
– Pogrążona w swoich postrewolucyjno-wolteriańskich przesądach Francja nie jest w stanie zrozumieć swojej sytuacji. I dlatego będzie wpadać coraz głębiej w muzułmańską pułapkę — przekonuje Jan Rokita.
REKLAMA
Chodzi m.in. o afektowane i patetyczne wezwania do jedności, które – jak zaznacza Rokita – nieustannie pojawiają się we francuskich mediach od czasu zamachu na siedzibę satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo”. To właśnie w nich Rokita dopatruje się ukrytego strachu przed rzeczywistym podziałem Francji, z jakim możemy mieć do czynienia już wkrótce.
Publicysta przypomina, że obecna sytuacja to pokłosie kiepskich pomysłów dotyczących podejścia do muzułmanów, na jakie wpadały kolejne ekipy rządzące we Francji przez minione dziesięciolecia.
Zaznacza, że laicka Francja coraz bardziej zapomina także o ochronie praw chrześcijan. – Ludzie wierzący w Boga nie mogą we Francji liczyć na podobny rodzaj ochrony ich tożsamości jaki oferuje się chociażby osobom homo- czy transseksualnym – pisze Jan Rokita. – Przeciwnie. „Postępowy” Hollande od chwili objęcia urzędu prowadzi na wzór niegdysiejszego hiszpańskiego premiera Zapatero wojnę z „religijnymi przesądami” a wolteriańska redakcja „Charlie Hebdo” stała się nad Sekwaną symbolem i znakiem rozpoznawczym tego kierunku.
Za największy błąd, jaki popełniają francuscy politycy Rokita uznaje dalsze pogłębianie laickości.
Źródło: wpolityce.pl
