Ukrywał się ponad 80 lat. W końcu prawda wyszła na jaw. - Batman jest gejem - oświadczył w „Playboyu” Grant Morrison, autor komiksów o Mrocznym Rycerzu. Dlaczego akurat w przededniu premiery najnowszego filmu o człowieku-nietoperzu "The Dark Knight Rises"? Czy to próba zrobienia szumu wokół dogorywającego ostatnio superbohatera? A może uświadomienie fanom Batmana faktu, którego sami nie byli w stanie wychwycić?
Batman. Mroczny mściciel, nocny wojownik, ostatnia ostoja sprawiedliwości w Gotham, finansowy geniusz, kreatywny filozof, adept tajemniczych sztuk walki, geniusz technologii i inżynierii, amatorski chemik i biolog. Od kilku dni także zdeklarowany homoseksualista. Grant Morrison, który od 2006 roku wymyśla komiksowe przygody bohatera, w wywiadzie dla „Playboya” stwierdził, że Batman "w 100 procentach jest gejem". Według autora komiksów "wrażliwość homoseksualisty jest podstawą całej koncepcji Batmana".
Przyzwyczajeni do stereotypowego myślenia na temat herosów mogą twierdzić, że twardziel walczący ze złem musi być heteroseksualnym samcem alfa. Z drugiej strony, każdy porządny superbohater ma coś do ukrycia, prowadzi podwójne życie. Jedno z nich chowa zazwyczaj za mniej lub bardziej wymyślną maską i kostiumem. No właśnie, kostium. Obcisły trykot, lateksowy gorset. O homoseksualizm Batmana już od dawna podejrzewali internauci i… George Clooney. Sam ujawnił, że jego Batman w filmie 'Batman i Robin' był z założenia… gejem. - Nosiłem gumowy kombinezon z gumowymi sutkami – zdradzał po nakręceniu filmu aktor.
Zresztą, przyjaźń Batmana i Robina była obiektem niewybrednych żartów przez dziesięciolecia. Jednak na początku lat 50. na amerykańskim rynku pojawiło się wydawnictwo, które doprowadziło niemal do upadku komiksu. Frederic Wertham napisał „Seduction of the Innocent”, z której wynikało, że obrazkowe historie demoralizują młodzież. W swoich przykładach nie mógł pominąć Batmana i Robina. Według niego byli oczywiście kochankami. Bez żony i dziewczyny mogli wtedy mieszkać jedynie zniewieściali lokaje.
Batman nie jest jedynym superbohaterem – homoseksualistą.
Wydawnictwo Marvel wypuszcza cykl ''Ultimate'', gdzie przedstawione są alternatywne historie postaci. Właśnie w komiksie tej serii Peter Parker, czyli Spider-Man, ginie, a jego miejsce zajmuje równie tajemniczy Miles Morales. Nowy człowiek - pająk zdejmuje maskę i ujawnia nam swoją tożsamość. Jest w połowie Afroamerykaninem, w połowie Latynosem, a do tego jak sugeruje wielu-gejem. Ktoś taki dawniej nie miałby szans na rolę głównego bohatera komiksu. Spider-Man odzwierciedla zmiany obyczajowe, naszą kulturę i zróżnicowanie.
W 2009 roku w Wielkiej Brytanii ukazał się magazyn "Spandex", przedstawiający przygody gejowskiej grupy superherosów. W pierwszym numerze bohaterowie stanęli do walki z mierzącą 50 stóp, wściekłą lesbijką. Drużynie przewodzi Liberty (Wolność), transwestyta, którego/ej specjalna moc pozwala wyczuwać zbliżające się zagrożenie. Oprócz niego/ niej w ekipie znajdują się Mr Muscles (Pan Muskularny) i jego siostra Butch - bliźniaki obdarzone niezwykłą siłą, a także piękna Diva, opisywana jako lesbijska wersja Wonder Woman. Twórca serii Martin Eden, w rozmowie z „The Sun” powiedział: - W komiksach geje pojawiają się niezwykle rzadko, swoim chciałbym to zmienić.
Thom Creed musi ukrywać nie tylko swoje moce, ale i słabość do przedstawicieli tej samej płci. Nie chce zawieść ojca, niegdyś jednego z największych supebohaterów, boi się reakcji otoczenia. W końcu opuszcza rodzinny dom. To punkt wyjścia powieści Perry'ego Moore'a "Hero".
Przykłady można by mnożyć. Jak widać Grant Morisson do oryginalnych nie należy. Nie tylko Batman może być homoseksualistą i z równie gigantyczną siłą walczyć ze złem. Łukasz Chmielewski, krytyk komiksów uważa, że twórca poszedł na łatwiznę. – Generalnie postać Batmana przeżywa ostatnio kryzys. Dlatego miał złamany kręgosłup, a nawet trafił do zaświatów i został zastąpiony przez inną postać. – mówi. – Nie wiem, jaki jest sens dodawać nowy fakt z życia superbohatera. Czy nie lepiej wymyślić nową postać, która ze swoim życiorysem będzie wiarygodna od początku do końca?
Każdy twórca ma jednak swoje wyobrażenie na temat kreowanej postaci, ale eksponowanie takiego newsa, po tylu latach wygląda trochę dziwnie. Być może autor komiksu naprawdę chciał wzbogacić profil psychologiczny bohatera. Kiedy porówna się jednak datę tej radosnej wypowiedzi z datą premiery najnowszego filmu o przygodach Batmana, na myśl automatycznie przychodzą podejrzenia, że jest to raczej marketingowy chwyt, by podnieść zainteresowanie produkcją. Kinową i nie tylko. - Jeśli na rynku pojawi się numer komiksu, w którym Batman przyznaje się do swojej orientacji seksualnej, na pewno sprzeda się w ogromnej ilości egzemplarzy – kwituje Łukasz Chmielewski.