Dwóch geniuszy – jeden wojskowy, drugi naukowy. Pierwszy - Napoleon Bonaparte, młody, bo zaledwie 28-letni generał wsławiony już bojami we Włoszech; drugi – Jean-Francois Champollion, lingwista, który dokonał epokowego odkrycia świeżo po 30-stce. Nie byłoby ich sukcesów, gdyby nie wielka wyprawa Francuzów do Egiptu. Jej kulisy odsłania Daniel Meyerson w wydanej właśnie publikacji "Tajemnica hieroglifów".
Kiedy latem 1798 roku Napoleon wyprawiał się do Egiptu liczył nie tylko na utarcie nosa Anglikom i zdobycie starożytnego kraju – w przeciwnym razie nie zabierałby ze sobą ok. 170 naukowców. Ich zadaniem była eksploracja Państwa Faraonów; liczono oczywiście na bogactwa, a przy okazji na dokładne zbadanie i opisanie kraju nad Nilem.
Napoleon triumfuje pod piramidami
Zanim jednak zaczęto święcić triumfy naukowe, należało zdobyć Egipt orężem. A sukces na tym polu miała zapewnić wielotysięczna armia, przewieziona na okrętach do północnej Afryki. Na pokładach statków znajdowały się także zapasy żywności, 700 koni i 500 powozów. To była ekspedycja na wielką skalę.
Po dobiciu do brzegów Egiptu Napoleon nakazał zdobycie Aleksandrii. Stamtąd francuscy żołnierze pomaszerowali na Kair, najkrótszą, ale morderczą drogą – przez pustynię. Szybko przekonali się, ile zdrowia może napsuć egipskie słońce. – Ci Francuzi są obłąkani, maszerując przez pustynię w środku lata – mówił dowódca mameluków Murad Bej, na wieść o zbliżających się wojskach Napoleona.
Kiedy już żołnierze Napoleona dotarli do Kairu, ich oczom ukazały się górujące nad okolicą piramidy – cud starożytnej techniki budownictwa. To właśnie tam, w lipcu 1798 roku pod piramidami w Gizie, francuski dowódca pokonał mameluków w decydującej bitwie, zapewniając sobie panowanie w Egipcie.
Przypadkowe odkrycie
Ale na marginesie bojów o Państwo Faraonów, do których w międzyczasie przyłączyli się Anglicy, toczono rywalizację o... odkrycia naukowe. I choć w czasie pobytu na starożytnej ziemi Napoleon założył w Kairze Instytut Egipski, francuscy naukowcy badali wiele cennych zabytków, zbierali informacje do encyklopedii czy sporządzali mapy, to o największym odkryciu zadecydował przypadek.
Oto 15 lipca 1799 roku, w czasie prac fortyfikacyjnych w średniowiecznej twierdzy Raszid, blisko miejscowości Rosetta, miał miejsce wielki naukowy przełom. Jeden z francuskich żołnierzy zauważył wielki, ważący aż 762 kg kamień z czarnego bazaltu, a na nim napis wykonany częściowo po grecku, częściowo demotyką (jedno z rodzajów egipskiego pisma), jak i bliżej nieokreślonymi znakami. Hieroglifami, na których odczytanie trzeba było poczekać ponad dwie dekady. A sztuki tej dokonał człowiek, który w chwili odkrycia zabytku miał... 8 lat.
Rozszyfrowanie pisma hieroglificznego, nazywanego przez samych Egipcjan "świętymi znakami", umożliwiło Europejczykom odkrycie na nowo przebogatej cywilizacji egipskiej, którą do tej pory kojarzono głównie za sprawą pism greckich.
Champollion i hieroglify
Jak Champollion odczytał hieroglify? Wyszedł z założenia, że znaki te "odzwierciedlają pewne idee, nie zaś brzmienie języka". Samą treść wyrytą w kamieniu już znał, bo została zapisana w dwóch językach (i trzech rodzajach pisma, przy czym część z hieroglifami była najbardziej uszkodzona), w tym po grecku. Mowa o dekrecie z 196 roku p.n.e. wydanym przez kapłanów z Memfis w celu uczczenia faraona Ptolemeusza V.
Napis widniejący na Kamieniu z Rosetty badacz porównywał z innymi inskrypcjami, przywiezionymi w międzyczasie z Egiptu. Szukał "klucza", który pozwoliłby na rozszyfrowanie zagadki starożytnego pisma. Tym bardziej, że 500 greckich słów na steli odpowiadało 1419 hieroglifom - jeden znak nie mógł zatem odpowiadać jednemu słowu.
Rewolucyjne dla późniejszych efektów badań nad hieroglifami okazało się założenie, że w piśmie tym występują tzw. homofony - dwa różne znaki na określenie tej samej litery (dźwięku), a także determinatywy - pozbawione wartości fonetycznej wyznaczniki kategorii danego słowa. – Jeżeli zatem do hieroglifu został dodany determinatyw w postaci małego ptaka, dane określenie nabierało negatywnego, złego bądź odrażającego wydźwięku – czytamy w "Tajemnicy hieroglifów".
Poznanie tych prawidłowości umożliwiło szybsze złamanie "szyfru" hieroglificznego alfabetu. Bo Champollion uważał hieroglify właśnie za szyfr.
Złamał go ostatecznie w 1822 roku. Okazało się, że pismo hieroglificzne składa się z trzech rodzajów znaków: fonetycznych, ideograficznych oraz wspomnianych determinatywów. Nie tylko jednak Champollion przysłużył się egiptologii, równoczesne badania nad Kamieniem z Rosetty prowadzili inni naukowcy. Wśród nich m.in. Anglik Thomas Young, którego zasługą było rozszyfrowanie pisma demotycznego.
Przez lata o zabytek rywalizowali Anglicy i Francuzi, a "batalię" ostatecznie wygrali ci pierwsi, którzy już w 1801 roku zmusili wojska napoleońskie do ewakuacji z Egiptu. Dziś słynny bazaltowy kamień można podziwiać w londyńskim British Museum. Od jakiegoś czasu zwrotu zagrabionego "mienia" domaga się także państwo nad Nilem. Nie wiedzielibyśmy tyle o powstałej tam cywilizacji, gdyby nie przypadkowe odkrycie z 1799 roku.
Historia łamania znaczenia egipskich hieroglifów przypomina tutaj walkę o złamanie Enigmy. Wszystko przesycone jest przeplatającymi się intrygami i szlachetnymi gestami, które wyniosły dwóch bohaterów na szczyty sławy – obydwaj, niestety, ale nie za długo mogli cieszyć się swoimi sukcesami.Czytaj więcej
Jean-Francois Champollion o hieroglifach
To złożony system pisma, które jest obrazkowe, symboliczne i fonetyczne jednocześnie, w jednym tekście, w jednym zdaniu, a nawet w jednym słowie. Poszczególne rodzaje symboli przyczyniają się na różne sposoby do wyrażenia pewnej idei. To szyfr.