Paweł Kukiz chce zmieniać rzeczywistość. Nie wyklucza startu w wyborach prezydenckich.
Paweł Kukiz chce zmieniać rzeczywistość. Nie wyklucza startu w wyborach prezydenckich. Fot. Łukasz Głowała / Agencja Gazeta
REKLAMA
Cel: zmiana systemu
Kukiz odniósł się m.in. do ostatniego konfliktu Ewy Kopacz i związków zawodowych, spowodowanego próbą wdrożenia w życie planu naprawczego dla śląskich kopalń. – To, co się wydarzyło na Śląsku, jest tylko przesunięciem problemu, który nie zniknął. Nie uważam jednak, żeby likwidacja kopalni oznaczała ich restrukturyzację – podkreśla radny. I dodaje, że skoro pojawiły się postulaty rozwiązania przynoszących straty kopalń, to równie dobrze "możemy rozwiązać Sejm, skoro jest niewydolny".
Rozmówca gazety tłumaczy, że reforma systemu - choć w jego przekonaniu konieczna - nie jest "na rękę" posłom, dla których zmiana ordynacji "oznaczałaby śmierć polityczną i finansową". – Bo gdyby ludzie mieli rzeczywisty wpływ na to, kto będzie posłem, nigdy by ich nie wybrali. Powtarzam: oni wybierają się dziś sami. Spomiędzy swoich – mówi Kukiz.
"Republika kolesi"
Start w wyborach na prezydenta nie jest dla niego sprawą kluczową. Ważniejsze jest bowiem - wyjaśnia muzyk - dokonanie wyłomu w obowiązującym dziś "układzie zamkniętym", a do tego doprowadzić ma zmiana ordynacji wyborczej na jednomandatową.
W jego opinii, po ostatnich aferach i kryzysach można przyznać rację byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, który zasłynął ze słów, jakoby Polska istniała tylko teoretycznie. Kukiz nazwał ją "republiką kolesi", w której rządzą poszczególne klany, rywalizujące między sobą o podział łupów. – Ale ja dodaję, że "jeszcze nie zginęła". I nie siedzę w domu, tylko o nią walczę – podsumowuje Kukiz.