Przywykliśmy już, że nad Wisłą rozdział państwa od Kościoła zacierają z całych sił politycy, nawet ci lewicowi. Kolejny krok ku potwierdzeniu, iż normy religijne stoją w Polsce wyżej od państwowych własnie uczynił jednak także... prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Szef instytucji stojącej na straży przestrzegania konstytucji przyjął wysokie katolickie odznaczenie - Krzyż Pro Ecclesia et Pontifice. I wzbudził wątpliwości, czy przede wszystkim służy państwu czy swojemu Kościołowi.
Cóż złego w odebraniu przez prof. Andrzeja Rzeplińskiego tego wyróżnienia, skoro osoby publiczne często nagradzane są nie tylko polskimi odznaczeniami państwowym, ale także francuską Legią Honorową lub niemieckim Karlspreis? Cały problem w tym, iż Pro Ecclesia et Pontifice nie jest wyróżnieniem państwowym, stricte watykańskim, a kościelnym. Przyznaje je papież, ale na wniosek odpowiedniego biskupa diecezjalnego.
Niebezpodstawne obawy
Metropolita warszawski uznał tymczasem, że przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego nagrodzić należy za "działalność w Trybunale Konstytucyjnym i zgodność jego poglądów z nauczaniem papieża Jana Pawła II". Archidiecezja warszawska zwraca tu szczególną uwagę na poglądy dotyczące niedopuszczalności kary śmierci, ale w środowisku prawniczym nie brakuje głosów, iż to ostateczny dowód, że decyzje Trybunału w sprawach światopoglądowych bywają inspirowane przez kler.
- To szokujące. Dziwię się, że prezes przyjął to odznaczenie, a szczególnie, że przyjął je jako urzędujący prezes. To stawia wielki znak zapytania nad jego bezstronnością - komentuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego na Uniwersytetu Warszawskiego. - Mam nadzieję, że prof. Rzepliński jak najszybciej zrezygnuje z funkcji prezesa i sędziego Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził prof. Wiktor Osiatyński, konstytucjonalista i ekspert w zakresie praw człowieka.
Bóg ponad konstytucją?
Sporo kontrowersji budzą bowiem również słowa, którymi prof. Andrzej Rzepliński dziękował za papieskie odznaczenie. - Jestem szczęśliwy, bo jestem Polakiem, chrześcijaninem i katolikiem. To Kościołowi zawdzięczamy w dużej mierze to, że po latach zaborów i totalitaryzmów możemy mówić i myśleć po polsku - oznajmił.
Prezes TK wyraźnie zasugerował więc, iż jego zdaniem Kościół katolicki stanowi podstawę polskiej państwowości. Stawiając na równi swoje wyznanie i narodowość wzbudził również obawy, iż może należeć do tej grupy chrześcijan, którzy wierzą, iż w sytuacjach konfliktu prawa stanowionego i norm wyznaczonych przez Boga bezwzględnie stosować należy te drugie.
– Jedynym gwarantem ludzkiej godności i życia jest Bóg. Stąd nadrzędność prawa Bożego nad prawem stanowionym. Zaprzeczać temu, to tworzyć prawa niesprawiedliwe i niebezpieczne –przypominał wszystkim polskim katolikom kilka miesięcy temu abp Henryk Hoser z diecezji warszawsko-praskiej.