Przed styczniowymi wyborami parlamentarnymi w Grecji zaczęto mówić o pożyczce, jaką Niemcy zaciągnęły w Atenach podczas II wojny światowej. Berlin do dzisiaj nie spłacił całości długu. Mecenas Stefan Hambura uważa, że pieniędzy może zażądać od Niemiec także Polska. – Nie przez rozmowy, ale przez zgłoszenie roszczeń, tak jak przygotowują to Grecy – zaznaczył prawnik.
Podczas rozmowy z radiem RMF FM mecenas Hambura, znany m.in. z reprezentowania krewnych części ofiar katastrofy smoleńskiej, podkreślił, że temat reparacji wojennych „można uznać nadal za otwarty”. W związku z tym Polska mogłaby zażądać od Berlina odszkodowań za straty poniesione podczas II wojny światowej.
Prawnik zachęcił przy tym rządzących, by obliczyli, jakie straty poniosła w czasie II wojny światowej cała Polska. Hambura przypomniał, że takie wyliczenia zostały stworzone dla Warszawy i Poznania. – Jak wiemy, straty tych miast były już szacowane przez samorządy. W stolicy również liczenie odbyło się za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego – powiedział Hambura.
Przygotowany przez greckich ekspertów raport, który został przedstawiony rządowi, ma mówić o pożyczkach, jakich grecki bank centralny musiał udzielić hitlerowskiej Rzeszy. Po zakończeniu wojny Niemcy spłaciły dwie raty pożyczki. Pozostała część długu nie została uregulowana.
Z ustaleń greckiej prasy wynika, że autorzy raportu stwierdzili, iż Berlin powinien oddać Grecji jeszcze 11 mld euro. Do tego Ateny mogłyby podjąć próbę uzyskania od Niemiec reparacji wojennych.
Przedterminowe wybory w Grecji
Przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się w Grecji 25 stycznia 2015 roku. Wybory rozpisano po tym, jak parlament nie zdołał wybrać nowego prezydenta kraju.
Inwestorzy oraz wierzyciele Grecji, w tym Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, obawiają się, że po wyborach do władzy może dojść lewicowa Syriza, która zamierza odejść od oszczędnościowych reform i renegocjować warunki współpracy z zagranicznymi partnerami Grecji.