Radny dolnośląskiego sejmiku Paweł Kukiz właśnie oburza się, że konieczność publikowania przez polityków oświadczeń majątkowych to "zaglądanie do portfela", a tymczasem Roman Giertych i jego Instytut Myśli Państwowej szykują się do przeforsowania nowego prawa. Według którego, ujawniać wysokość swojego majątku musiałaby kolejna wpływowa grupa.
Ile zarabiają związkowcy?
"To skandal, że znamy oświadczenia radnego z najmniejszej gminy, a działacze związkowi utrzymywani w zakładach, w które państwo od lat pakuje miliardy złotych nie mają obowiązku składania oświadczeń majątkowych" - czytamy w najnowszym wpisie byłego wicepremiera i ministra edukacji na Facebooku.
Jak tłumaczy Roman Giertych, do rozważenia ewentualnych działań mających na celu wprowadzenie "pełnych oświadczeń majątkowych dla funkcyjnych działaczy związkowych" skłoniły go ostatnie protesty związkowców z sektora górniczego.
Oświadczenia to "robienie sensacji"...
Tymczasem zainteresowanie obywateli majątkiem osób pełniących funkcje publiczne ostatnimi czasy ostro kontestuje radny sejmiku województwa dolnośląskiego, znany z rockowej estrady Paweł Kukiz. - Robienie sensacji z mojego majątku to działanie aparatczyków systemu, który robi wszystko, by zniszczyć swojego oponenta. Bez względu na jego nazwisko czy światopogląd - ocenił polityk w rozmowie z naTemat.
Wzburzenie radnego Kukiza wywołał fakt, iż jego oświadczenie majątkowe nie pozostało dostępne jedynie w dolnośląskim Biuletynie Informacji Publicznej, a - korzystając z prawa dostępu do informacji publicznej, którą oświadczenie majątkowe stanowi - zaczęły komentować je media.
Może należałoby założyć komitet obywatelski i pozbierać podpisy za tym pomysłem? Proszę wszystkich o wyrażenie swoich poglądów w tym zakresie. Jeżeli poparcie dla idei będzie dostatecznie duże to przygotujemy (może w ramach Instytutu Myśli Państwowej) projekt takiej zmiany ustawy.Czytaj więcej