
Gdy słyszymy o kwocie poniżej 100 tysięcy złotych za mieszkanie, myślimy że chodzi o ceny z lat 90-tych. A gdy w ogłoszeniu pada kwota o połowę niższa, wydaje nam się, że idzie raczej o wkład własny niż całościową cenę za własne "M" w 2015 roku. Tymczasem w wielu miastach Polski można tanio zamieszkać, bez konieczności wiązania swojej przyszłości z frankiem. Ale jak to zwykle bywa, nie ma nic za darmo.
Jeśli chcemy znacząco obniżyć ratę kredytu mieszkaniowego poszukajmy mieszkania do remontu. W największych miastach w Polsce średnia cena metra kwadratowego jest o 850 zł niższa niż w przypadku mieszkań gotowych do zamieszkania. W najdroższej dzielnicy Warszawy, czyli na Mokotowie ceny za kawalerki do remontu spadają poniżej 200 000 złotych. Najtańszy obecnie lokal w stolicy to 31 metrów kwadratowych w suterenie za 69 000 zł.
Tanio, jak na Śląsku
Moja przyjaciółka ze Śląska rozgląda się od kilku miesięcy za mieszkaniem do kupienia. Lokal, który oglądała przy jednej z głównych ulic Chorzowa wyceniono na... 40 tys. zł. Był do generalnego remontu, nie miał łazienki, bo ta znajduje się obecnie na korytarzu. Ale za dziesięciokrotność średniej krajowej nie spodziewajmy się marmurów. Nawet po kosztach remontu wyjdzie sporo taniej.
Na Śląsku można kupić mieszkanie już za 49 tys. zł. Ale są to na ogół mieszkania w bardzo zniszczonych budynkach. Wiem nawet, że niektóre osoby znalazły tu sposób na biznes. Kupują tam stare, zniszczone mieszkania, lekko je doprasowują i sprzedają z zyskiem. Nie jest on zbyt duży, ale podobno jest to opłacalne.
W Warszawie najtańszych mieszkań szukamy z zasady na peryferiach, takich jak Ursus czy Białołęka. Ale jak się okazuje, nawet w drogiej stolicy da się kupić tanie mieszkanie, choć już nie za 40 tysięcy. Ciekawą alternatywą do pachnących farbą klitek oddalonych o godzinę drogi od centrum Warszawy są sutereny i poddasza. Oto jedno z licznych ogłoszeń w internecie, które oferuje mieszkanie w cenie znacznie poniżej 100 tys. zł.
Jednym z podstawowych kryteriów miejsc do życia jest możliwość znalezienia pracy. Właśnie dlatego ceny mieszkań w Warszawie osiągają od lat niewyobrażalnie wysokie ceny. Alternatywą może być jednak zamieszkanie w Łodzi i dojeżdżanie do stolicy, co zajmuje dziś nawet poniżej 1,5 godziny. Na taki krok zdecydowało się już dużo osób, o czym świadczy popularność połączeń kolejowych między tymi miastami.
