
Kobiety jeszcze kilkanaście lat temu szalały na ich punkcie, a w 2000 roku Sisqo nagrał o nich nawet kawałek "Thong Song". Stringi - trzy cienkie sznureczki i materiałowy trójkąt - wychodzą jednak z mody! Ku uciesze pań ceniących sobie wygodę i wbrew protestom panów.
REKLAMA
Mówi się, że lata 90. i początek millenium to bardzo złe lata w modzie. Kolczyki w pępku, pasemka, dzwony biodrówki i właśnie stringi. Te dwie ostatnie rzeczy zazwyczaj występujące w parze, aby podkreślić kształtne pośladki i pokazać je całemu światu. Tego typu bielizna jednak nie jest wymysłem wcale tak nowym! Stringi wymyślił projektant Rudi Gernreich jako prezent na ślub przyjaciółki. Intymny element garderoby postanowił jednak po jakimś czasie rozpowszechnić i w 1977 roku stworzył kostium kąpielowy "thong bikini". Sukces majtki odniosły najpierw w Brazylii, gdzie kobiety masowo nosiły je na plaże. Potem przeróżne formy stringów - często inspirowane tym, co można znaleźć w sex shopach - ruszyły na podbój reszty świata. Podatny grunt znalazły w Ameryce, gdzie były hitem w latach 80., a już dziesięć lat później zawładnęły gustami Europejek. Stringi były wszędzie.
-W ciągu paru lat fitness stał się czymś normalnym i zwykła kobieta chciała pokazywać swoje wyrzeźbione ciało - opowiadał w Cosmopolitan o stringach w kontekście guru fitness Jane Fondy Jill Fields. W rezultacie czego wkrótce każda kobieta miała w swojej szafie co najmniej kilka par tego typu majtek. Przyczyniły się do tego również, rzecz jasna, pokazy Victoria's Secret i wyjście bielizny na światło dzienne - nie jako coś wstydliwego, a normalny element garderoby. Produkowano coraz więcej stringów o przeróżnych kolorach, modelach i rodzajach, a do tego obniżano stan spodni, żeby można było majtki jak najbardziej eksponować. I to uważane było za ładne, seksowne i modne.
Wśród najbardziej popularnych rodzajów stringów można wyróżnić C-stringi, które nie mają żadnych pasków na biodra i są bardziej podobne do wkładek niż litery C, G-stringi - czyli te tradycyjne ze sznurkiem z tyłu oraz V-stringi - gdzie tył układa się w literę V i jest zdobiony.
Tylko czy rzeczywiście stringi mogą być ładne? W nich prawie całe pośladki są odsłonięte i nie ma co odkrywać. A przecież najbardziej seksowne jest to, co niedopowiedziane! Wystający fragment bielizny zresztą jest passe i dziwne, że kiedykolwiek nie był. Oprócz tego źle dobrane - co często się zdarza - są niewygodne, wżynają się i mniej w nich komfortu niż w źle wyprofilowanych butach. A przesuwające się stringi przenoszą często bakterie z tyłu do przodu, ocierają się zbytnio o ciało i powodują infekcje zapalne, mogą rozwijać się grzyby i powstawać nieestetyczne przebarwienia.
Obecnie przemysł bieliźniarski rozwija się naprawdę dobrze i producenci pokazują nam coraz to ładniejsze biustonosze i majtki. A kobiety cieszą się, że stringi wychodzą z mody i przestają być seksowne dla wielu mężczyzn. Sprzedaż i zainteresowanie spadają, a więc produkuje się ich mniej. Opinie "Nie znoszę stringów" i "W końcu koniec mody na te okropne majtki" słyszę z każdej strony. Więc czy ktokolwiek za stringami będzie tęsknił?
No, może Britney.
