaga nie lada umiejętności menadżerskich, zwłaszcza jeśli gminy chcą wspólnie wywozić śmieci. Miejmy nadzieję, że do lata kadry wyszkolą się w tych aspektach, bo w ciepłe dni zalegające śmieci staną się prawdziwą zmorą.