Fot. Shutterstock.com

Islandia przestanie się starać o członkostwo w Unii Europejskiej – nieoficjalnie zapowiedział premier wyspiarskiego kraju David Gunnlaugsson. To już drugi raz w ciągu krótkiego czasu, kiedy Rejkiawik zapowiada wycofanie się z rozmów. Islandia, która stara się o członkostwo w Unii od 2009 roku, zapowiadała rezygnację z akcesji już na początku ubiegłego roku.

REKLAMA
Obecnie powody, jak mówi islandzki premier, są dwa: niechęć do kontynuowania polityki poprzedniego rządu i zmiany, jakie zaszły w samej Unii. O tym, że istnieje realna możliwość rezygnacji z rozmów, poinformował szef Komisji Spraw Zagranicznych Birgir Armannsson.
Powiedział, że wycofanie się z rozmów „nie byłoby niespodzianką”. Wybrany w 2013 roku centroprawicowy rząd władzę zdobył między innymi dzięki obietnicom zaprzestania wysiłków, by dołączyć do UE. Jak podkreślają islandzkie media, można się spodziewać, że nieoficjalne doniesienia na temat zamrożonego procesu akcesyjnego zostaną wkrótce oficjalnie potwierdzone.
logo
Fot. Shutterstock.com
To wiadomość właściwie nieobecna w europejskich mediach, podobnie jak wiele innych dotyczących tego kraju. Niewiele o tym maleńkim kraju wiemy. A szkoda.

Jak Islandia wyszła z kryzysu?

Kiedy w 2008 roku kryzys uderzył w Islandię, wyglądało na to, że wyspę czeka bankructwo. Jak pisze "Der Spiegel", to, co działo się na Islandii między 2008 a 2011 rokiem, uznawane jest za jeden z najgorszych kryzysów finansowych w historii. "Wydaje się, że nigdy wcześniej żaden naród nie zgromadził takiego bogactwa per capita tylko po to, żeby je stracić w krótkim czase" - czytamy. Islandczycy szybko jednak poradzili sobie z zapaścią bankową. PKB rośnie, pensje wzrosły, dług publiczny maleje, a w międzyczasie Islandia spłaciła miliardy długów wzięte od MFW.
Jak? Po tym, jak załamał się sektor bankowy wprowadzono kontrolę przepływu kapitału, co okazało się skuteczną strategią wychodzenia kryzysu. W 2014 roku według agencji ratingowych banki na wyspie zgromadziły wystarczająco dużo zagranicznych walut, by poradzić sobie w sytuacji odpływu kapitału oraz zatrzymać spadek kursu korony. Z powodu proponowanego przez islandzkie banki wielokrotnie wyższego oprocentowania depozytów niż na kontynencie - wartość depozytów w bankach sześciokrotnie przekraczała islandzki PKB, zaś aktywów aż 11-krotnie. Krajowi groziło bankructwo, czego zdołano uniknąć dzięki pożyczce 5 mld dolarów z MFW. Rząd pozwolił na upadek banków, zagwarantował jednak depozyty własnych obywateli. Dzięki temu zdołano uniknąć polityki zaciskania pasa, którą forsowano w UE.

Islandzka rewolucja

Nie stało się to jednej nocy i nie obyło się bez rewolucji. Kiedy związana z żądaniem przez UE spłaty długów prywatnych banków przez Islandczyków presja ze strony między innymi Wielkiej Brytanii i międzynarodowych instytucji finansowych stała się zbyt silna, Islandczycy powiedzieli "nie". Wyszli na ulice, obalili socjalistyczny rząd premiera Geira i zażądali rozpisania nowych wyborów. W 2010 roku nowy prezydent Olafur Grimsson rozpisał referendum, w którym ponad 90 proc. społeczeństwa opowiedziało się za niespłacaniem długów prywatnych bankierów. Wszczęto śledztwo, winni nadużyć finansowych zostali ukarani, a największe banki zostały znacjonalizowane.
logo
Fot.Shutterstock.com

Dlaczego nie Unia?

Islandia jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu i NATO oraz należy do Strefy Schengen. Następna na liście była Unia Europejska, z którą rozmowy rozpoczął w 2009 roku lewicowy rząd Johanny Sigurdardottir. Członkostwo w Unii miało pomóc Islandii wyjść z kryzysu w szybkim tempie, dlatego w planach były przyspieszone negocjacje. Szybko zamknięto je porozumieniami 11 z 33 rozdziałów negocjacyjnych, nie poruszono jednak niezwykle istotnych dla wyspy kwestii - rolnictwa i rybołówstwa, w zakresie którego Islandia chciała mieć całkowitą swobodę. Nie zgodziła się między innymi na ograniczenia w połowach wielorybów.

Lider statystyk

Islandia prowadzi w wielu europejskich statystykach - na jedną kobietę przypada 2,2 dziecka, co daje jeden z najwyższych wskaźników urodzeń w Europie. Połowa z 300 tysięcy Islandczyków ma mniej niż 35 lat, zaś oczekiwana długość życia to 81,3 roku dla kobiet i 76,4 dla mężczyzn. Prawie 80 proc. kobiet jest aktywnych zawodowo, co jest najwyższych wskaźnikiem na świecie. To właśnie tutaj, w 1980 roku, wybrano pierwszą kobietę na prezydenta. Kiedy w 2009 roku szefem rządu została Jóhanna Sigurðardóttir, Islandia stała się pierwszym krajem, którego premier otwarcie przyznawała się do homoseksualizmu.
Źródła:
spiegel.de
icelandnews.is