
Bolesny cios poniżej pasa postanowili zadać bracia Karnowscy kandydującej z ramienia Partii Zieloni w wyborach prezydenckich Annie Grodzkiej. Na okładce najnowszego numeru swojego pisma sugerują oni, iż posłanka tylko udaje kobietę w celach politycznych, a prywatnie jest w heteroseksualnym związku z kobietą.
REKLAMA
Jak na razie pismo "wSieci" pochwaliło się jedynie najnowszą okładką, nie znamy wciąż szczegółów rzekomo rewelacyjnej treści materiału poświęconego Annie Grodzkiej. Współpracujący z pismem braci Karnowskich publicysta Łukasz Warzecha szybko zaznaczył jednak, iż zapewne będzie to rozwinięcie jego sugestii sprzed dwóch lat, gdy pierwszy oskarżał lewicową posłankę o prowadzenie podwójnego życia.
Warzecha uparcie nazywał ją wówczas też Krzysztofem Bęgowskim. Czyli imieniem i nazwiskiem, pod którym posłanka przyszła na świat i przez wiele lat żyła. W lutym 2013 roku w portalu braci Karnowskich Łukasz Warzecha zasugerował również, iż o rzekomym oszustwie Anny Grodzkiej wiedział także Janusz Palikot, który wprowadził ją do polityki.
Kiepska okładka, kiepskie recenzje?
Co ciekawe, sensacyjna okładka magazynu Karnowskich niezbyt mocno przypadła do gustu nawet ich kolegom z prawicowych mediów. "Ja tam Grodzkiej fanem nie jestem, ale jaki jest jej/jego wpływ na władzę i wydarzenia w Polsce? Otóż żaden. Po co się wiec tą osobą zajmować?" – komentuje publicysta i bloger Paweł Rybicki.
Co ciekawe, sensacyjna okładka magazynu Karnowskich niezbyt mocno przypadła do gustu nawet ich kolegom z prawicowych mediów. "Ja tam Grodzkiej fanem nie jestem, ale jaki jest jej/jego wpływ na władzę i wydarzenia w Polsce? Otóż żaden. Po co się wiec tą osobą zajmować?" – komentuje publicysta i bloger Paweł Rybicki.
"Ta okładka to natywna reklama maszynek i pianki do golenia?" – ironizuje Michał Majewski z "Wprost". "Jak widzę okładkę tygodnika dla rybaków, to się zastanawiam, jak musi u nich kolegium wyglądać" - dodaje Marcin Pieńkowski z "Rzeczpospolitej"
– W Polsce łatwiej być mężczyzną. Ja poszłam w drugą stronę, bo ja jestem kobietą, czuję się nią i wewnętrzna spójność była dla mnie ważniejsza, niż ułatwienie sobie życia – tłumaczyła tymczasem sama Anna Grodzka swoją najważniejszą życiową decyzję w jednym z pierwszych wywiadów po zdobyciu mandatu sejmowego.
