Wizyta przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim okazała się dla Andrzeja Dudy świetną okazją do uprawiania kampanii prezydenckiej.
Wizyta przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim okazała się dla Andrzeja Dudy świetną okazją do uprawiania kampanii prezydenckiej. Fot. YouTube.com

Za sprawą kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Andrzeja Dudy w bój o polskie kopalnie w wtorek zaangażowaniu zostali już nawet najważniejsi europejscy politycy. - Rząd Platformy, partii, z której Tusk przyszedł do RE ogłosił plan likwidacji kopalń węgla kamiennego - podstawowego surowca w Polsce! - grzmiał podczas spotkania europosłów z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem.

REKLAMA
Andrzej Duda przekonywał europarlamentarzystów, że polski rząd działa właśnie wbrew założeniom tzw. planu Junckera, w którym szef Komisji Europejskiej przedstawił plany tworzenia nowych miejsc pracy w Europie między innymi poprzez wsparcie przemysłu. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta ocenił, że Polska w ten sposób stwarza w ten sposób zagrożenie dla całego Starego Kontynentu.
- Jeżeli nie będzie solidarnej interwencji, będzie to prowadziło nie do utraty setek tysięcy, ale milionów miejsc pracy. Dziś w Polsce strajkują górnicy jedenastu kopalń, strajkują pod ziemią. Ich rodziny są w przerażeniu, bo ta perspektywa przeraża, to utrata chleba i godności - oburzał się Duda. Wyraźnie mając wszystkie te pretensje o działania obecnego rządu do poprzednika Ewy Kopacz, obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Oprócz Andrzeja Dudy swoje pięć minut w debacie z Tuskiem postanowił wykorzystać także Janusz Korwin-Mikke. On za wszelkie problemy Polski bardziej od przewodniczącego Rady Europejskiej obarczył Unię Europejską w ogóle. Kolejny raz na forum PE porównywał on członkostwo w tej strukturze do okupacji sowieckiej. Błyszcząc przy tej okazji swoją wyjątkową angielszczyzną.