Budynek dosłownie naznaczony historią, w którym mieściło się biuro światowej sławy chemika prof. Ignacego Mościckiego, późniejszego wieloletniego prezydenta Polski (w latach 1926-1939). Odwiedzamy go codziennie. Bo tu właśnie, w prawie 90-letnim gmachu na warszawskim Żoliborzu, w samym sercu Instytutu Chemii Przemysłowej, intensywnie pracujemy nad treściami naTemat.
Wszystkim niezorientowanym śpieszymy z wyjaśnieniem: na przełomie 2014 i 2015 roku opuściliśmy naszą poprzednią siedzibę przy ul. Nabielaka i przenieśliśmy się... na pilnie strzeżony teren. Nie chodzi wszak o nasze bezpieczeństwo, a bezpieczeństwo nowych technologii. A nad tymi pracuje od prawie wieku Instytut Chemii Przemysłowej, mieszczący się przy ul. Rydygiera w Warszawie. To na jego terenie znajduje się nasz designerski newsroom.
Historia i nowoczesność w jednym miejscu. Do tego nietypowe dzieło sztuki, wykonane ręką Edwarda Dwurnika. Ale od początku...
W skład instytutu, o którym bardziej szczegółowo później, wchodzi co najmniej dwadzieścia kilka budynków, w tym jeden szczególnie wyjątkowy. Budynek nr 6, bo o nim mowa, vide redakcja naTemat, to jeden z pierwszych instytutowych gmachów.
– Zbudowano go w 1926 roku z udziałem finansowym Polonii amerykańskiej, która na ten cel przekazała 30 tys. dolarów. Były w nim przestronne, dobrze wyposażone laboratoria. Miał też w nim swój gabinet założyciel Instytutu i jego pierwszy dyrektor prof. Ignacy Mościcki (na parterze budynku) – opowiada nam Barbara Witowska-Mocek, pełnomocnik dyrektora ds. rozwoju ICHP.
Kiedy przeprowadzaliśmy się na ul. Rydygiera, naszą uwagę przykuła okolicznościowa tablica znajdująca się na gmachu, tuż przy drzwiach wejściowych. Powstała w 2012 roku, na 90-lecie ICHP, a upamiętnia wielkiego naukowca, ostatniego prezydenta II Rzeczypospolitej – prof. Ignacego Mościckiego.
Dowiedzieliśmy się, że ten zasłużony Polak, inicjator i pierwszy dyrektor Chemicznego Instytutu Badawczego (od 1971 roku IChP) urzędował właśnie w gmachu nr 6. Miał tam własny gabinet, swoiste „centrum dowodzenia”. To kolejny powód do dumy.
Budynek nr 6 jest dwukondygnacyjny (nie wliczając poziomu -1), zajmuje powierzchnię ok. 1400 metrów kwadratowych; był dwukrotnie remontowany począwszy od lat 90. My mieścimy się na pierwszym piętrze, gdzie przed laty polscy naukowcy pracowali na rzecz innowacyjnych technologii przemysłowych. W przestronnych laboratoriach, które działały do lat 90. XX wieku. Później, nie najlepsza kondycja finansowa IChP zmusiła Instytut do wynajmu części powierzchni. Przetarg wygrała spółka Idea MM i zapoczątkowała nowy okres w dziejach budynku nr 6. Teraz należało „tylko” urządzić gmach. Był 2010 rok.
– Dlaczego ten budynek? To była decyzja Mariusza Michalskiego, CEO spółki Idea MM, który zawsze marzył o biurze w takim zabytkowym wnętrzu. To budynek z długą historią – mówi naTemat Aldona Pawlak, kierownik biura Idea MM. Dodaje, że w momencie wygrania przetargu budynek stał pusty. – Jesteśmy biurem, które projektuje i wyposaża wnętrza. Zajmujemy piwnice (przyziemie), cały parter, część piętra udostępniamy podnajemcom – opowiada nasza rozmówczyni. Wspomniani podnajemcy to m.in. my.
Co się zachowało z historii? – pytam. Niestety niewiele. – Były bardzo piękne kandelabry i żyrandole w stylu Księstwa Warszawskiego, które jednak zwróciliśmy do Instytutu, bo były ich własnością a poza tym nie bardzo pasowały do naszej wizji urządzenia budynku – tłumaczy Pawlak.
A jak wyglądało miejsce, gdzie teraz mieści się redakcja naTemat? – W Państwa części znajdowało się laboratorium Instytutu, pokoje pracownicze i oczywiście korytarz zabudowany przeszklonymi szafami, od podłogi do sufitu – mówi szefowa biura Idea MM.
Dodaje, że generalny remont nie objął jedynie schodów i monumentalnych drewnianych drzwi wejściowych; zachowano też przedwojenny charakter holu głównego wraz z dwoma kolumnami. Jest jeszcze zabytkowa biblioteka z bogatą kolekcją woluminów. Ta jednak, sąsiadująca z naszym newsroomem, jest własnością IChP.
