Gdy słyszymy o kwocie poniżej 100 tysięcy złotych za mieszkanie, myślimy że chodzi o ceny z lat 90-tych. A gdy w ogłoszeniu pada kwota o połowę niższa, wydaje nam się, że idzie raczej o wkład własny niż całościową cenę za własne "M" w 2015 roku. Tymczasem w wielu miastach Polski można tanio zamieszkać, bez konieczności wiązania swojej przyszłości z frankiem. Ale jak to zwykle bywa, nie ma nic za darmo.
Warszawocentryczność czy też jakakolwiek inna wielkomiejskocentryczność sprawia, że ceny mieszkań liczymy w setkach tysięcy złotych, jeśli nie w milionach. Harujemy przez kilka lat, aby zdobyć dziesięć procent wkładu własnego i przez resztę życia spłacać kredyt. Tymczasem niemal w każdym mieście można znaleźć alternatywę, na którą stać prawie wszystkich.
Niedrogie mieszkania z potencjałem często znajdują się w zabytkowych kamienicach. – Za pół miliona złotych można zostać właścicielem przestronnego, ponad 100-metrowego mieszkania na krakowskim Starym Mieście. Takie M-3 po remoncie kosztuje w zależności od standardu wykończenia dwukrotnie albo i nawet trzykrotnie więcej – mówi Aleksandra Kubicka s serwisu otoDom.pl.
Tanio, jak na Śląsku
Moja przyjaciółka ze Śląska rozgląda się od kilku miesięcy za mieszkaniem do kupienia. Lokal, który oglądała przy jednej z głównych ulic Chorzowa wyceniono na... 40 tys. zł. Był do generalnego remontu, nie miał łazienki, bo ta znajduje się obecnie na korytarzu. Ale za dziesięciokrotność średniej krajowej nie spodziewajmy się marmurów. Nawet po kosztach remontu wyjdzie sporo taniej.
Mieszkanie daje możliwość urządzenia po swojemu, a i dałoby się w nim zagospodarować przestrzeń na małą łazienkę. Co ciekawe, ceny wynajmu takich lokali (w dobrej dzielnicy po remoncie) wynoszą niemal tyle, co w Krakowie, czyli około 1200 zł plus rachunki.
Jak mówi Agnieszka Karpińska z serwisu tuznajdziesz.pl, to właśnie Śląsk jest najlepszym miejscem do poszukiwania taniego mieszkania. Z jej analiz cen mieszkań w tym regionie wynika, że w wielu śląskich miastach można zamieszkać naprawdę tanio. – Takim miastem jest na przykład Bytom – stwierdza moja rozmówczyni.
Jeśli kupujemy mieszkanie za kilkadziesiąt tysięcy złotych, niemal zawsze jest ono bardzo zniszczone. W złym stanie są także całe budynki, w których owe mieszkania się znajdują. Musimy też zastanowić się, czy w takim Bytomiu znajdzie się dla nas jakaś praca. Ale jeśli na przykład pracujemy przez internet, warto zastanowić się nad życiem bez kredytu...
– Dla mieszkańców Warszawy 50 tys. złotych za mieszkanie jest raczej śmieszną kwotą, ale dla Bytomian wcale nie jest to aż tak mało – zaznacza Karpińska.
Nie tylko Białołęka
W Warszawie najtańszych mieszkań szukamy z zasady na peryferiach, takich jak Ursus czy Białołęka. Ale jak się okazuje, nawet w drogiej stolicy da się kupić tanie mieszkanie, choć już nie za 40 tysięcy. Ciekawą alternatywą do pachnących farbą klitek oddalonych o godzinę drogi od centrum Warszawy są sutereny i poddasza. Oto jedno z licznych ogłoszeń w internecie, które oferuje mieszkanie w cenie znacznie poniżej 100 tys. zł.
Cena za metr kwadratowy wynosi 2226 złotych, a suterena znajduje się tuż przy stacji PKP Włochy. O ile mamy wystarczająco zapału i zdolności, możemy z niego zrobić prawdziwe cacko. Ogłoszenie zostało opublikowane bezpośrednio, a sprzedający posiada pełną, odrębną własność. Oto przykład, w jaki sposób można urządzić suterenę.
Godzinę od Warszawy
Jednym z podstawowych kryteriów miejsc do życia jest możliwość znalezienia pracy. Właśnie dlatego ceny mieszkań w Warszawie osiągają od lat niewyobrażalnie wysokie ceny. Alternatywą może być jednak zamieszkanie w Łodzi i dojeżdżanie do stolicy, co zajmuje dziś nawet poniżej 1,5 godziny. Na taki krok zdecydowało się już dużo osób, o czym świadczy popularność połączeń kolejowych między tymi miastami.
Ile trzeba wydać na mieszkanie w Łodzi? Niewiele, i wcale nie trzeba szukać sutereny. Po krótkim researchu okazuje się, że mieszkanie w kamienicy do remontu można kupić już za 61 tys. zł, czyli 2 483 zł za m2. Za te pieniądze otrzymujemy pełną własność lokalu z plastikowymi oknami i miejskim ogrzewaniem. Czego chcieć więcej?
Wiele okazyjnych ofert można znaleźć wśród mieszkań w blokach z lat 70-tych i 80-tych. – Na Gdańskim Przymorzu można kupić dwa pokoje już za 145 000 zł. Pozostaje tylko znaleźć sprawdzoną ekipę fachowców i zamienić upolowaną przez nas okazję w wymarzone, wygodne gniazdko. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę koszty remontu (od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych) i czas poświęcony na wykończenie lokalu to wciąż bardzo korzystna alternatywa – podpowiada Aleksandra Kubicka.
Z pewnością przykładowe lokale zamieszczone w artykule nie należą do najbardziej atrakcyjnych miejsc do życia, jakie każdy z nas może sobie wyobrazić. Pokazują jednak, że uwikłanie w 30-letni kredyt nie jest jedynym sposobem na mieszkanie.
Reklama.
Aleksandra Kubicka
otoDom.pl
Jeśli chcemy znacząco obniżyć ratę kredytu mieszkaniowego poszukajmy mieszkania do remontu. W największych miastach w Polsce średnia cena metra kwadratowego jest o 850 zł niższa niż w przypadku mieszkań gotowych do zamieszkania. W najdroższej dzielnicy Warszawy, czyli na Mokotowie ceny za kawalerki do remontu spadają poniżej 200 000 złotych. Najtańszy obecnie lokal w stolicy to 31 metrów kwadratowych w suterenie za 69 000 zł.
Agnieszka Karpińska
Na Śląsku można kupić mieszkanie już za 49 tys. zł. Ale są to na ogół mieszkania w bardzo zniszczonych budynkach. Wiem nawet, że niektóre osoby znalazły tu sposób na biznes. Kupują tam stare, zniszczone mieszkania, lekko je doprasowują i sprzedają z zyskiem. Nie jest on zbyt duży, ale podobno jest to opłacalne.