Tsipras ma duże szanse na wygranie niedzielnych wyborów.
Tsipras ma duże szanse na wygranie niedzielnych wyborów. Fot. Twitter

Jest młody, przystojny i wyborcy w niego wierzą. Według najnowszych sondaży jego skrajnie lewicowa partia SYRIZA wygrała wybory w Grecji. Co to oznacza dla tego kraju i co może oznaczać dla Europy.

REKLAMA
Tsipras obiecuje raj na ziemi bez jakichkolwiek poświęceń, magiczny powrót dobrobytu, zupełnie jakby był Harrym Potterem - tak lidera greckiej lewicy określił wicepremier Grecji Evangelos Venizelos. Ma dosyć zaciskania pasa, uważa, że cięcia, oszczędności i ograniczenie socjalu nijak nie przysłużyły się greckiej gospodarce.
Nietypowy polityk
Aleksis ma czterdzieści lat i ukończył inżynierię lądową na Politechnice Ateńskiej. Równolegle angażował się w życie uczelni, wchodził w skład rady wydziału, był członkiem senatu uczelni. Zamiast projektować przestrzeń miejską, postanowił zająć się planowaniem przestrzeni publicznej i zaangażował się w politykę. Zawsze skręcał radykalnie w lewo. Był członkiem Komunistycznej Młodzieży Grecji, a następnie wstąpił do młodzieżowej partii Synaspismós, która z kolei przekształciła się w Syrizę, czyli ugrupowanie parlamentarne, któremu Tsipras obecnie przewodzi.
Tsipras związany jest z Peristerą Bazianą, inżynierką i naukowczynią. Para poznała się na studiach i od tamtej pory są nierozłączni. Nie mają ślubu i jeśli Tspiros wygra niedzielne wybory, to będzie to pierwszy niezaobrączkowany grecki premier. Para doczekała się natomiast dzieci. Mają dwóch synów, a młodszego ochrzcili na cześć Ernesto Che-Guevary.
Europa drży
Aleksis jest głosem narodu, a jego postulaty brzmią dość populistycznie, dlatego Europa nieco obawia się radykalnego polityka z Grecji. Tsipras uważa, że polityka cięć nie przynosi rezultatów, a dług, który zaciągnęło jego państwo jest niemożliwy do spłacenia. Lewicowiec dowodzi, że lata cięć przyniosły skutek odwrotny do oczekiwanego. Przekonuje, że bezrobocie jest skrajnie wysokie (25,8 proc.), a gospodarka skurczyła się o 25 proc. przez sześć lat zaciskania pasa.
Aleksis Tspiras dla "Guardiana", materiał z 2013 roku

Mimo że grecki rząd zarzeka się, że cięcia były olbrzymim sukcesem, budżet na 2014 rok zakłada kolejne cięcia na wydatki publiczne i kolejne zwolnienia. Gospodarcza i humanitarna katastrofa jest bezprecedensowa: 27 proc. bezrobocie, 60 proc. bezrobocie wśród młodych, PKB skurczył się o 25 proc., dochód rodziny jest mniejszy o 40 proc. I, nawet po ogromnym wysiłku, stosunek długu publicznego do PKB wynosi prawie 180% w porównaniu do 120%, kiedy wprowadzono pierwsze oszczędności.

Europejscy politycy obawiają się, że Tsipras nie będzie chciał spłacać długu, co więcej jego planem jest wyciągnięcie Grecji ze strefy Euro. Sam zainteresowany uspokajał w "Financial Times", że wcale nie ma takich zamiarów.
Co zamierza Tsipras?
– Rząd, któremu przewodziła będzie Syriza będzie respektował zobowiązania Grecji, jako członka strefy euro, by utrzymać zbalansowany budżet i osiągnąć zamierzone cele – tłumaczył Tspiras w Financial Timesie.
Jednak jednocześnie Aleksis zastrzega, że jeśli jego partia wygra wybory, to zamierza renegocjować warunki spłaty długu i zwołać w tym celu specjalną konferencję. Podkreśla też, że chce ukrócić praktyki omijania prawa podatkowego przez oligarchów, by zwiększyć wpływy budżetowe. Zamierza też zerwać z "klientelistycznymi" i "kleptomańskimi" praktykami poprzednich rządów.
Lewicowiec podkreśla, że to, na czym mu najbardziej zależy, to czas i właśnie o niego zamierza prosić europejskich polityków. Będzie go potrzebował na przeprowadzenie niezbędnych reform, by przywrócić Grecję na ścieżkę wzrostu gospodarczego i sprawić, by dług był możliwy do spłacenia.
Europa patrzy na Aleksisa ze strachem, bo gdyby jednak zdecydował się wyprowadzić swój kraj ze strefy euro i wrócił do drachmy, wiązałoby się to dla Europy z ogromnymi reperkusjami, ekonomiści oceniają też, że sama Grecja mogłaby w ten sposób pogorszyć swoją nieciekawą już sytuację. Komentatorzy zżymają się też, że Grecy powinni ponieść konsekwencje i przy pomocy, jaką dostali od Europy, zmusić się do poświęcenia.
logo
W niedzielę wyborcy w Grecji zadecydują, kto będzie rządził ich krajem. Fot. Twitter
Wyborcy stoją murem
Tsipras zaznacza jednak, że nie o winę i karę tutaj powinno chodzić, ale o wspólne wyjście z kryzysu. Ponieważ dotychczasowe działania nie przyniosły efektów, ludzie mają problem z płaceniem rachunków, od 2013 roku prostytucja w Grecji zwiększyła się o 150 proc., a niektóre kobiety sprzedają swoje ciała nawet za 5 euro.

Grecja potrzebuje Harryego Pottera, ale ten powinien być biegły w walce z kryzysem, a nie czarach. Oby Tsipras okazał się prymusem.