Mieliśmy okazję ją widzieć i mieszczące się tam zbiory naprawdę robią wrażenie. – Sala Starej Biblioteki jest dla nas miejscem kultowym, w którym od kilkudziesięciu lat odbywają się posiedzenia Rady Naukowej Instytutu. Znajduje się w nim bardzo stary księgozbiór, w tym wiele znaczących publikacji z czasów II RP – opowiada Witowska-Mocek.
Jeszcze jeden dowód na to, że prezydent Mościcki darzył ten budynek szczególnym uznaniem. W bibliotece znajduje się jego popiersie, wypożyczone z Muzeum Narodowego w Warszawie. Dowiadujemy się też, iż oryginalne biurko pierwszego dyrektora Instytutu, a następnie głowy państwa, jest aktualnie restaurowane.
No dobrze, ale co z samym Instytutem? Tak jak wspomniałem, powstał oficjalnie w 1922 roku we Lwowie jako Chemiczny Instytut Badawczy (wtedy uchwalono jego statut), choć w dokumentacji można spotkać także rok 1916. Wtedy to właśnie, także we Lwowie, powstała spółka METAN, czyli pierwszy chemiczno-technologiczny instytut na ziemiach polskich (w 1936 roku świętowano w stolicy „20-lecie” instytutu). Inicjatorem jej założenia był nie kto inny, jak Mościcki.
Zanim w 1912 roku przybył do Lwowa, robił karierę naukową w Szwajcarii. Był wybitnym chemikiem, znanym i cenionym na całym świecie, profesorem, doktorem honoris causa wielu uczelni, członkiem różnych towarzystw naukowych. W ciągu swojej kariery badawczej napisał ponad 60 prac naukowych, był też autorem ponad 40 patentów. Dziś jego imię nosi IChP.
Witowska-Mocek wyjaśnia, że patron Instytutu miał wielkie ambicje naukowe. – Ideą prof. Mościckiego była praca naukowa, która miałaby przełożenie na kondycję gospodarczą państwa. Dlatego też - zgodnie ze statutem - Instytut prowadził „działalność pionierską w kierunku pracy naukowo-twórczej nad budową przemysłu chemicznego w Polsce" – tłumaczy pracownica IChP, redaktorka instytutowego pisma „Polimery”.
Nadszedł w końcu rok 1928. 14 stycznia, na warszawskim Żoliborzu, oficjalnie otwarto siedzibę Instytutu. Przed wojną składał się z następujących tzw. działów: Wielkiego Przemysłu Nieorganicznego, Węglowego, Analizy Paliw Stałych (później Dział Analityczny), Naftowego, Metalurgicznego, Solnego, Spirytusowego, Syntezy Kauczuku. Na początku 1939 roku w Instytucie pracowało 175 osób.
Za największe osiągnięcia przed wojną uznaje się: badania nad fizykochemią węgli i procesem koksowania, prace dotyczące wykorzystania rodzimych surowców mineralnych oraz wytwórstwo i przetwórstwo tworzyw sztucznych, szczególnie synteza KER-u (kauczuk syntetyczny).
Po wybuchu wojny działalność naukowa Instytutu ustała, a budynki znajdujące się na jego terenie zaadaptowali Niemcy. Urządzili tam magazyny. Szczęśliwie udało się ukryć przed okupantem tajne materiały. Część urządzeń i aparatury Niemcy jednak zdemontowali i wywieźli do Rzeszy.
Wielu polskich naukowców z Instytutu zostało aresztowanych, a następnie wywiezionych do obozów koncentracyjnych lub pracy przymusowej. Część walczyła w podziemiu niepodległościowym, byli i tacy, którzy ginęli w Katyniu. O ofiarach wśród pracowników w latach 1939-1945 przypomina pamiątkowa tablica, umieszczona w korytarzu „naszego” budynku.
Jeszcze w roku zakończenia wojny zacząl działać Instytut Przemysłu Chemicznego. Działalność instytucji - pod zmienionymi nazwami - kontynuowano bez przerwy, od 1971 roku wreszcie w ramach IchP (powstał z połączenia Instytutu Chemii Ogólnej oraz Instytutu Tworzyw Sztucznych). Dziś Instytut, wywodzący się bezpośrednio z instytucji powstałej w 1922 roku we Lwowie, zatrudnia ok. 300 pracowników.
Na koniec ciekawostka: częścią naszego newsroomu jest osobliwe dzieło sztuki. Autorstwa Edwarda Dwurnika, który w maju 2012 roku otwierał tu swoją wystawę. Sami oceńcie.
Są też wiszące lampy, o których już kiedyś wspominaliśmy...
W takim oto otoczeniu pracuje na co dzień redakcja naTemat.
Jako spadkobierca Chemicznego Instytutu Badawczego od lat realizujemy w praktyce idee prof. Mościckiego, koncentrujemy nasze badania na pracach na rzecz przemysłu. Licencje na wdrożenia do produkcji szeregu technologii opracowanych w Instytucie sprzedano m.in. do Chin, Włoch, Korei Płd., Indii, Hiszpanii, b. Związku Radzieckiego, Białorusi, Słowacji i na Tajwan