Magdalena Ogórek odmawia komentarzy w sprawie wyroku swojego męża, Piotra Mochnaczewskiego.
Magdalena Ogórek odmawia komentarzy w sprawie wyroku swojego męża, Piotra Mochnaczewskiego. Fot. YouTube.com
Reklama.
Po raz pierwszy do czynienia z prawem miał w 1993 roku. Po tym jak swoim samochodem wjechał w traktor. Miał mieć wówczas 2 promile alkoholu we krwi, ale odpowiedzialności uniknął, bo chronił go wtedy immunitet – opisuje "Super Express".
O drugiej sprawie wiadomo niewiele. Tylko tyle, że wyszła na jaw dopiero w 2011 roku, gdy do Ministerstwa Nauki wpłynął donos. Mochnaczewski był wtedy rektorem stołecznej Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa im. H. Chodkowskiej. Resort interweniował, bo zgodnie z polskim prawem nauczyciel akademicki nie może być skazany za przestępstwo umyślne. Niedługo potem Mochnaczewski zrezygnował z funkcji.
Z wyjaśnień złożonych wówczas w ministerstwie przez przedstawicieli uczelni, wynikało, że instytucja nie wiedziała nic na temat kłopotów, jakie rektor miał z prawem. Dziś jednak szkoła sprawy nie komentuje. W rozmowie z dziennikarzem „Newsweeka” jej przedstawiciele stwierdzili tylko: – Mamy kategoryczny zakaz udzielania informacji na temat pana Mochnaczewskiego.
Na pytania dziennikarzy o wyrok sprzed lat nie chce odpowiadać także sam Mochnaczewski ani jego żona – kandydująca na urząd prezydenta III RP z ramienia SLD Magdalena Ogórek.